Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

                                        - moim Paniom 

 

                              Bella

 

   - Pozwoliłam mu się prowadzić...  to znaczy Milowi. Claro, oczywiście: prowadziło mnie także moje pożądanie. Pragnienie, by go posiąść. Pomijając już ponad trzy stulecia przerwy od wieku szesnastego do dwudziestego, ostatni raz kochałam się z nim owej nocy, gdy wyruszył na tę swoją przeklętą wyprawę. Upartek! Gdyby mnie wtedy posłuchał... Wszystko byłoby inaczej, wszystko! Przepłakałam przezeń tyle czasu... moje serce, dusza i ja sama... Ma tę samą co wtedy chłopięcą niewinność, połączoną z... hm... samczością. To chyba najbardziej właściwe słowo. Obdarzać czułością, pieścić i brać. Zdobyć i pożreć. Powoli. Stopniowo. Kawałek po kawałku. Wiem coś o tym, bo i ja taką jestem. 

   Usiadłam na mchu, udając zamyśloną i nieobecną, gdy tymczasem chłonęłam jego pożądanie i poddawałam się swojemu. Trawiły mnie jak żar, od wewnątrz. Aż chciałam krzyczeć! Jak to dobrze, że ten mech e tal macio, jest taki miękki. Mam delikatną skórę... Chociaż, gdyby chciał mnie wziąć opartą o drzewo, nie szukałabym któregoś z gładką korą... 

 

                              Mil 

 

   - Ciekawe, które z nas bardziej prowadziło: Ona czy ja? Które z nas bardziej chciało, pożądało i pragnęło? Chyba jednak Bella bardziej. Jest taka południowa. Pełna słońca i tej swojej żywiołowości. Aczkolwiek, gdy coś robi, koncentruje się na tym bez reszty. Całą swoją uwagę. Perfekcjonistka. Zupełnie jak ja podczas pisania. 

   Usiadła, wybrawszy wolny od paproci i innych leśnych roślinek fragment polany. Wybrała ostatni moment, Jej Obecność doprowadza już nie tylko uczucia, ale i duszę do wrzenia. Tak to jest, gdy kobieta łączy w sobie duchowe piękno, łagodność, delikatność i wrażliwość z niesamowicie boskim ciałem. Oh, Ona to wie! Dlatego jest właśnie taką. 

   Zmuszałem się, by jak najwolniej rozpinać guziki Jej białej koszuli. Te Jej anielskie piersi jako pierwsze domagały się uwolnienia... 

 

                              Soa 

 

   Od razu spodobał mi się ów Starszy. Po trosze dlatego, iż istotnie był ode mnie starszy, miał jakieś czterdzieści lat. Może trochę więcej. Niewysoki, ale dobrze zbudowany. Twarz spokojna, poważna, kontrastująca z iskierkami radości w oczach. Ciemne włosy i starannie przystrzyżona broda, poprzetykana tu i ówdzie nitkami siwizny. Silne ramiona i nogi. Powaga i władczość widoczne w sposobie poruszania się i w gestach. No i w mowie.

   Gdy zaproponował spacer, wiedziałam, że nie odmówię. Cokolwiek wydarzy się później. Zresztą, co miałoby się wydarzyć? Znam mężczyzn. A ten, jak czuję, jest uczciwym i pozytywnym. Gdyby tak nie było, czy książę nazwałby go dobrym i wiernym? Czy, obiektywnie rzecz biorąc, trzymałby go na wysokim stanowisku tak blisko siebie i księżnej? 

Cdn. 

 

   Voorhout, 10.03.2023

 

   

 

   

 

 

   

Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Ago

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

: przecież, powieściowo, wolisz od Mila Starszego Nad Książęcą Służbą. Na stanowisku, dostojnego i ustosunkowanego. I bardziej przystojnego niż Mil, pragnący wskrzesić przeszłość...  

