Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Okno jego pokoju było od kilku tygodni cały czas otwarte.

Bardzo pragnął ,by wleciała do niego w końcu ta niematerialna powłoka minionego jakąś już chwile mocnego pożądania i wreszcie ukołysała go do dobrego snu.

Zaczął jeść kolory różne w tabletkach.
By nie czuć i zapomnieć o emocjach które kłuły jego ciało i nie pozwalały myślom w miarę racjonalnie toczyć się po kołach dnia.

Słuchał muzyki ,a każde wyśpiewane zdanie uderzało o myśli i nie mogło przestać się kojarzyć z tą przeszło-niedokończoną historią.

Jego historia która z racji że nie była dokończona nie mogła ani z niego wyjść ani też opuścić
przestrzeni wokół niego.
Dźwięczała ,biła kolorami o jego sny ,wynurzała się z myśli ,zabierała dni.

Nie żył dla siebie ani sobą,
Pragnął już tylko wglądu do myśli Jej, z przeszłej-niedokończonej historii.
Każdy jego ruch był histerią krzykiem o uczepienie się Jej życia i o dźwiganie
Jej myśli.
Szybkim biegiem w przeszłość podsycał obsesje w terażniejszości,tylko by nie być sobą
By wejść pod tkankę człowieka który wbił w głowę sztylet miłości.

Opublikowano

ładna miniaturka poetycka ! podoba mi się. żałuję że cię znałam...to słowa piosenki ty przedstawiłeś to po swojemu, nostalgicznie....ładnie napisane

Opublikowano

/ja już wysiadam, ja już nie potrafię, może to jakaś choroba, wokół same cudeńka/


jakież to piękne, jak piękna dusza która tak czuje, jaki biegły umysł, co splótł te słowa
PODZIWIAM, a słowa nie oddadzą w pełni zachwytu, nie, to ekstaza, że jest ktoś, kto czuje podobnie, choć ja tylko marne skleciłam słowa: zjem cie, boś boski, jak pragnień wszelkich uwieńczenie, ze smakiem wyssę aż po kostki, purpury szpiku wypełnienie...

/i...zazdroszczę jej i niecierpię zazdrościć/

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Pas z grubą sprzączką wisiał na drzwiach i tylko pytał się o lanie.
    • Biznesmen Jan Nowak, po powrocie z Kobe, obwieścił, że na gwałt - kowala chce, w dobę! Wieś przybyła z Grania* - po odszkodowania. Dziś, gdy chcesz dać anons zatrudniaj 'o s o b ę'.        * -

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @infelia a co byś oberwał:)
    • @violetta Cała frajda polegała na tym jak je ukraść.
    • Dostałem almanach – miło, z czerwoną okładziną poplamioną tłuszczem - trudno. Trafiłem na ćpuna – pożegnał mnie wulgaryzmem, przepadł za drzwiami kwadratu. Ikona. Wieszajcie święte obrazy zamiast portretów - Egalite, upojna francuska dziwko, twoja latarnia rottes Milieu świeci zabójczym światłem. Dałem ćpunowi en liberté provisoire sutrę, świętą sutrę poety – zwrócił drukowaną kartkę z pionowym gryzmołem przeciętym w poprzek: lokomotywy mogą mieć kolor słonecznika, zielony korpus, żółte koła, można przetworzyć puszki na kolory, a wprawny ogrodnik wypełni je żużlem ze spalin, oleistą cieczą, zbierze nasiona, które się wysiały - bezwiednie, nada sens sutrom przerwanej melancholii. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, nadbrzeże myśli o rdzawej wodzie, gdzie uschłe kielichy, wgłębki, piwisi domki dla krabów, nowe molekularne wiązania, nasiona dające życie kwiatom. Nadbrzeże myśli o twoim słoneczniku, srebrzystym drzewie Mondriana, neoplastycyzmie, pionie żółtej lokomotywy, czerwonym almanachu leżącym na stole – poziomym, brudnym dopełnieniu dwóch, krzyżujących się szpalt niebieskiej przestrzeni bez przedmiotowości, formy, wyzwaniu. Smutny almanachu, wypasiony wierszami, tłusty, stekiem kłamliwych sutr. Siedzę sam od godziny, palę - dla zgorszonej kobiety, odbieram kretyński telefon – od kretynki, palę – znów, piszę o wypalonych ćpunach i papierosach (za dużo o papierosach), czytam bluźniercze wiersze innych, swój – równie brudny, słucham The Tallis Scholars. Nic wcześniej nie było tak puste, plugawy almanachu, żadna myśl, żadna wyschnięta studnia, żadne serce - pustynnych ojców, morderców, wdowców, maszerujących w krucjatach dzieci. Nic nigdy nie było tak brudne, plugawy almanachu, posłuchaj ze mną riffu zacinającej się płyty. A Ty, Wielki, Niewymowny Tetragramie, jeśli jesteś - czarny na białym, pewny, zawisły w rogu szeptuchowej chaty albo i willi pokrytej boniami (jak we florenckim siodle Medyceuszy), gotów wciąż do tworzenia: wulgarnego słowa, ćpunów i poetów, ikon, zmaż wszystkie winy słonecznikowego znaku, skrop w skwar hizopem według twojej sutry, zasadź w oliwnym gaju, oto stoję z tłustym, plugawym almanachem pod pachą – nie gardź.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...