Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ile dróg


Rekomendowane odpowiedzi

ile dróg trzeba przejść

żeby się przekonać która najlepsza? 

co poczuć by wiedzieć że coś jest

i serce poszerza - 

jak głęboko zabrnąć...?

jak płytko się uśmiechać

by smutek zakryć - 

lecz nie całkiem? 

 

czy nasłuchiwać gdy z oddali -

milkną dźwięki echa? 

 

ile zakrętów ominąć łukiem szerokim? 

ile zerwać owoców jabłoni

żeby zmysły pokrzepić? 

 

Ile wody w usta nabrać 

by się w końcu wylała?

jak często tańczyć walca?

jak długo stąpać po krawędzi 

by poczuć ostrość pod stopami?

 

 

 

 

Edytowane przez Ewelina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja myślę, że tu nie ma limitu.

Dopóki sił starczy warto szukać kolejnej.

Ale to moje subiektywne przekonanie.

Nie dla wszystkich odpowiednie.

Mamy różne osobowości.

 

Powyższe pytanie było w wymiarze intelektualnym, a teraz mamy uczuciowy.

Trzeba znaleźć korzeń duszy, skarb zagubiony na bezdrożach historii.

 

Jak dla mnie bardzo dobry wiersz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tectosmith dziękuję

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

ciekawe podsumowanie i bliskie mojemu myśleniu.

Pozdrawiam serdecznie

@Rafael Marius Jak zwykle interesująca analiza. Czasem myślę, że równie frapująca jak sam wiersz a może i nawet bardziej. 

Ostatnio dużo faktycznie myślę o życiu w szerokim ujęciu, przyszedł czas na drobne podsumowania i refleksje. Z tymi drogami to właśnie taki szczególny temat... szczególnie mnie zastanawiający. To ciągle eksplorowanie nowych obszarów... Faktycznie ciężko doszukać się końca tego procesu. Choć są tacy którzy wciąż wybierają tę samą drogę a inny z kolei wciąż próbują nowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Otóż to.

Ci pierwsi często zostają wirtuozami w swojej dziedzinie, a drudzy się nie nudzą.

Wokół powyższej różnicy charakteru gęsto dochodzi do konfliktów.

O kompromis bywa trudno i nie jedno małżeństwo, czy spółka się rozpadły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zmuszać to tylko w skrajnych przypadkach. Przymusowe terapie dla alkoholików itd...

Ale zachęcać, przekonywać, czemu nie?

Najlepiej jednak zarażać własnym entuzjazmem. tak jak robiłem z dobrym skutkiem, gdy jeszcze go miałem.

Teraz tylko się pojawia, zatem pozostają mniej skuteczne metody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pewnie, można rywalizować, kto ma większy entuzjazm, uwzględniając ilość zainspirowanych osób w jednostce czasu.

A każde zwycięstwo ma swój niepowtarzalny urok.

 

Bardzo mi miło.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nieważna droga, jeśli wiemy, dokąd chcemy dotrzeć.

Czy zawsze musi być ona najkrótsza? Albo najłatwiejsza?

I nie zawsze sprawdzi się ta sama droga, bo jeśli nawet chcielibyśmy osiągnąć ten sam cel - zmienią się okoliczności i nasze postrzeganie.

Akurat wczoraj myślałam o drogach...

(a miałam aż 1,5 godziny dla siebie, na rozmyślania:)

Wybrałam komfortową i bezpieczniejszą,

ale daleko ode mnie...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Potok gości i przyjaciół, słów i spojrzeń pełnych miłości, co gęstą strugą rozlewa się w dzień ślubu... To najwspanialsze wspomnienie.  Na zawsze. Strumień spełniających się marzeń, w bieli, w kolorze różanym, czerwonym od płonącego ognia namiętności. Rumiane pochiech policzki, wrzawa i śmiech bez ustanku. Gorący bochen chleba na stole, palce lepkie od słodkiego miodu. Bukiety kwiatów, wiecznie żywe, i radość i śmiech, i szczęście, Dom pełen dozgonnej miłości. Już zawsze.
    • @Corleone 11 Powstaje ciekawa książka:-) Pozdrawiam serdecznie!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to ciekawe, że w sposób uraniczny Ci się Saturn objawiał...    Saturn jest męczący wszędzie, niektórzy astrologowie mówią wręcz: pokaż mi swojego Saturna, a powiem Ci, co Cię boli. A jak się ma go w domu kardynalnym i/lub w swoim znaku, to to się tylko nasila, więc nic dziwnego, że od dzieciństwa (dom IV, oś IC) Ci bruździł. Ciekawe jest jednak, że w sposób uraniczny (bo Saturnowi z Uranem to jednak nie po drodze), może rzeczywiście ten aspekt to odpalał, ale jeśli masz Urana w Lwie w opozycji do swoich planet osobistych w Wodniku, to to też trzeba wziąć pod uwagę, bo opozycja w swej naturze też jest po saturnowemu męcząca.  Ja swojego Saturna też mocno czuję, mam go w junkturze Wodnik/Ryby, ale zawadza mi o descendent luźną koniunkcją.  Do tego w swoim kosmogramie mam opozycję na linii Słońce+Merkury - Uran+Neptun.  I nie raz nie dwa jest mi ciężko się z ludźmi dogadać, kiedy na czymś mi bardzo zależy napotykam na wyjątkowo uparte, hamujące jednostki. I to też bywa nagłe, uraniczne, jak u Ciebie, hmmm... No, to faktycznie szmat czasu :) O, matko, współczuję tej czarnej roboty rachunkowo-poszukiwawczej :) Ja jestem na tyle leniwa, że wklepuję dane w program z internetu :) A astrologią zainteresowałam się w czasie, kiedy Jowisz pieścił mi koniunkcją Urana i Neptuna, a opozycją Słońce i Merkurego. Teraz to wiem :) U mnie też się sprawdza.  :)))))))))))   Dzięki za odpowiedź :)))   Deo
    • Ciało to jedno A dusza drugie Tak samo jak serce   I nie pyta się O wiek ani czas   Bo to zwykła Matematyka Nieskończoności
    • @Leo Krzyszczyk-Podlaś i tego życzę :) Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...