Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 103


Rekomendowane odpowiedzi

                                      - dla Belli 

 

   - Przecież wiesz, dlaczego - Jezus zaczął odpowiedź. - Dawałem mu szanse powrotu na Jasną Stronę Mocy. Chociaż czuł energię dotykających go wydarzeń, z rozmysłem odrzucał tę możliwość. Aż doszedł do punktu w czasie swojego przeszłego już wcielenia, w którym ciąg moich propozycji dobiegł końca. 

   - Zatem teraz wszystkie istoty w galaktyce odeń odpoczną - Mil podszedł do Belli, aby ją przywitać. Obdarzyła go kolejnym czarującym uśmiechem i pocałowała czule - ba, nawet bardzo czule - objąwszy i przytuliwszy. Z pewnością domyślasz się, Czytelniku, że zarówno objęcia, jak i pocałunek zostały odwzajemnione. Z całą, pełną radości, czułością. 

   - Nie teraz, Milu, nie teraz - Bella z trudem zaprzestała pocałunków. - Aż się zarumieniłam... widzisz? - spojrzała zawstydzona. 

   - Mnie też pieką policzki... - uśmiechnął się czując, że spąsowiał.

   Wzięła głęboki wdech i ujęła jego dłoń, drugą przysłaniając najpierw oczy, potem usta. 

   - Rozumiem, że wkrótce wrócisz - na powrót zwróciła się do Jezusa. 

   - Tak, wkrótce - odparł. - Potowarzyszę naszemu przyjacielowi w drodze do innego wymiaru, a potem utniemy sobie pogawędkę. Już emocjonuje się swoim zwyczajem, czekając na mnie, a i dusze wokół obecne coraz bardziej mają dosyć jego obecności - wskazał na otaczające polanę drzewa, które jedno po drugim, jakby pod uderzeniem wiatru, zaczęły falować - najpierw łagodnie, potem coraz bardziej gwałtownie. Chociaż powietrze pozostawało nieruchome. 

   - Wkrótce wrócę. Czekajcie - powtórzył, zwracając się do żon z uśmiechem. - Do zobaczenia - uczynił gest ku Milowi z Bellą i Soi. - Ach, wy...  - pogroził żartobliwie palcem. - Widzę, że chcecie... porozmawiać - szybko zamienił słowa.  Idźcie sobie na spacer. Długi - zalecił na odchodnym. 

   Gdy tylko Jezus zniknął, Soa podeszła do żon Jezusa, rozprawiających o ostatnich wydarzeniach. 

   - Myślałam, że będzie to spokojna wyprawa... - westchnęła Małgorzata. - A tu masz! Bitwa, i to jeszcze jaka! I z kim! - pozbywała się niepokoju i strachu. 

   - Oj... - Mariko zrobiła współczującą minę. - Przecież chyba nie pomyślałaś, że nasz mąż mógłby przegrać... to zresztą zupełnie amożliwe. Pomijając już boskość, w całym Kosmosie nie ma wojownika o równie wysokich umiejętnościach. Zarówno, jeśli chodzi o te szermiercze, o te strategiczne,  jak i znajomość Mocy. Nie wspominając już o tym, że nikt i nigdy nie wziął udziału w większej ilości pojedynków i bitew, co nasz mąż. Stąd zresztą jego doświadczenie i umiejętności - zakończyła. 

   - Jak to? - wciąż jeszcze niespokojna Małgorzata usiłowała nadążyć za biegiem rozumowania Mariko. 

   - Przecież Jezus-san uczestniczył w każdej... - dopowiedziała. 

 

                                    *     *     * 

 

   - Ano, to teraz sobie podebatujemy - rozpoczął Jezus, gdy wraz z duszą pokonanego Annunaki znalazł się w wymiarze, który najlepiej będzie nazwać Jego rodzimym. Określenie "Jego własnym" byłoby niewłaściwe o tyle, że - jak absolutnie słusznie zauważył Stanisław Lem - Kosmos jest przestrzenią, której nikt nigdy nie opuścił i nie opuści * .  Zatem skoro wszystkie światy i wymiary znajdują się w jego obrębie - czyli Doń należą - trudno nazwać "Jego własnym" tylko jeden spośród nich. 

   Negatywna energia wciąż emanowała ze stojącej obok Wszechświata duszy, znajdując uzewnętrznienie w emocjach. 

   - Narozrabiałeś, mój drogi - powiedział doń surowo. - I to jak jeszcze. Gdziekolwiek pojawiłeś się, w którymkolwiek świecie bądź wymiarze, tam naruszyłeś równowagę energii, wprowadzając niepokój, strach, duchowe rozchwianie i bezład. Spójrz! - wskazał palcem. - Na przykład tu. I tu. Tam. I tam też! Wszystkie pozytywne istoty - w całym mnie - mają cię dość! Wiesz więc, co czeka cię teraz. 

   Dusza Nibiranina, który poziomem pychy przewyższył każdą z żyjących kiedykolwiek istot, wciąż patrzyła krnąbrnie w bok, nie odpowiadając.

