Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja też. Zdawałem do liceum z historii.

Ale zdałem również za dobrze matematykę i dyrektor przeniósł mnie do mat-fiz i tak zostało.

 

Owszem. Krwią na polach i bitew i więzami pokrewieństwa.

Opublikowano

@Rafael Marius pozdrawiam ze słonecznej wyspy:) tutaj jest lato, gorąco nawet, fajne powietrze, delikatnie wieje i czarną jak węgiel mam plażę, chodziłam boso, woda na początku zimna, a później znośna:) pyszna kanaryjska kuchnia, jadłam sałatkę ze świeżą papają, od razu poczułam smak :) opalę się, chociaż filtry używam:)

@violetta jaką tu trzeba mieć kondycję:) dużo ludzi biega, bo dużo utrudnień pod górę:)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@violetta ten biały kwiat wszędzie pachnie, chyba jakiś jaśmin :)

Opublikowano

@violetta

Ale Ci dobrze.

Fajnie, że już dotarłaś i dziękuję za zdjęcia. Bardzo ładne.

Miłe miejsce i cieplutko jak zwykle na tych wyspach. Pięć godzin lotu i jest się w innym świecie.

A u nas paskudnie. Wiatr i deszcz.

Dobrze że się odezwałaś i życzę udanego pobytu i samych pozytywnych wrażeń.

Opublikowano

@Rafael Marius gdybym mogła, to tak:) fajnie się z nimi porozumiewa, zaczyna się od hola:) widziałam takich Hiszpan z tamtąd, podglądałam jak żyją:) byłam w tawernie, gdzie jedli tacy Kanaryjczycy i słyszałam Kanarka:) da się zauważać ptaki i koty:) bo psy były z właścicielami na spacerze:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja kiedyś całkiem nieźle znałem hiszpański, ale się nie używało i się zapomniało.

 

Pewnie. Zawsze warto się z tubylcami zapoznać.

 

Od strony formalno prawnej to dla Polaków proste, obszar UE. Można mieszkać ile się chce. Ale tanio to tam nie jest, jak to na wyspach. Wszędzie daleko.

 

Czyli tak jak u nas.

Opublikowano

@Rafael Marius Dziś byłam na wydmach :) plaża fajna, a do płazy zejść trzeba z góry:) stamtąd wróciłam trasą spacerową:) jutro będę w stolicy plażować i w podwodnym akwarium:) mam plany zobaczyć Melomeras, ponoć pięknie i szklany balkon w Mirador :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...