Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Matka nie moja...

 

W obliczu matki krwią przeszyta rosa
Bukiet róż czarnych jak sen dziś w nocy
Ojciec idee jak drewniane bale ciosa
Widzę obraz końca sercu proroczy

 

Matko czy zaufać wizji obarczonej łzą
Cierniem kaleczonej łodygi uniesienia
Kiedy bukiety róż z miłości w ręce mdlą
Pragnąc upaść do jestestwa cienia

 

Czy jeszcze czas zabije nagie sekundy
Milczeniem bym mógł utopić istnienie
Wśród fontan niewiecznych dni rotundy
Gdzie duszę na weksel drobny zamienie

 

Grób mym domem gdzie Boga nie ma
Gdzie krew smakuje jak żelazna mgiełka
Gdzie katorgi modlitwa już nie zatrzyma
Gdzie smak poznać można piekiełka

 

Matko to, co zobaczyłem zabiło mnie
Widzę ognie i słyszę krzyki ofiar wokół
Te dni są upadkiem, jak ogniwa ciemne
Jak wydarty z gardła dziecku spokój

 

Autor: Dawid Daniel Rzeszutek

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@duszka Wiesz, to że pisze smutno, tragedię poruszam, nie znaczy, że to odzwierciedla mój nastrój. Życie mam ciężkie, każdego dnia bije się z myślami, przechodzę traumę, ale pisząc ten wiersz, skupiłem się na tragedii, dlatego, bo jest taka prawdziwa i ucząca. Kto nie miał ciężko w życiu nigdy nie poznał wartości normalności, poznajemy bowiem często przez porównanie i kontrasty. Doświadczenie i jego mądrość też nie leżą na chodniku, to jest ciężka hutnicza praca nad materiałem ducha.

To seria upadków i powstań. To żarzący się kawał wad i nieudolności poddany uderzeniem walczącego charakteru. Ogrom poświęcenia - owocuje pięknem i doskonałością.

Tu w wierszu piszę o tragedii, która wywołana jest impresją obrazu matki. Zachodzi jego kontemplacja, która poniekąd przybliżona jest w strofach. Peel opisuje swoje wrażenia i ich warunki (przyczyny), a na końcu ogłasza swoją śmierć i obraz tego, co w piekle widzi.

Zabiła go rana na sercu po konfrontacji z matką. Jej obraz to sadystyczny do krwi miraż kata i jego dzieła, dzieła dorastania, które było piekłem. Jest to jedno z najgorszych doświadczeń niszczących psychikę i torujących drogę do przyszłych zdrowych relacji. Najgorzej bowiem być zniszczonym przez kogoś, kogo się kocha bezwarunkowo. To są ciosy w głębiny serca, ostrzem w rękach chirurga cierpienia. Dziś mogę przyznać, że żyje, ale były momenty, kiedy chciałem umrzeć. Dziś jestem silniejszy, ale blizn na sercu deszcz ani łzy nie wymażą. To jest istotne, że tutaj żyjemy żywi i świadomi, każda godzina tu ma ogromną wartość, dlatego ból zadany boli dwukrotnie, bo krzywdy nie da się wymazać, cofnąć, można tylko się z faktem pogodzić i żyć dalej. Jednak na naszym życiu pozostaje rysa, jej też ani deszcz, ani czas nie usunie. Mimo, że żyje, to jestem martwy dla matki, a ona dla mnie. Drugi raz się nie dam zranić.

Poezja moja często porusza trudne tematy. Jest o czym pisać. Dziękuje, że jesteś i za mądry komentarz. To prawda, dużo zależy od nastawienia. Sam wolę się śmiać niż płakać. Ale to drugie daje mi ulgę, to katharsis kasujące ból. Bywa przyjemne, będąc kontrastowym wrażeniem do trudów życia. Uwalnia.

 

Pozdrawiam!

