Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

dym z moich marzeń 

jak szkło jestem

niegiętka całkiem 

niezgrabny mój rym 

wersy bez równej ilości sylab 

i takt melodii

do której tańczę -

bez gracji 

koślawo

 

w dym rzucone wszystko 

tępym nożem wyrżnięte słowa

z nadmiarem krwi i blasku  

siedzę smutna

gdy w sercu pustka

w jasnym umyśle

pełna po brzegi 

jedna połowa 

a druga sucha

jak gleba - jałowa 

 

 

Opublikowano

@Ewelina mam wrażenie, że tekst tak lekko rzucony,

jakby w dym

i z tym dymem unosi się dalej, płynie

 

to tak jak uzdolniony malarz

maźnie pędzlem kilka razy bez większego wysiłku i powstaje cudo

tak odbieram ten wiersz

Opublikowano

@Ewelina

To chyba o różnych funkcjach poszczególnych części mózgu. Te odpowiedzialne za uczucia pracują słabo, a te za myślenie mają się dobrze. Odnoszę wrażenie, że ludzi z takim problemem jest obecnie coraz więcej. Psychologowie przypisują to dominującej roli techniki.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Takie objawy występują w tych zaburzeniach, a ponieważ psychiatria to jedno z moich hobby to tak mi się skojarzyło.
Oczywiście pojedynczy objaw nigdy nie jest podstawą do rozpoznania. To tylko takie porównanie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...