Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Fajne są Twoje teksty, a najlepsze mz sonety. Masz oczywiście rację, ja też jak proszę używam "trochę" a czasami "kawałek", może dlatego, żeby werbalnie zminimalizować wielkość prośby i wysiłek drugiej osoby. 

Na marginesie, znam parę, która się konfliktowała o to, kto komu zrobi  i przyniesie herbatę. Ambicje nie pozwalały żadnej stronie ustąpić i oczywiście się rozstali. Może gdyby prosili bardziej lajtowo o "trochę", byłoby łatwiej. 

Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Alicja_Wysocka Dziękuję. Trafiła się zapewne już wielokroć, ale mam pewną teorię, dlaczego tak się dzieje.

 

Kiedy ktoś mówi, że chce trochę wody, a poczuje, że jest bardzo spragniony, nagle zmienia zdanie i postanawia zaktualizować również treść sformułowania, która pewnie pierwotnie brzmiała: bo trochę chce mi się pić. No, pierwotna wersja brzmi logicznie, zaktualizowana jest sprzecznością.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję. Rzecz jasna, idąc przez życie, człowiek uczy się ile to jest trochę, albo kawałek, w przeróżnych sytuacjach. Można ewentualnie dopytać się o dokładną miarę trochę/kawałka, ale wszystko jest jasne.

 

Inny przykład - wiele razy spotkałem się ze zdaniem: Przepraszał i przepraszał, nie wiadomo za co, kiedy przyczyna przeprosin była wiadoma i ogólnie jasna. Mówię wtedy: no, ale jak to nie wiadomo. Przecież za to i za to. Komunikacja jest czasami bardzo dziwna. :)

 

A tego to już kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć i to o tak błahy powód.

 

Opublikowano

@Wędrowiec.1984

 

Miłość, jak piszą, to fascynacja i partnerstwo. Fascynacja nie pozwala na chłodno dostrzec zagrożeń, które wychodzą z czasem i powodują erozję związku. Inni, w tym rodzice, widzą je od początku, ale zainteresowani wierzą, ze sobie poradzą i też tak bywa, bo bywa różnie.  Herbata nie była przyczyną, tylko jednym z pól rywalizacji, kto postawi na swoim.

Opublikowano

@iwonaroma No jasne, i w zasadzie wiadomo o co chodzi. Problem w tym, że często używa się sprzecznych ze sobą wyrażeń i trzeba np. dopytywać ile dokładnie, albo jak dużo etc..

 

Pewnie, że można nalać tyle wody ile zwykle, ale człowiek będzie się zastanawiać, czy o tyle dokładnie chodziło. I tak nieraz pytam: Dużo, czy trochę?  :-D

Opublikowano

@Wędrowiec.1984  Zazdroszczę Ci, że potrafisz z takiej "bzdury" zrobić sprawę godną opisania wierszem, zawsze chciałem tak umieć ;D

Wziąłem "bzdurę" w cudzysłów, bo jest to faktycznie bzdurą z takiego codziennego punktu widzenia. Dla ludzi wyczulonych na język jest to natomiast koszmar :P Mój ojciec, kiedy chciał coś zanotować, ale jednocześnie zasugerować, że tego notowania nie ma dużo, mówił "daj mi kawałek długopisu". Niby nic, bo na poziomie czysto komunikacyjnym wiadomo, o co chodzi, ale irytowało mnie to do tego stopnia, że kiedyś połamałem ten cholerny długopis i faktycznie podałem mu połowę i okazało się, że on nawet nie był świadomy, że tak sformułował prośbę xD

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A dziękuję. :)

 

Istotnie, oraz dla ludzi rozumiejących świat dosłownie. Wiesz, wiadomo, że człowiek się rozwija i z czasem uczy się przeróżnych, nazwijmy to, neurotypowych zwrotów, pozbawionych logiki, tylko że, nawet "nauczone", w dalszym ciągu będą pozbawione logiki.

 

No, u mnie również zazgrzytało. Od razu pomyślałem o kawałku długopisu, po prostu z miejsca. Hmm... ciekawe czy istnieje jakiś słownik. :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...