@Leszczym Myślę, że skoro napisałem ten wiersz to będę żył. Też wolałbym się mylić. Tragedia dobrze jest jak wzmacnia a nie zabija. A najlepiej jak jej wcale nie ma. No cóż, było inaczej. Dziś już rana się zabliźniła. Nie znikła, bo one nie znikają, ale umiem z tym żyć.

 

Dziękuje za słowa pochwały dla wiersza.

 

Pozdrawiam!

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Dawid Rzeszutek Tak świadome przeżycie tragedii lub "po prostu" jakiegoś zła daje  rozpoznać jej / jego przeciwieństwo i jednoczesnie przeciwwagę, którą można "zapraszać" i wprowadzać do swojego życia - żeby przywrócić mu lekkość i jasniejsze barwy... Powstaje pewnego rodzaju własna mądrość życiowa i siła, lecz za bardzo bolesna cenę. Poruszyła mnie Twoja odpowiedź i poczułam, ze niektóre jej treści są mi znane, choć może w mniejszym wymiarze. Dziękuję Ci za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam :)

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

@duszka Duszko, jestem człowiekiem dużej empatii i też docierają do mnie różne sygnały, wydają się - podświadome, które nieco przestawiają mi twoją osobę. I co muszę najmocniej tutaj zaznaczyć, to że w jakiś aprioryczny sposób jesteś mi bliską osobą. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale może nasze ogromne serca ze sobą korespondują? Chyba jest coś co nas łączy, być może trudne przejścia, może głęboka empatia, może miłość, a może mądrość życiowa, może wspólny język, bo zawsze jak piszesz mi komentarz, odczuwam pewnego rodzaju łączność z twoim duchem, co jest mi bardzo przyjemne. Czuję ogromne zrozumienie, co można zaoferować tylko, jeśli samemu się trudy przeżyło nie ważne czy w tym czy w innych wcieleniach. Jesteś ciepłą i dobrą osobą i mam nadzieję, że Anioły będą nad tobą czuwać. Czasem odnoszę wrażenie, że jak chce dobrze, to wychodzi źle, że jak komplementuję, to w zamian ktoś (odbiorca) będzie cierpiał. Utrudnia to czasem relacje, dlatego trochę jestem odludkiem. Ale tą moją samotność polecam wszystkim, których kocham. Jak się wychodzi na szczyt, to zwykle się jest tam jedynym. Nie mniej dziękuję, że jesteś. Wysyłam moc uścisków. Pozdrawiam!

 

P.S

Tak naprawdę nic nie oczekuję. Czasem tylko chciałbym poprzez te wiadomości zatańczyć z tobą do muzyki ciszy. Pisz więc, taniec to tylko niewinny impuls budzący radość. Myślę, że zasługujemy na odrobinę radości.

Opublikowano

@Dawid Rzeszutek Dziekuję Ci za "Anioły" i za pozytywny odbiór mojej osoby,  choć wiem dobrze też o jej ciemnych stronach, które może tutaj nie sa dostrzegalne. To niełatwe dla mnie być zawsze prawdziwie ciepłą i dobrą, nawet jesli tego bardzo chcę. Może te chęci rozpoznajesz i za to jestem Ci wdzięczna :)

 

A duchowa łączność jest chyba między wszystkimi istniejącymi ludźmi. Wierzę w to i dostrzegam. Nie możemy jej zniszczyć, co najwyżej stłumić jej odbiór. Czasem dochodzi do jej wzmocnienienia, gdy świadomie przeżywane duchowe treści się spotykaja ze sobą. Takie odczucie nazywa sie chyba pokrewieństwem duchowym i rzeczywiście daje radość. Pieknie to opisałeś na końcu. :)

 

