Zdarzają się wysoko w górze,
na odległym kontynencie
i tam gdzie spojrzę.
Mogę przebierać w nich
jak w dojrzałym sadzie,
kiedy początek tańczy z końcem,
kiedy znam drogę
i kiedy błądzę.
Zdarzają się wysoko w górze,
na odległym kontynencie
i tam gdzie spojrzę.
Mogę przebierać w nich
jak w dojrzałym sadzie,
kiedy początek tańczy z końcem,
kiedy znam drogę
i kiedy błądzę.
Zdarzają się wysoko w górze,
na odległym kontynencie
i tam gdzie spojrzę.
Mogę przebierać w nich
jak w dojrzałym sadzie,
kiedy początek tańczy z końcem,
kiedy znam drogę i kiedy błądzę.
jedną drogą idę czytam
jej drogowskazy uczę
się od nich jak
iść dalej
idąc rozumiem że życie
to nie wypadkowa
że głębszy w nim
ukryty sens
zawsze w nią wierze
maluje o niej obrazy
piszę wiersze
rzeźbie ją
ona przemawia do mnie
mówi kiedyś ujrzysz
mój kres - zbłądzisz
będziesz płakał
ja mimo wszystko idąc
nią zawsze jestem
sobą mimo że
bywa trudna
Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)