Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adres domyślny ..


bronmus45

Rekomendowane odpowiedzi

~~
Ten, kto służalczo swoje imię plami,
co pieczętuje wciąż własnym podpisem
- na zawsze wiąże się już z łajdakami;
hańbiąc potomnych swoim życiorysem.
~~
Z smyczą na karku przez całe życie
- sprzedał swą duszę za byt przy korycie.
~~
Honor był / jest obcym dlań dookreśleniem,
- miano homo sapiens .. nieporozumieniem.
~~

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bronmus45 Mogłabym poprosić o lekką przeróbkę utworu?

@Bożena De-Tre Ty co służalczo swoje imię plamisz…zwrot podmiotu lirycznego do konkretnego adresata.Puenta dwuwersowa byłaby super klamrą też.Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@bronmus45 Smycz na twym karku przez życie całe.Fajny wiersz ale uporządkuj proszę bo masz potencjał..jak ten wiersz..pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bożena De-Tre @bronmus45 @Bożena De-Tre - dobrze byłoby, abyś zechciała wysłać mi swoje propozycje zmian na priv ..

 

To może tak:

~~

Ty, co służalczo swoje imię plamisz,
firmujac fałsze wciąż własnym podpisem
- na zawsze wiążesz się już z łajdakami;
hańbiąc potomnych owym życiorysem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bożena De-Tre

~~

Ty, co służalczo swoje imię plamisz,
firmujac fałsze wciąż własnym podpisem
- na zawsze wiążesz się już z łajdakami;
hańbiąc potomnych brudnym życiorysem.

~~

PS. wpisałem brudnym zamiast owym - reszta Twoich uwag już była nieaktualna - zamieniłem pewne słowa, ale muszę trzymać się zasady 11 - zgłoskowca ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...