Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                     - dla Belli i dla A.

 

   - Mamusiu, co się dzieje? - dziecko pod sercem Zuzanny, świadome możliwości zarówno zadania pytania wyczuwanej przecież intuicyjnie matce, jak i otrzymania mentalnej odpowiedzi, wysłało zapytalny impuls, gdy otaczający je malutki świat zaczął zwolna falować. Regularnie, w tempie odbieranym przezeń jako jednostajne.

   - Wszy... wszystko... w... po... rządku... - Zuzanna z oczywistym trudem wyartykułowała myślną odpowiedź. - Mamusia... bawi się... z ta... tusiem - dokończyła .

   - A co to znaczy "bawi się"? - otrzymała kolejne pytanie. 

   Ponownie spróbowała zebrać myśli, co - jak oczywiście wiesz, mój Czytelniku - w obecnym czasie stanowiło prawdziwe wyzwanie.

   - Zna.... znaczy to - wysyłane drogą mentalną wyrazy były przerywane jękami i westchnieniami rozkoszy - że... mamusia... z tatusiem... robią... robią... razem....coś... coś przy... przyjemnego. A....ale ... opowiem ci... później - Zuzanna dobierała słowa z coraz większym trudem. - Aaach... gdy... gdy... sko....ńcz... ymy... - ostatni wyraz, zbiegiem okoliczności właśnie ten, stworzył jedno z Zakończeniem. Klasycznie wiadomym.

   - Dobrze, mamusiu - istotka w łonie Zuzanny uspokoiła się uznając, że zaczeka na dokładniejsze objaśnienie.

   - Oooch... Je-zu-sie... - Zuzannie tylko z odrobinę większą łatwością wyrzekła mężoimię. - Oooch... ciągle... mm... mnie zas... zaskakujesz... swoją na... namiętnością... - chciała zbudować bardziej wyraziste zdanie, ale umysł - nie wiedzieć dlaczego wciąż leniwie uparty bądź też uparcie leniwy - znów odmówił jej posłuszeństwa. 

   - Tak - ma - być - Jezus gładko wypowiedział odpowiedź, po każdym ze słów składając na ustach żony czuły pocałunek. - Tak - ma - być - uśmiechnął do niej z - dosłownie - przymrużeniem oka, po czym pochylił się, aby ucałować ją w ciągle Go spragnionym miejscu jej ciała. Który to pocałunek wcale należał ani do najkrótszych, ani do krótkich w ogóle. W reakcji na który Zuzanna wygięła się i znów kurczowo zacisnęła palce obu dłoni na tkaninie, na której leżała. 

   - Czyżbyś, o mój słodki - wydyszała zmuszając się, aby utrzymać oczy otwarte - zamierzał zacząć od nowa?...

   - Domyśl się, moja boska - odparł, zaczynając.

   - Teraz na moje myślenie... raczej... raczej nie licz - Zuzanna odchodziła od siebie wraz z każdym kolejnym pocałunkiem.

 

                    *     *     *

 

   Rosnący niedaleko domu Jezusa i Zuzanny cedr wciąż zachowywał cierpliwość wobec pogrążonych - i pogrążających się coraz głębiej - w miłosnych uniesieniach Olega i Soi. Wzajemne branie utożsamiało się z wzajemnym dawaniem i jednoczyło się z nim w miarę, jak płomień namiętności pochłaniał obydwojga. 

   Soa i Oleg stali się Czuciem.

Cdn.

 

   Voorhout, 4. Listopada 2023 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Któż inny ma absolutnie pełne prawo decydować, jak ma być? No i kogo Zuzanna ma słuchać, jak nie męża właśnie? 

   Wiesławie, bardzo Ci dziękuję .

   Serdeczne pozdrowienia .

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...