Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... odczuwam to samo i ilekroć jestem przy jakimś starym, okazałym drzewie, zadumam się.. ileż to drzewo "widziało".

Tutaj o gruszy... :) i daaawnych wczasach pod nią. Ładnie o... drzewie... bardzo ładnie.!

... a gdyby... żyje pod korą, ale też w koronie... zyskasz jedną sylabę. 

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miewam podobnie widząc np. obeliski z wyrytymi datami czy kamienice. Jakiś czas temu widziałem obelisk z datą 1861r., bodajże, więc zapewne oglądał powstanie styczniowe. Uwielbiam takie smaczki. Niestety nie pamiętam już jaka to była miejscowość. Stał nad strumieniem, bardzo klimatyczne miejsce.

Opublikowano

@Nata_Kruk

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za docenienie wysiłków...

Brzmiało by z pewnością lepiej, ale potrzebuję 11 sylab w wersie, dlatego jest jak jest. Niemniej za pomysł dziękuję, bo w innym wypadku byłby doskonały.

Pozdrawiam :)

@Wędrowiec.1984

I słusznie. Takie relikty również wiele pamiętają i znaczą. Gorzej u nich z duszą. Drzewo żyje, oddycha, można z pewnych przesłanek nawet wywnioskować, że komunikuje się z otoczeniem, więc wiesz... gdyby tylko jeszcze mówić mogło ;)

Opublikowano

@corival

Stare/wiekowe drzewa mają swój niepowtarzalny urok, bez względu na gatunek. "Studiowałam" kiedyś dobroczynną energię drzew i muszę przyznać, że rzeczywiście funkcjonuje. Lubię takie nietypowe wiersze poświęcone przyrodzie. Emanuje z nich spokój...sympatisco. :)

Opublikowano

@Elwira Dziękuję za miłe słowa, a co do drzew i ich wpływu na człowieka, zgadzam się w pełni. Oddziałują jak najbardziej. Pozdrawiam :)

@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję za czytanie Waldemarze. Pozdrawiam serdecznie :)

@Rafael Marius Jak najbardziej jest to prawdą. Solidny znak graniczny ustawiony na kilkaset lat. Pozdrawiam :)

@violetta To jeszcze trochę postoi Twoja grusza. Dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam :)

@iwonaroma Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad. Pozdrawiam :)

@poezja.tanczy Dziękuję za wizytę i ślad. Pozdrawiam :)

@TectosmithMiło mi, że poświęciłeś czas na zajrzenie do tego wiersza. Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...