Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Inne spojrzenie, część 157


Rekomendowane odpowiedzi

                                         - dla Siostry

 

   Soa - jak już wiesz, drogi Czytelniku - przyjęła zaręczyny, poparte pierścionkiem z błękitnym opalem. Wyrażając tym samym zgodę na ślub z Olegiem. Gdy wysłany przez księcia Jurija posłaniec przebył - przy energetycznej pomocy Jezusa - konieczne do przebycia po drodze wymiary i powrócił (wiadomo, że szczęśliwie) - przygotowania na książęcym dworze rozpoczęły się w przysłowiowym tempie. Dla porządku trzeba zauważyć, że Oleg czuł się cokolwiek nieswojo, po raz pierwszy od bardzo długiego czasu - o ile w ogóle nie po raz pierwszy - nie mogąc zarządzać przygotowaniami i będąc zmuszonym - na z jednej strony wyraźny, a z drugiej strony łagodnie wypowiedziany rozkaz książęcy nie czuwać nad tym, co się we wspomnianej sferze działo. Za to Soa była już nie w siódmym, a siedemnastym niebie, będąc w centrum uwagi dworzan i mogąc zajmować się niczym. Chociaż od czasu do czasu zaglądała tu i ówdzie sprawdzając, jak idą przygotowania. Szczególnie często zaś odwiedzała przestronną pracownię krawiecką. 

   - Zapraszam do przymiarki - uśmiechnęła się do niej mistrzyni krawiecka księżnej po zwyczajowych dygach i krótkiej, przyjaznej rozmowie. 

   - Oo - Soa przyglądała się sobie z zachwytem. - Wybrany przez ciebie kolor bardzo mi pasuje - tu pogłaskała materiał o barwie bladej zieleni, mieniący się gdzieniegdzie żółcią w wypełniającym pracownię słonecznym świetle.

   - Ach! - zerknęła po sobie ponownie, przesunąwszy dłońmi po dekolcie, bokach, talii i biodrach i poruszając fałdy sukni. - Przepięknie... - uśmiechnęła się do swojego odbicia w zwierciadle, po czym obróciła lekko w lewą, a następnie w prawą stronę. - Przepięknie - powtórzyła, promieniejąca z zachwytu. - Znasz się, pani, na swym rzemiośle - zwróciła się z uśmiechem do mistrzyni księżnej Molchany. 

   - Oczywiście - pochwalona odwzajemniła uśmiech ze spokojną pewnością specjalisty w swojej dziedzinie. - Oczywiście. I jestem zaszczycona, mogąc tobie, pani, służyć swoimi umiejętnościami.

   Soa zawahała się przez chwilę, nie będąc pewną, czy pytać o wątpliwość, która właśnie pojawiła się w jej myślach.

   - A... - przezwyciężyła wahanie. - Co na to powie Oleg? - spojrzała raz jeszcze na dworską mistrzynię, a potem do zwierciadła. Znów obróciwszy się lekko w obie strony i odsłaniając trochę ramiona. 

   - Będzie zachwycony - odpowiedziała z równie pełnym jak poprzednio spokoju uśmiechem książęca służebna.

 

                              *     *     *

 

   Przygotowania do ślubu trwały równie intensywnie na całym książęcym - Molchanowo-Jurijowym - dworze. Wstawano wcześnie i wyruszano na polowania. Odwiedzano warzywniki, ogrody i sady. Zgodnie z poczynionymi uprzednio ustaleniami zaznaczano, wyrywano, zrywano, przenoszono i układano. Sprawdzano, liczono i zapisywano. Odsączano z krwi upolowane jelenie, sarny i dziki. Skubano z piór kaczki, indyki i kury. Myto, porcjowano, krojono i solono. Nacierano ziołami, zależnie od potrzeby i zgodnie z planem. Sprawdzano piwnice, beczki i antały oraz antałki. Mielono na żarnach i zagniatano zaczyny. Słowem - krzątano się pilnie i radośnie, mając na uwadze wszystko, co potrzeba. A książęcy mistrzowie rożna, przy wykonywaniu swoich czynności podśpiewywali: 

   "- Skoro się nasz Oleg żeni, trzeba imać się pieczeni! Smażmy, duśmy, wędźmy, pieczmy! Zawiesisto, w sosie, z pieprzem! Z estragonem, z chrzanem, z zielem! Jak wesele, to wesele!" * 

   Wszystko zatem szło zgodnie z zamierzeniami. Ku radości zainteresowanych nowożeńców, ale i całego książęcego dworu, Oleg bowiem był także szczerze lubiany, nie tylko szanowany z racji zajmowanego stanowiska. A i Soę zdążono polubić na dworze. Wiadomości bowiem - zwłaszcza te, które mają pozostać nieujawnionymi -  rozchodzą się  szybko. 

Cdn. 

 

* Wierszowaną kucharską przyśpiewkę zaczerpnąłem z zapamiętanej z lat dziecinnych bajki Charlesa Perrault'a pod tytułem "Knyps z Czubkiem", gdzie "nasz pan Knyps" zamieniłem na "nasz Oleg". A wizerunek księżniczki, narzeczonej księcia Knypsa, trafem podobny jest wizerunkowi Soy... Kto nie wierzy, tego odsyłam do "Bajek" Mistrza Charlesa. Okładkę których wydania załączyłem - jak, Czytelniku, domyślasz się - zapamiętanego z dzieciństwa. 

 

   Hotel Hari Beach Club, Djerba, 22. Czerwca 2023. 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11
dodanie plików (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Taka powieściowa kolej rzeczy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Jesteś zbyt skromna.

   Dzięki Wielkie Tobie za kolejną wizytę. Miło mi bardzo, że narracja jest dla Ciebie wciąż ciekawa . 

   Serdeczne pozdrowienia.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Dziękuję za doczytanie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Szczególnie tego na czerwono . Słowem, czekasz na kolejny rozdział. 

   Pozdrowionka, serdeczne jak zawsze .

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...