   - Za-du-fek! - Jezus położył akcent na każdej głosce wymawianego właśnie słowa. - Czeka cię teraz mozolne i długotrwałe przywracanie równowagi. Długi ciąg wcieleń, w których będziesz doznawał krzywd od wszystkich dusz i osób, które napotkasz. W większości z nich od początku aż do końca: emocjonalnych, psychicznych, fizycznych i finansowych. W jakąkolwiek wcielisz się istotę, będziesz cierpiał. Patrz tu - Jezus pokazał człowieka, pozostawiającego ślepe jeszcze i całkowicie bezradne kociątko na pastwę losu. I tu - innego, który wywozi do lasu psa i przywiązuje go do drzewa, po czym odwraca się i odchodzi, jakby nigdy nic. Wreszcie kolejnego, który głodzi i pastwi się nad innym, bijąc go, kopiąc i doprowadzając do stanu prawie całkowitego wycieńczenia. - Te wszystkie istoty to ty. A to dopiero początek. 

   - Ja tak nie chcę! - wyrzucił z siebie Anunnaki. - Wybierałem tak, jak chciałem i czyniłem, co chciałem! Ale wszystko za Twoją zgodą! Nie możesz więc teraz... 

   - Tak, to prawda - przytaknął mu Wszechświat. - Wszystko za moją zgodą. A równocześnie za twoją - także na następstwa tego, co uczyniłeś. Chcesz przykład? Porównanie? Proszę bardzo. Wywoływałeś energetyczne tsunami i trzęsienia ziemi sprawiając, że napotkani przez ciebie ludzie i inne istoty traciły oszczędności, majątki, rodziny, a często i życie. Krzywdziłeś innych dla zabawy i rozrywki. Dla przyjemności krzywdzenia. Sam więc ściągnąłeś na siebie taki właśnie los. 

   - Alternatywa? - Anunnaki nadal zachowywał się arogancko. 

   - Nie ma alternatywy - odrzekł Jezus. - Nawet tysiąclecia energetycznego wyobcowania, z dala od innych dusz, nic zmienią. Kiedyś będziesz musiał zacząć oddawać to, co zabrałeś. Rozmawiać z innymi duszami, porozumiewać się z nimi i umawiać na życia pełne cierpienia i krzywd. Tym razem twoich. I to dokładnie z tymi, których skrzywdziłeś. Jedyne, co możesz wybrać, to kolejność: komu najpierw, a komu potem oddasz, coś winien. 

   Nibiranin milczał, nadal pysznie nie odzywając się. 

   - Zostawiam cię więc - Wszechświat odwrócił się i odszedł. 

 

                                  *     *     *

 

   A tymczasem Bella i Mil... 

Cdn. 

 

   * Zainteresowanego Czytelnika odsyłam do "Bajek robotów" autorstwa wspomnianego Mistrza Stanisława. W jednej z nich znajdziesz krótki dialog,  przekształcony w zdanie, do którego nawiązuję niniejszym przypisem. 

 

   Voorhout, 06.03.2023.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Corleone 11 zmienił(a) tytuł na Inne spojrzenie, część 103

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wśród nocy cisza, ciemno wszędzie, Tylko moje myśli krążą wokół Twoich snów. Zgubiłem siebie, nie wiem nawet gdzie, Każdy dzień jak cień, światło tu nie sięga. Czasem sięgać próbuję w przyszłość odważnie, Ale jest mi tu jakoś niewyraźnie. Tak pusto, głucho wszędzie, I nie wiem co to będzie. I czy cokolwiek  jeszcze będzie. Mówią, że życie to nie bajka, Ale nikt mi nie powiedział że to będzie thriller. Fabuła tej opowieści mi ucieka, Nikt i nic już na mnie nie czeka. Czuję chłód, choć w pokoju ciepło, Każdy mój uśmiech to gęba z plastiku. Lubiłem marzyć, teraz boję się, Że dawne marzenia to tylko zły sen. Za rogiem otwiera się dla mnie nowy dzień, I znów zapomnę, co znaczy "żyć". W koło i w koło, bez celu, bez końca. Czy znajdę siebie, w tym całym szaleństwie?
    • @Leszczym Metaforycznie prezent odnalazł miejsce w tekście. Być może adresat doceni wartość prezentu :))
    • @Natuskaa    Dziękuję Ci wielce

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .
    • @violetta dzięki; publikuję tutaj tylko dodatkowo - normalnie na TwojeWiersze (jako RoMiś - bo 'Groschek' ma blokadę); tego portalu nie rozgryzłem do tej pory..
    • @Hiala @Monia @Domysły Monika @malwinawina @Leszczym, ponieważ zauważyłem, że jest tutaj taki zwyczaj, że autor dziękuje za polubienia swojego wiersza, to i ja wam dziękuję. I, jak już zapowiadałem, mam zamiar napisać własną interpretację tego mojego wiersza. Ponieważ spotkałem się tu na portalu z taką opinią, że interpretacja wiersza przez autora może zagrażać intuicji czytelniczej, to proponuję, żeby ci, którzy tak myślą tej interpretacji po prostu nie czytali. Ja ze swej strony uważam, że autor wiersza powinien być także uczestnikiem dyskusji o swoim wierszu, chociażby dlatego, że dla samego autora znaczenie jego poezji nie musi być wcale jasne, autor także może po upublicznieniu swojego utworu go niejako "odkrywać". Autor może także mieć świadomość, że jego autorska interpretacja własnego utworu wcale nie musi być jedyna i autorytatywna... .
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...