Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                          - dla Belli

 

   Wieczorem kolejnego dnia podróży do Tunezji Bella i Mil, leżąc w łóżku, przeglądali zdjęcia i wracali wspomnieniami i słowami do niedawno minionych chwil. 

   - A początkowo nie chciałeś, aby przenieść się do Tunezji używając Mocy... - zaczęła Bella. 

   - Nie chciałem robić ci kłopotu - odpowiedział Mil. - Przecież wiesz doskonale, że głównie o to mi chodziło.

   - Ale, mój ukochany, moje rozwiązanie było bardziej praktyczne - Bella przekonywała go, upierając się z wdziękiem. - Szybsze, tańsze, ekologiczne i wygodniejsze. Nie trzeba płacić za bilety, załatwiać formalności z kartami pokładowymi, jechać na lotnisko, przechodzić odprawy i - wreszcie - korzystać z samolotu. Przecież jak one trują powietrze... 

   - To wszystko prawda - uśmiechnął się Mil z pewnym zakłopotaniem. - Trudno odmówić ci racji. Chciałbym móc... 

   - Co chciałbyś móc? - Bella celowo nadal patrzyła przed siebie, rozumiejąc i chcąc, aby mąż nie zakłopotał się bardziej.

   - Chciałbym móc powiedzieć "Ale..." - Mil słyszalnie odetchnął. - Ale nie mogę, ponieważ cała racja leży po Twojej stronie. 

   - Wróćmy do zdjęć i wspomnień - Bella taktownym milczeniem pominęła poddanie się męża. - Kolejny piękny dzień za nami, radowania się sobą i cieszenia wspólnym czasem w miejscach, gdzie razem byliśmy. 

   - Wiesz - zaczął Mil - już od długiego czasu marzyłem, aby znaleźć się w miejscu - właściwie chociaż jednym z miejsc - gdzie George Lucas wraz ze swoim zespołem realizował sceny "Gwiezdnych Wojen". Gdy przeczytałem, że jednym z takich miejsc - w tymże wypadku raczej jedną z takich przestrzeni - była część Sahary w Tunezji, zacząłem szukać sposobu, jak tam się znaleźć... 

   - A w międzyczasie znalazłeś mnie... - szepnęła Bella. - Wiesz, wcześniej od ciebie zajrzałam przez swoją podświadomość do przeszłości i odnalazłam tam ciebie. Kim byłeś, co w przeszłości zdarzyło się pomiędzy nami... Znalazłam i czekałam, co zrobisz, gdy mnie odnajdziesz. Jak zareagujesz na to, kim jestem i czym się zajmowałam. Czy moje ciało nie przysłoni ci mnie. I jak podejdziesz do wiedzy o sobie samym - o twoich dawnych "ja"... 

   - Cieszę się ogromnie, że zdałem u ciebie ten egzamin - Mil objął Bellę i przytulił Ją czule. - To był egzamin zarazem przed sobą samym. 

   - Tak, meu amado - Bella uniosła dłoń do jego dłoni. - Zdałeś. Co prawda, nie na piątkę, ale zdałeś. Wystarczająco dobrze, abym chciała dzielić z tobą życie i począć z tobą naszą Kruszynkę. 

   - Jak na dziecko, jest bardzo zaradną - Mil podjął myśl, zobaczoną w umyśle żony. - I dorosła w sferze osobowości. Ale jest aniołką, nie ma więc żadnych powodów, aby się dziwić. 

   - Mnie też się podobało - Bella powróciła do zdjęć po dłuższym milczeniu. - To dla mnie grande alegria, wielka radość, dzielić z tobą uczucia i dobre chwile. 

   - I dla mnie, że mnie zaakceptowałaś - z kolei Mil przemilczał milczenie żony czując, że teraz pragnie Ona bardziej radować się ich wspólnym czasem, niż myśleć i mówić o córce. Czasem, którego zabrakło im w poprzednich inkarnacjach i w poprzednich wiekach. Który nie był tak dobry, jak tego pragnęła. Jak, w gruncie rzeczy, chcieli tego oboje.

   - Fajnie było tak być razem na pustyni - zaczęła Bella. - Razem zanurzać stopy w oazowym strumyku i dotykać pustynnego piasku. Dzielić widoki i podróż - najpierw na pustynię, a potem powrotną. I kolejną noc - uśmiechnęła się obiecująco.

   - Zapomniałaś wspomnieć o bransoletce... - zdążył powiedzieć Mil, zanim uniosła prześcieradło z oczywistym zamiarem. 

   Wyjrzała na chwilę, uprzednio położywszy wszakże dłoń, gdzie trzeba. 

   - Eu nao esqueci, nie zapomniałam - uśmiechnęła się, trochę jakby zarumieniona. - Ale chyba powinnam przypomnieć ci, co oznacza prawdziwa czułość... 

Cdn.