   Zaraz, zaraz. A może jest to Twoja siostrzana sugestia dla brata-autora, aby Mil na powrót zajął się Soą?? 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię myśleć i rozwiązywać.  Planować i dociekać.  Od bezsensownej piłki,  wolę mecz curlingu czy snookera.  Partię zaciętego tenisa.  Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię, skąpany w świeżej ciszy dzień. Samotny spacer,  wśród nagich, wichrowych szczytów. Odseparowanie od poznania ludzkiego myśli. Odpoczynek na leśnym zboczu  z widokiem na stada rozciągnięte,  wśród pastwisk.  Dorodne konie, jaki i kozy.  Nie patrz.  Nie dotykaj.  Nie krzywdź.  Ja się cofam i kurczę przed ludzkim dotykiem, jak listki bezbronnej mimozy.  Nie polubisz mnie. Bo ja obcuję ze starymi bóstwami i demonami Chodzę ścieżkami umarłych  poza ziemskimi eonami.  Dzięki składam Matce Mokoszy  a krew z mych ran spływa do ust,  śpiącego pod ziemią Welesa. Ty potrzebujesz oparcia w męskiej skale, której wichry i tajfuny losu nie straszne.  Na cóż Ci oblicze marsowe i milczenie złote, ociosanego surowo czasem okrutnym, porośniętego mchem i bluszczem dzikim, posągu o kamiennym spojrzeniu i sercu. Porzuconego na pastwę wściekłych biesów. Zimnego i na żale  i na płacze dźwiękochłonnego.  Dorosłem, by osiąść w swej oddalonej od blasków dusz samotni.  Przeczekam miłość i śmierć,  jak wiekuiste, wieczne dęby.  Nie ma na mój żywot kosy,  dość sprawnej i ostrej. Czemu tak patrzysz na mnie  góro śnieżna i samotna? Nie widziałaś nigdy duszy utraconej?  Ześlij lawinę.  Któż będzie szukał posągu  w przepaść strąconego.
    • @Berenika97 Twój wiersz dotyka cierpienia tak samo, jak czyni to Księga Hioba - od środka, przez mrok, przez pytanie „dlaczego?”, które brzmi w człowieku bardziej niż odpowiedzi. Ale warto pamiętać, że w samej historii Hioba to nie Bóg był sprawcą jego nieszczęść. To Szatan twierdził, że człowiek kocha Boga tylko wtedy, gdy wszystko mu sprzyja. Bóg jedynie dopuścił próbę - bo wierzył w serce Hioba bardziej, niż Szatan wierzył w ludzką słabość. Hiob nie wiedział, co dzieje się „za kulisami”. Nie znał przyczyny swojego bólu. A mimo to nie złorzeczył. Powiedział tylko: „Bóg dał - Bóg wziął.” Słowa, które rodzą się z pokory, a nie z oskarżenia. Dziś ludzie często widzą świat odwrotnie: gdy im się poszczęści  mówią o "diabelskie szczęście miałem" gdy ich spotka nieszczęście  mówią „kara Boska”. Szczęście przypisują złu, a ból - Bogu.   A przecież Księga Hioba jasno odsłania, jak niewłaściwa jest taka logika. I właśnie dlatego Twój wiersz tak dobrze koresponduje z tamtą opowieścią: wchodzi w tę samą przestrzeń pytań, w której człowiek próbuje uchwycić sens, którego nie widać - a jednak, mimo ciemności, nie wypuszcza z dłoni światła. Ojej, ale się rozgadałam, sorry.
    • @Laura Alszer   Lauro.   to jest cudny, sensoryczny wiersz.   wyraża intensywne wrażenie luksusu i blasku, które prowadzi do głębokiego, niemal kosmicznego przeżycia.   buduje napięcie od chłodnej, ekskluzywnej obserwacji do gorącej, spełnionej bliskości w ostatniej strofie.   bardzo, bardzo, bardzo..... podoba mi się .  
    • @Migrena Ano właśnie. Otóż to. Więc gardłujmy się lepiej dalej i pogarszajmy stosunki z naszymi sprzymierzeńcami. To nas od Rosji uratuje. No i zamiatajmy przy okazji wykroczenia naszych współbraci pod dywan. Brawo   A w wersji hard. Podczas wojny niejeden polski szubrawiec wzbogacił się na żydowskim nieszczęściu. Po wojnie Polacy sobie nawzajem uczynili piekło. A i dzisiaj w niektórych kręgach szerzy się antysemityzm a nawet faszyzm.     Mimo wszystko jest to piękny kraj i żyją w nim w większości wspaniali ludzie. Tylko że w innych krajach jest tak samo.
    • Twoja krew  Morze wspomnień    Twoje ciało  Zaproszenie do tańca    Twój ból  Tak szybko świta    Twój krzyk  Ulice nocą nigdy nie są puste    Bez ciebie...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...