Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Urodziny ukwiała


Adriana Gawrysiak

Rekomendowane odpowiedzi

Pewien znany, bystry ukwiał

Doskonale liczyć umiał.

A najbardziej, bez wątpienia,

Kochał tabliczkę mnożenia.

 

Ukwiał mądry i sędziwy,

Raz miał setne urodziny.

Na przyjęcie swe zaprosił

Klan krewetek i łososi.

A ponadto ośmiornice,

Płaszczki i kałamarnice,

Kraby, małże oraz wale,

I tak dalej, I tak dalej…

 

I wraz z panią Ukwiałową,

Menu usiadł i planował.

Liczydełko więc pożyczył,

Wszystkich gości mnożył, liczył…

 

‘Tak, chimery algi zjedzą.

W siedem rodzin nas odwiedzą…

Jeśli żono droga, nie wiesz,

Ile podać alg w zalewie,

Pomnóż siedem razy siedem,

Będzie to czterdzieści dziewięć!’

 

‘Przyjdą do nas też łososie,

Osiem grup, w każdej po osiem.

Skok jak zrobią na desery,

Zjedzą ich sześćdziesiąt cztery!’

 

‘Koni morskich przyjdzie dziewięć,

Każdy z żoną będzie siedzieć,

Każdy dzieci ma też dwójkę,

Więc przez dziewięć pomnóż czwórkę.

Dań trzydzieści sześć podamy, 

Plankton wraz z wodorostami’

 

Dalej ukwiał liczył kraby:

‘Ich zaprosił cztery sztaby,

W każdej ośmiu osobników

Krabów będzie też bez liku!

Dla liczebnej ich gromady

Są trzydzieści dwa obiady!’

 

Chełbie, kiełże, żółwie, stułbie…

Ukwiał gości liczył dumnie.

Juz podliczyl wszystkie raki,

Mnożył, mnożył te zwierzaki..

 

Chociaż mądry był nasz ukwiał,

To uwagę swą źle skupiał.

Gdy liczbami głowę kwapił,

Urodziny swe przegapił!

Edytowane przez Adriana Gawrysiak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Gość Franek K

Fajny wierszyk, choć ciut na bakier ze średniówką. Najrówniejszy jednak z tych Twoich tutaj.

Mała niekonsekwencja w końcówce. Skoro wcześniej zaprosił gości, to powinni byli się zjawić i mu o imprezie przypomnieć, czyż nie? 

 

Fajne masz pomysły, tylko pisz troszkę równiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Może i się zjawili, ale on je przegapił i na tą imprezę nie stawił :)  

 

 

Udzielił ci się klimat wiersza i zacząłeś liczyć to czego nie potrzeba ;)

 

Moim zdaniem świetny rym dla dzieci, logiczny i z morałem. Poza tym ładna kompozycja słów, przyjemnie się czyta...

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kawał dobrej Poezji. :) Dołączam pozdrowienia.
    • Świetna Poezja. Czuję całą sobą klimat tego Wiersza. Pozdrawiam słonecznie.
    • Jak dla mnie, to Wiersz wyśmienity. Brawo. Pozdrawiam serdecznie.
    • @Jacek_Suchowicz dla mnie żywe, mama jest najlepszą tancerką i w ten sposób mnie łagodziła, gdy się nie słuchałam :)  
    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...