 

   Hotel "El Mouradi", Touzer, 19. Czerwca 2023. 

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@poezja.tanczy

   Witaj

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. O, proszę - byłeś w Maroku. Jak Ci się podobało? Ja pamiętam je z tygodniowej wycieczki na początku tego roku. 

   Dzięki Ci wielce za pozytywną opinię i za literackie odwiedziny . 

   Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkiego pozytywnego. 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@poezja.tanczy

   Dziękuję Ci bardzo. Mi też się podobało: Marrakesz, Rabat, Casablanca. Życzliwość miejscowych ludzi i architektura. Pierwsza zresztą podobna tej, z którą zetknąłem się w Egipcie i obecnie tu, w Tunezji. Ta druga podobna marokańskiej: biel i niebieskość. 

   Serdeczne pozdrowienia

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak zawsze ciekawa historia Twojej rodziny i małej ojczyzny. Nie rozumiem tego:  "pomiędzy chrześcijan a Rusi granice". Rus była chrześcijańska od 988 roku.  Pozdrawiam  
    • Zamykam za sobą Polskę. Zostawiam cię  w powietrzu – które pachniało tobą, zimą z twoich dłoni i kawą, którą piłaś, jakby każda filiżanka mia­ła w sobie sens życia. Cuzco – mówią, że tam serce świata. Ale moje zostało przy tobie, przy twoim łóżku, w tej małej przestrzeni między poduszkami, gdzie śmiałaś się, że chowasz sny. Tutaj lamy patrzą obojętnie. A ja patrzę w niebo i widzę twoją szyję – jak wtedy, gdy odwracałaś się niespiesznie, jakbyś wiedziała, że za chwilę cały świat się zatrzyma, bo ty spojrzysz. Piszę do ciebie listy myślami. Kartkami są ściany hostelu, atramentem – mój brak ciebie. Każdy dzień tu to jedno twoje imię, którego nie mówię głośno, żeby nie oszaleć. Cuzco jest piękne. Ale ty jesteś piękniejsza – i to nie jest fraza. To desperacja. To jak powiedzieć: „Niebo bez ciebie nie świeci, tylko  milczy światłem.” Wracam. Nie wiem kiedy. Ale wracam do ciebie – nie do kraju, nie do miasta. Do ust. Do szeptów o trzeciej nad ranem. Do tych spojrzeń, co mówiły wszystko, zanim zdążyłem zapytać. Czekaj. Albo nie czekaj – tylko żyj. A ja będę wracał w każdym śnie, aż naprawdę wrócę. I wtedy Cuzco będzie tylko nazwą, a ty – całym kontynentem, którego nigdy nie opuszczę. wiersz napisany kiedyś... dla kogoś.    
    • Ciekawostka: Poezja smaku, kolorów, muzyki, zapachu - to określenie odnoszące się do zjawiska synestezji, w którym pobudzenie jednego zmysłu wywołuje doświadczenia w innym zmyśle. Dla synestetyków, muzyka może być postrzegana w kolorach, smaki mogą mieć zapach, a dźwięki mogą przybierać formy wizualne. Synestezja to nietypowy sposób odbierania świata, w którym zmysły się przenikają.      Stąd też blisko do określeń, upichciłeś, zagrałeś na emocjach, namalowałeś obraz słowny itp.                       
    • Dziś w lesie dębowym podążam ku słońcu paciorki różańca przez palce przekładam  co chwila w ostępach zwierzyna się przemknie wzruszając ukryte płomienne scenerie.   Polana przede mną myśl moja skupiona otwieram ksiąg starych pożółkłe stronice Mikołaj wstępuje na ziemię surową pomiędzy chrześcijan a Rusi granice.    Mać jego Elżbieta zaślubia Wilhelma a herb jego trąby przydomek mu dały on sam jednak pisał jam jest z Sandomierza  a potem już godnie biskupem z Gorzkowa.    Dokument królewski w Wiślicy wydany przenosi z ruskiego na prawo niemieckie uwalnia poddanych z pod władzy królewskiej Gorzków z Poperczynem w nowe ramy wkłada.   Fundacja kościoła gdzie Ruskie są ludy umacnia chrześcijan biskupa raduje swoją dziesięcinę Stefan przekazuje na nową parafię w diecezji podległej.    Właściciel majątku fundując świątynię objąć patronatem po wsze czasy musi jego sukcesorzy będą ją umacniać mianować proboszczów nauczanie ruszy.    
    • szczęście nie leży na ulicy tylko tam gdzie się go nie spodziewasz   jest między niebem a ziemią ciągle sie uśmiecha czeka na ciebie   szczęścia nie kupisz na targu nie stać cię na nie bo bezcenne   a jeżeli ci sie poszczęści zapuka do ciebie powie  jestem   a ty poczujesz się jak  miłość  którą ktoś wpuścił do domu  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...