Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Moje ukochane - Mąż Wszechczasów zwrócił się do swoich żon - doskonale wiem, że należy się wam zadośćuczynienie za zmianę w podróży. Chociaż z drugiej strony to nie moja wina - uśmiechnął się skromnie, rozkładając ręce w przepraszalnym geście. 

   - No jasne - Ewa pozwoliła sobie na trochę więcej bezpośredniości, niż wypadało. Mając takiego męża i przy współżonach. Aczkolwiek, znów patrząc z drugiej strony - w małżeństwie wypada wiele, ale po Jezusie mogła spodziewać się pełni zrozumienia. Po kim jak po kim. W aktualnym wcieleniu, wszystkich poprzednich i poprzez całą wieczność. Bezkresowo.

   W odpowiedzi Jezus uśmiechnął się ponownie.

   - Ukochana Ewo - zaczął teologicznie - obwiniać Wszechświat, czyli mnie, o cokolwiek jest pomyłką w rozumowaniu - taktownie pominął słowa "błąd logiczny". Bardziej właściwie byłoby powiedzieć, że cokolwiek się wydarzyło, wiedziałem o tym od zawsze, zgodziłem się na to i w konsekwencji dopuściłem do zaistnienia tego czegoś. Wraz ze wszystkimi następstwami. W całej przestrzennej i czasowej rozciągłości.

   - Z trzeciej zaś strony - ciągnął - owa zmiana w podróży będzie fascynująca. A komu jak komu - znów się uśmiechnął - ale mi możecie wierzyć. Ba - zaśmiał się swobodnie - wręcz powinnyście.

   - Wręcz powinnyśmy - Mariko sentencjonalnie pokiwała głową. - I uwierz, że wierzymy. 

   - Oczywiście - potwierdziła Arwena.

   - Możesz być tego pewien - przytaknęła Maia. 

   - Opredelenno, zdecydowanie - Małgorzata dodała swoją zgodę.

   - Tak, ukochany - miłośnie powiedziała Ewa. Stęskniona i marząca o seksualnym zadośćuczynieniu.

   - Właśnie takie miałem na myśli - Wszechświat-Mąż - czy też, jak wolisz Czytelniku, Mąż-Wszechświat - potaknął jej marzeniu. - Kwestią otwartą pozostaje forma "równocześnie", którą, jak widzę, rozważają dwie z was. Mm, teraz nawet trzy - dodał. - Co też wam się to marzy... - przewrócił oczami udając, że robi zdegustowaną minę.

   - Przecież to jest całkiem dobry pomysł - dodała jedna z rozważających.

   - W dokładnie takiej postaci, jak czytasz w naszych myślach - dorzekła druga.

   - Przecież, tak czy inaczej, zawsze jest równocześnie... - dopowiedziała trzecia. 

   - Cóż, wiele zależy od waszej współzgody - PięcioMąż uczynił stosowny gest. - No i od mojej. 

 

                              *     *     *

 

   Jak to w życiu bywa, śmielsze kobiety, mające więcej wyobraźni - chociaż, czy zawsze jest to zasadą? - pragną więcej. Doświadczyć tego, czego jeszcze nie doświadczyły i przeżyć to, czego jeszcze nie przeżyły. Bywa, że także w sferze seksualnej. Dotyczy to zresztą również mężczyzn.

   Tak czy inaczej - jak słusznie zauważyła jedna z rozważających - równocześnie jest zawsze. Zależy, jak je rozumieć.

   Ewie - jak domyślisz się, mój Czytelniku - marzyło się z Jezusem sam na sam. Z dala od pozostałych współżon, niezależnie od uprzedniej, w pełni świadomej zgody na dzielenie się z nimi Mężem-Wszechświatem. Marzyło jej się to na tej samej planecie i tym samym roślino-domu, co poprzednio. Cokolwiek w tym samym czasie jej mąż robiłby i z kim - chciała Go w pełni czuć. W pełni biorąc i zawłaszczając - i w pełni dając. 

 

                              *     *     *   

 

   Z trzech żon, rozważających wspólny raz z Jezusem, na postać "równocześnie" zdecydowały się dwie. 

   - Skoro, moje drogie żony, rzeczy tak się mają - powiedział Jezusomąż - kolej na mnie: wyrazić zgodę łub odmówić.

   Dla wywołania lepszego wrażenia i podtrzymania napięcia odczekał chwilę.

   - Ale o miejscu i towarzyszących okolicznościach zadecyduję ja. 

Cdn.

 

   Voorhout, 22.03.2023

 

 

 

 

 

 

                            

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wyobrażał sobie człowiek nie wiadomo co gdy jesień szczodrze częstowała miodowymi cukierkami z kradzionego   mówiła - jestem czekam światło czepiało się rąk   myślał - przezimuję w tym przytulnym wierszu   a to tylko kolejny opuszczony dom ostatnie słowo dopala się gdzieś w kącie łagodność nagle obca oblepiła słodkawym zaciekiem strzaskany wykusz   tego oswojenia nikt nie weźmie na siebie   są jednak niekończące się drogi szlaki trasy przez kolejne północe są inne imiona które wejdą w nawyk   wystarczy otrzepać się z liter i obrazów pozwolić aby wiatr nagle   spłoszył     Pusty dom - Tie break/ sierpień 2025  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Dekaos Dondi   Spacer w krainie czarów na krzyżówce T trzech wierszy :)
    • @huzarc  Rozkłady codziennych pociągów mają potencjał na spokój i równowagę, ale są bez znaczenia... wobec spotkania z absolutem .
    • Spotkali się przypadkiem, jak dzień i noc. On z głową w chmurach, z sercem, które czuje wszystko naraz. Nie szukał relacji, tylko połączenia. Takiego, które budzi w środku spokój, a nie tylko daje obecność. Dla niego miłość to nie plan to droga, przez którą uczysz się siebie. Ona z ziemią pod stopami, z sercem, które bije w rytmie rozsądku. Nie szukała magii, tylko równowagi. Dla niej związek to coś, co ma działać jak dobrze zbudowany dom: stabilny, logiczny, przewidywalny. Nie ufała uczuciom, bo wiedziała, że potrafią zwieść. On widział w niej duszę, Ona w nim emocję. On chciał czuć, Ona chciała rozumieć. I choć przez chwilę ich światy się zetknęły jak nocne niebo ocierające się o brzask to oboje czuli, że ten moment nie może trwać wiecznie. Nie dlatego, że czegoś zabrakło. Ale dlatego, że miłość potrzebuje wspólnego języka. A oni mówili różnymi równie pięknymi, ale nieprzetłumaczalnymi. On odszedł z sercem pełnym uczuć, których nie mógł wypowiedzieć. Ona została z myślą, że to wszystko było zbyt skomplikowane. I choć każde poszło w swoją stronę, to w pewien sposób oboje wiedzieli że ta historia była potrzebna. Bo on nauczył się, że nie każda głęboka więź musi trwać wiecznie. A ona że nawet najlogiczniejszy świat potrzebuje czasem odrobiny magii.
    • Mówisz "tak" Mówisz "nie"   Potem słyszę  Myśli twe    Odbijają się  Tak nagle    Echem od czterech ścian       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...