Serdecznie pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon Tracy  bo człowiek jest piękny. W nas jest wszystko- i wielkość i małość. Zdolni jesteśmy do najwznioślejszych czynów, i podłych
    • Jeśli myśl stała się słowem a ono zakiełkowało i przeistoczyło się w ciało, które pod wpływem złych duchów i omenów, zrodziło najgorszą z plag. Owoc grzechu - człowieka. Jego wszelkie upodlenia i niedoskonałości. Braki i ograniczenia. Zaściankowość i pychę. Nienawiść i podłość.   Alchemiczny wzorze,  czarnomagicznych rytuałów. Myślałeś, że Diabeł ukorzy się przed Tobą, strażnikiem bytów Miasta Umarłych i Ib. Namaści, Twoje skronie, laurem Edenu  i koroną z klejnotem boginii Isztar. Lecz tym razem pycha Cię zdradziła. Konałeś w szponach  zawezwanych olbrzymów. Złorzeczyłeś gdy wyrywano Ci członki i serce, na ołtarzu księżycowym. A ślepi bogowie, tańczyli wśród zamieci na szczycie góry. Ujrzałeś jedynie oczy tego, który pełza przez nieskończone korytarze eonów. Zasnąłeś w ramionach śmierci.   Obudziłeś się o 4:20 w swoim domu  w Nowej Anglii. Byłeś zlany potem i cały we krwi. Nie swojej.  Obok Ciebie spoczywało jej ciało w zwiewnej, letniej, nocnej koszuli barwy kremowobiałej. Teraz jednak szkarłat krwi,  zdobił jej piersi, brzuch i usta. Miecz z pieczęcią i imieniem strażnika do połowy klingi, spoczywał w jej sercu. Jej rozwarte szeroko, błękitne oczy, zwróciły się na Twoim obliczu. Trup przemówił,  głosem nieludzko zdeformowanym.     Idż luby drogą Królowej Potępionych, przekrocz w dniu przesilenia, północną bramę i oddaj cześć Tiamat. Zaprowadzi Cię ona do świątyni. Tam w odmętach starożytnych korytarzy odnajdziesz gniazdo Matki Tysiąca Młodych. Nakarm, koźlęta swą krwią i wyryj na piasku pieczęć tego, który wędruję na prastarym słońcu. Przeklnij, zaklęciem, duchy Pierwszych. Po siedmiokroć, wychwal imię Kutulu. I odbierz strażnikom pieczęci. Wtedy dopiero uciekaj w pełzający  w chaosie byt a flety i piszczałki zagłuszą Twe kroki i zmylą Ślepe Bóstwa ze szczytu śnieżnej góry. Tak oto przebudzi się święte miasto na dnie. Powrócą oni.   Ciało na powrót zamarło w sztywnym skurczu pośmiertnym. A ja w totalnym szoku i desperackim odruchu. Doczołgałem się po omacku do nóg, hebanowego biurka.  Ledwo wdrapałem się na oparcie krzesła i roztrzęsionymi rękoma otworzyłem księgę, oprawioną w za dobrze mi znaną skórę. Odnalazłem bez trudu stronę z zaklęciem pierwszej bramy. Usypałem szybko pieczęć z soli  wokół mojego krzesła. Już dużo spokojniej odłożyłem zawiniątko z solą na stół i sięgnąłem po mały, czarny sejf  stojący w rogu biurka. Wprowadziłem hasło  i wyciągnąłem z niego rewolwer. Spokojnie odwróciłem lufę w swoją stronę. Czułem podświadomie, że ona stoi nade mną i czeka na dogodny moment. Rzuciła się na mnie jak zwierzę i wbiła kłami w odsłonięta kołnierzem szyje. Wtedy rozległ się strzał. Szkarłat krwi, zabrudził stronnice, przeklętego dzieła, szalonego Araba. Lecz jedynie przez moment tkwiły na pergaminie nieruchomo. Pieczęć przyjęła i spiła całą ofiarę. Rytuał się dopełnił.    
    • @Berenika97  wojna to tysiące ofiar, nie bezimiennych. Każda z nich to imię, nazwisko, dramat. Piękny
    • @Berenika97  i historia może się powtórzyć @Berenika97 dziekuję @Simon Tracy, @Robert Witold Gorzkowski dziękuję
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          Gdzieś tam Cię poniosło, woda bywa, że niesie. Pzdr :)     Bardzo dziękuję za próbę interpretacji.  Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...