Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej.
Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą Chmielnickiego i chana Islama I I I
rozpoczęły oblężenie Zbaraża.
Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek
schronionych tutaj przed nawałnicą ze wschodu.
I pełnej wojska, pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki każdego
dnia i tygodnia . Brakuje jedzenia, wody, amunicji, broni.
Każdy dzień walk cięższy dla obrońców od poprzedniego.
W wałach niższych twierdzy zaporowskiej rozlokowana wyborowa książęca
piechota. Złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska.
Dowodzi nimi wachmistrz Rebeńko człek sprytny, uparty i odważny.
Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich coraz większe czyni straty
i coraz większą szerzy panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpada
na dziwny dla tej wojny pomysł. Wybiera ze swojej piechoty 52 chłopów,
ludzi wielkich, brzuchatych , odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach
twierdzy grochem , postanawia powierzyć im zadanie jej obrony jak nikt
nigdy dotąd.
Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół żołnierskie dupy,
ryglowane są osikowymi kołkami, które z zapałem strugają ich towarzysze.
Dochodzi do dramatycznych i niesamowitych wypadków. Pewnego poranka
żołnierz Rybko zbrojąc dupę towarzyszowi broni kapralowi Zapince, zostaje
na skutek przedwczesnego wystrzału ciężko ranny w głowę i pierś.
Biednego , błąkającego się rannego żołnierza , pożerają wałęsające się całymi
gromadami psy.
Jest i prawdziwy bohater tych ekologicznych form walki z wrogiem.
To kapral Bartłomiej Zawrotny. Chłop ogromny, żylasty, grożny. Gdy strzela
żyły na jego łysej głowie pęcznieją, że ludziom wydaje się, że pękną. Ale nie.
Ten nic nie wiedzący o póżniej wprowadzonym Konwencją Genewską zakazie
używania gazów bojowych żołnierz, grzmi na nieprzyjaciół , słusznie pojmując
że w ten sposób ocali głowę. Swoją i innych.
Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywają zapadający sierpniowy mrok.
W szeregach tatarskich zastępów widać pierwsze oznaki paniki.
Kapral Zawrotny strzelił już dzisiejszego popołudnia 54 razy. Dupę polewają
mu wodą dla ochłody. Patrzą oniemiałe zdziwione ludziska i za każdym strzałem
matki mocniej do piersi przytulają swe dzieci.
Wreszcie zapada długo oczekiwane zawieszenie broni i nieco póżniej pokój.
Kapral Bartłomiej Zawrotny zostaje przeniesiony do służby u Króla Jegomości.
A Tatarzy pobici przez nieprzeciętnie walecznych przeciwników, odstępują
od wałów Zbaraża i ze sromem odchodzą.
Wojna skończona.
.

Opublikowano

a historia się powtarza
i tak w kółko
i ja też się powtórzę:
zachwycona różnorodnością: form, treści i słowosplotu wychodzącego spod tego pióra
tym razem doskonałość Jacku
brawo

Opublikowano

"Dupę polewają
mu wodą dla ochłody. Patrzą oniemiałe zdziwione ludziska i za każdym strzałem
matki mocniej do piersi przytulają swe dzieci."- a mnie się najbardziej ten fragment spodobał=)
Ciekawa zabaweczka, ajk zwylke mnie rozbawiasz!!! podobało się!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Co kto lubi ;-)   Nie Iwono, zdecydowanie nie. Niebo nie jest, bo się należy. Coś trzeba wybrać ;-)      
    • Dziesięć lat już mija jak zamilkły  klawiatury twoich syntezatorów choć tylko na chwilę bowiem powrócą zaraz na płytach i na kasetach teraz też przecież grasz  lecz w innej nieznanej krainie o muzyce teraz piszę jak o poetach delikatnie i wrażliwie i zawsze tyle ile w sercu jeszcze masz aby podarować coś komuś w darze spośród własnych utworów to już cała dekada jak w pamięci znajome nuty gram mój zegar godziny wciąż wybija a czas przecież szybko leci niczym spadająca gwiazda mknie nie ma tutaj ciebie wielki Edgarze nowy tekst wkładam do myśli koperty opowiem tobie kiedyś wszystko w liście dziś Chorus odmierza ten czas twoje nowe życie muzyka  wyrzeźbiona  ale nie z marmuru czy innego kamienia bo to nie jest nieczuły zimny głaz* umilkła w pamiętnej godzinie na chwilę tylko rzeczywiście   teraz znów grasz odczarowujesz na nowo anioł partytury ci ukaże zabrzmią znów magiczne koncerty nuty nowe na chmurze zapisane w nieśmiertelnym mandarynkowym śnie      ------------------------------------------------------------ * Edgar Froese w młodości studiował na wydziale rzeżby  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dziękuje uśmiechem za kolejne czytanie  - uśmiech milszy niż łzy                to prawda -                                                               Pzdr.słonecznie. Witam - miło że czytasz - dziękuje -                                                                     Pzdr.uśmiechem. @huzarc - dziękuje - 
    • ostatnie kwiaty  szukają wzrokiem ciebie abyś je przyjęła  swoim spojrzeniem    drzewa  patrzą z podziwem  chcą ci przekazać  siły natury   w osnutym  jesienią mgłą poranku  trawa pieści twoje stopy  słońce szuka spotkania    ostatnie motyle spoglądają na krople rosy mieniące się w słońcu na twojej  białej bluzce   i ty swoją delikatną dłonią                odgarniająca kosmyk  wymykających się włosów sięgasz po kiść winogron   wczoraj jeszcze lato dziś dotyka cię jesień   to nie jest sen      9.2025 andrew   
    • Witaj - przyjemny wiersz -                                                 Pzdr.serdecznie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...