Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                             - dla Belli 

 

   Gdy Ich nigdy utracona Jedność powróciła, świat zatrzymał się. Wszystkie dusze, obecne we wszelkich żyjących jego Przestrzeniach i powodujące, iż postępował naprzód, rozwijał się, budził i zasypiał - zastygły. Zamarły w duchowym poruszeniu na małą, króciuteńką chwilę. A gdy znów przystąpiły do utrzymywania wszystkich naraz przestrzeni świata i jednocześnie każdej spośród nich z osobna w samopostępie - świat znów zaczął istnieć. Lecz istniał już zupełnie inaczej i było to oczywiste. Tym samym zauważalne dla wszystkich wspomnianych uprzednio dusz. Zauważalne nawet dla tych, które wolały świat pełen cieni: oparty na ich własnym uporze i przezeń kierowany. 

   - Bella...

   - Milu...

   Świat jaśniał, gdy Ich nigdy utracona Jedność wstępowała na coraz wyższe poziomy. Połyskiwał od szeptu do szeptu i od dotyku do dotyku. Błyszczał przez czułość, delikatność i pocałunki. Przez splątanie się dusz - Ich dusz - które dawno osiągnęły Wspólność i które nigdy ją straciły.

   - Bellu.

   - Mil...

   Czas zapomniał, że istnieje i odszedł, sam nie wiedząc, dokąd. Ani po co. Ani w jakim celu. Właściwie dobrze zrobił, bo przecież do czego mógłby Im być potrzebny? Tego nie wiedział nawet on sam. Ale Oni znali odpowiedź. 

   - Bellu...

   - Milu.

   Szczęście, spowodowane Wspólnym Znalezieniem się poza czasoprzestrzenią, zagarnialo w coraz szybszym tempie coraz większe połacie Wszechświata. Mrok ustępował, drżąc. Światło z minuty na minutę odzyskiwało pewność siebie. Chociaż nigdy ją straciło, mając ją w sobie zawsze z racji swojej natury. Mimo tego, że czas przestał dla nich istnieć.

   Uśmiech i Jasność dotarły w końcu aż na krańce Wieczności. I aż do granic Kosmosu.

   - Czujesz?...

   - Przecież wiesz.

   - Wiem... tak tylko pytam. 

   Tę Chwilę, chociaż czas nie istniał, Oni zapamiętają Na Zawsze. Nawet, gdyby - chociaż to Absolutnie Niemożliwe -  WszechPrzestrzeń zapomniała. Ale zapamięta - również na zawsze.

   - Milu?... 

   Jej uśmiech, taki sam pięć stuleci temu, wiek dawniej i teraz, taki sam tam i tu, równie łagodny i pełen miłości, mówił promiennie sam za siebie.

   - Czuję.

   Nie ma czegoś takiego jak raj utracony. Szczęście zawsze wraca, jeśli wcześniej istniało.

   - Bella...?

   - Nie przestawaj.  

Cdn.

 

   Voorhout, 05.04.2023

 

 

 

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K.

   Wiesławie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, serdecznie Ci dziękuję za wizytę. Tak, masz rację: właśnie o Znaczenia chodzi. O Treść. I żebyś, jako Czytelnik, podążał myślą i wyobraźnią za słowami . 

   Przedświąteczne pozdrowienia . 

@Somalija

   Siostrzyczko , Taki Komentarz jest Prawdziwym Komplementem (dla brata-autora) . 

   Dziękuję Ci ogromnie . 

   Serdeczne pozdrowienia . 

Edytowane przez Corleone 11
Poprawienie komentarza (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...