Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

nie będzie cię kilka dni

to tak jakbyś umarł...

a potem wrócisz 

i żywy przede mną staniesz 

 

nie będzie cię kilka dni 

w moim świecie - 

to tak jak nigdzie byś nie był

a później dłoń mi uściśniesz 

a może nie dotkniesz jej wcale

 

nie będzie cię kilka dni  

i w końcu wrócisz 

a może nie będzie cię dalej  

 

podpisano 

 

tęsknota chwili niechcianej

Opublikowano

@staszeko peelka nie wie czy tęsknota jest wzajemnie i ta niepewność wzmacnia jej smutek...i samą tęsknotę też paradoksalnie...

@Asia Rukmini dziękuję

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ja w każdym razie tęsknoty nie zapraszam. Raczej opędzam się od niej jak od muchy...Albo udaje, że jej nie ma - choć to akurat mało rozsądne i się nie sprawdza.

 

Pozdrawiam ciepło

@Leszczym dziękuję za przychylność  

Jak motylek do nieba ulatuję :)

 

pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

@Ewelina Wiesz co Ci powiem? Czasami marzę o tym, by życie było takie jak w wierszach, które lubię. Przepełnione miłością, owszem, czasami tragiczną ale chociaż szczerą. Marzę o tym, by w życiu były wreszcie emocje ale nie takie jak w naszej codzienności. Chodzi o emocje takiej czystej duszy, niczym nieskażonej i niezbrukanej. 

 

Wiesz dlaczego nie cierpię przekleństw w wierszach? Bo one brukają emocje w nim zawarte. Powodują, że utwór staje się rynsztokiem, kanałem, że odpływa to co w wierszu piękne. 

 

Tak, tęsknota może być piękna, może rozbudzać fantazję, inspirować... 

 

PS: No i przy okazji napisałem dlaczego tak bardzo uwielbiam romantyzm XIX wieku. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jakoś tak go zrozumiałem, jeżeli i głupio to przepraszam :)

 

Gdy tęsknić mam za czym - to będę.

Gdy nie mam - zabędę

Rozliczę tym rymem niezdałą  przybłędę

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 To bardzo dobry, gęsty wiersz o bezsenności jako stanie kosmicznym. Jest spójny, sugestywny i ma świetnie prowadzoną ciemność. Bezsenność to stan, gdy chwieje się porządek dnia i nocy, a świat przestaje działać. Dom staje się aparatem do miażdżenia myśli. Przestrzeń napięciem unieważniającym wyczekiwanie kolejnego dnia, którego noc jest etapem niezbędnym do zdefiniowania.
    • Wyciągnąłeś do mnie rękę,  kiedy tkwiłam poraniona i obolała, zaplątana w zasieki codzienności. Słów i czynów najbliższych mi wrogów, które jak deszcz wystrzelonych pocisków, gruchotały kości,  przebijały się przez mięśnie  a co najgorsze  wrzynały się w tkankę mózgu, zostawiając blizny,  które bardzo przypominały  ślady po żyletce czy nożyczkach. Cały świat ginął wtedy w majaku omdlenia. W kałuży krwi,  rozlanej na świeżo wypranej pościeli.     I wtedy Ty. Ten jeden anioł. Zwiastował mi nadzieję. Usiadłeś obok i wziąłeś mnie w ramiona. Mówiłeś głosem wsparcia i miłości. Głaskałeś dłońmi moje rany  a one zasklepiały się magicznie. Całowałeś rozognione gorączką policzki, szkliwe oczy, utkwione w martwocie nieosiągalnego dla śmiertelnych punktu. Trzymałeś mą dłoń. Mocno i pewnie. Tak bym już nigdy nie mogła zbłądzić, chciałam żebyś prowadził mnie  za rękę już zawsze. Do bezpiecznych przestrzeni Twego świata.     Mogłeś ratować tysiące czy miliony innych a Ty wybrałeś mnie. Zawsze myślałam,  że powtarzasz w kółko te brednie. Nie liczy się wygląd. Liczy się wnętrze i osobowość. Kiedy w gorące i parne, lipcowe, widne noce, kochałeś się ze mną, porównując w pauzie  między westchnieniami me ciało  do arkadyjskich łuków, linii i zagłębień. do strzelistych kolumn i sklepień  gotyckich katedr Proporcje doskonałe. Ad quadratum, ad triangulum. Szeptałeś pieszcząc mnie ustami. Pełna harmonia spełnienia się piękna. A oczy moje widziałeś jako widne witraże, przedstawiające żywoty nie świętych  a grzeszne, lubieżne fetysze, którymi karmiliśmy swe nienasycone zmysły. I wreszcie po miesiącach całych. Uleczyłeś mnie w pełni. Stałam się boginią i aniołem. Tobie oddana i Tobie przeznaczona. Na zawsze. Obiecuję i przysięgam.   Lecz zapomnieliśmy  w tych miesiącach niebiańskiej miłości, że nie aniołami jesteśmy a ludźmi wątłymi. I obietnice czy przysięgi nasze znaczą tyle  co zamki z piasku porwane przez fale. Pomiędzy ludźmi jest tylko dystans. Coraz dalszy i dalszy. Nie ma harmonii. Nie ma doskonałości. Katedra miłości  wycisza z czasem swe organy a przez wybite witraże,  wpada nie słońce a armia gargulców i demonów. Popada wszystko w ruinę i pożogę. Z ołtarza płynie ostatnie zdanie. Ofiara spełniona. Idźcie w pokoju boże dzieci.     A przed ołtarzem  na strojnym w kwiaty i ornamenty castrum doloris. Spoczywa trumna otwarta. Ostatni raz patrzysz mi w oczy  i mówisz z pustą rezygnacją. Nie kocham Cię już.  Wracaj do swego świata śmierci. Mam już innego anioła. I zaiste w prezbiterium  objawił się nam anioł. I podszedł do nas bez lęku ani wahania. Objął ją i ucałował tak jak dotąd robiłem to ja. Oderwała się z trudem od jego ust, tylko po to by dodać jeszcze tylko to. Dziękuję, że mi pomogłeś i byłeś ze mną w najgorszych chwilach. Uleczyłeś mnie i wyciągnąłeś do świata. Dzięki Tobie mogłam zacząć normalnie żyć.     Drobiazg. Odpowiedziałem jedynie,  dając szerokiego kroka,  wchodząc do trumny i zamykając za sobą skrzypiące niczym dusza potępiona wieko. Organy zagrały swymi przeciągłymi piszczałkami marsz pogrzebowy a z ołtarza popłynął głos kapłana. Wieczny odpoczynek, racz mu dać Panie. Para aniołów uleciała  przez rozwarte wrota ku niebu  ciesząc się swoją obecnością. W tym samym czasie  świątynia zawaliła się  grzebiąc całą doczesność w trwałym korowodzie śmierci.  
    • @Berenika97 Dziękuję Ci bardzo Bereniko za komentarz. 
    • Najpierw na Mikołaja poprószyło, nie było tego dużo, pługi nie wyjechały.   Teraz na święta szron z odrobiną śniegu, chłody są i tak.   Po śnieg trzeba w góry, tam go dość, aż zleci ślizgiem ta zima.  
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo ładny wiersz :) Pozdrawiam serdecznie:)     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...