Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak tam, pani Kowalska? Dużo widzę Twój małżonek spacerował ostatnio, widać świeżego powietrza mu w bloku brakowało. I nie tylko jemu. Taka jedna „laleczka”, to też jakby trochę niedotleniona. Pieska ma. Śliczny, nie taki jak ten wasz Drut. On i z imienia taki, jak i wygląda, nieco szpetny, ale rozumie się, każdy swego chwali. I kocha, ma się rozumieć. A ona tego swojego jamnika to tak kocha, że już go na rękach nosić by chciała. Ale to chuchro takie, że nawet takiego cherlaka nie udźwignie. I musi się schylać tak nisko, że zawsze spódniczki jej brakuje, by zakryć to i owo. A ten piesek, to taki żywiutki, że nie da rady złapać. Zawsze ktoś musi pomóc. Tych pomocników to, pani Zosiu, już cały szwadron się zrobił. A ona-generałowa. Tak mi się tylko skojarzyło. I tak się zastanawiam, skąd ci ludzie tyle mają czasu? Ale to jasne jak drut, nie wasz Drut, zwyky drut, bo przecież, emeryci w kolejkach już nie muszą stać, to im nudno. Nie ma do kogo gęby otworzyć. Kiedyś to były dobre czasy. Tyle rozrywek na ulicy. Kawały szły, polityka. Gazety nie musiało się kupować, dzienników oglądać.Wszystkiego się dowiedziałeś pod sklepem. To były czasy. Dla emerytów jak druga młodość, drugie życie. Ja ich często widzę i słyszę co mówią. Tyle, że wtedy, to jak te konie z klapkami na oczach chodzili, i zamiast za ładną dziewczyną, to się tylko za papierem toaletowym, albo cukrem rozglądali, chociaż sama „słodycz” nieraz spacerowała po ulicach i tylko się marnowała ta uroda. Kobieta po to jest stworzona, żeby na nią patrzeć, a nie, żeby jak pani harować. W domu chłop siedzi i tylko nie powiem o czym myśli, a ... patrz pani na tą szczupłą blondyneczkę, w tym szaliczku, o tam! To ona. Piesek w domu siedzi, bo już zmęczony tym noszeniem na rękach. Łap już nie czuje. Zdrętwiały mu, biedactwu. W takiej pozycji z podkulonymi nogami, to i pani by nie wytrzymała. Już zapomniał jak się chodzi. A ile się nasłuchał!? Szczęściem mówić nie umie, bo inaczej, to wszystkie żony w okolicy zeszłyby się pod jej blok, z butelkami z benzyną, w wiadomych celach. Ale, pani Zosiu, nic się nie przejmuj, pani mąż był w domu, jak na spokojnego emeryta przystało, obiadek gotowy. Tyle, że Drut gdzieś się zapodział, bo mąż to za dużo miał do oglądania, żeby się jeszcze za psem własnym rozglądać. Ale czemu pani taka zdenerwowana od razu? Przecież nie koniec świata. To dopiero początek, zobaczy pani. Jutro paniusia z jamnikiem ma randkę z narzeczonym, to każdy będzie murem w domu siedział, bo nie ma po co wychodzić. A Druta nie żałuj pani (taki parszywy pies, że mnie w rękę użarł, jak go pod tramwaj chciałem wepchnąć. I nie będzie mi już ten Twój „przystojniaczek”już dyktował kogo ja mam spotykać, czy nie! I jeszcze wszystkim opowiadał, że ja diabeł wcielony! Szczęściem go już nie ma, za dużo się rządził). Idź pani na górę. Kurek z gazem odkręcił. Przed chwilą go zabrali.Tak mu w głowie zamąciła. Idź pani, obiad jeszcze zdążył zrobić. Smacznego. Może razem zjemy?

Opublikowano

Dzięki Leszku. Poprawki zrobione (chyba mi się na żywotny odmieniło w myślach) Co do Bielickiej ( myślę o postaciach jakie grała, nie o Niej, jako prywatnej osobie, bo nie znam), chyba całkowicie odwrotna osobowość. Jestem pogodna i łagodna, tak bym powiedziała. A w pisaniu przeistaczam się w różne charaktery, albo "charakterki". Lubię żarty i lubię serio. W końcu w życiu tak jest-czasem można się pośmiać, a w innych sprawach trzeba zachować powagę. He, he, nie myślisz?

Opublikowano

No, co do pomysłów- to targowałabym się o ilość z pewnym właścicielem karpia. Co do "smacznego"- wiem, że niesmaczne, ale to przecież nie ja, tylko ten spod bloku. Dla mnie gorsze jest "Może razem zjemy?" Przepraszam co wrażliwszych czytelników. Pozdrowienia dla proboszcza, Jay. Pozdrawiam/Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A w OMO daru karkom mokra kura domowa.
    • Marka złe już mija. Mi maj, im żuje łza kram.
    • Tak nazywało się i nazywa nadal to miejsce. Ta przestrzeń. Pomyślała, zaplanowana i stworzona przez Katarzynę. Początkowo przez nią i jej męża, a potem przez kolejne osobowe energie, które zatrudniała.     Gdańsk, Powroźnicza 19 łamane na 20. Kto nie wierzy, proszę sprawdzić. Ulica poprzeczna w prawo do Długiego Targu, po wejściu w nią zaraz za narożnym budynkiem po lewej stronie.    To miejsce i zarazem przestrzeń, jak już nadmieniłem. Odkąd zacząłem odwiedzać je/ją ponad dwa lata temu, zmieniło się wiele. Nic dziwnego: każde miejsce to energia, każda przestrzeń to energia. A energia jest - z natury rzeczy - zmienną.    Katarzyna wyszła za mąż, zmieniła nazwisko. Zmieniła się - i zmienia - wciąż sama w toku życiowych doświadczeń.     Odeszły stamtąd osoby, które znałem: Anna, wymieniona w jednym opowiadań i Gabriela. Nazwiska są aważne. Ważne jest, że bez nich Port Royal - Królewska Przystań - jest innym miejscem. I inną przestrzenią.    Pozostały inne osoby: Karolina i dwie Aleksandry. Ta pierwsza z ciągle napiętą uwagą, z pozostałych dwóch jedna nie do końca sprawdza się w roli kierowniczki, druga kłamie. Jest fałszywa i alojalna.     Być może zdziwisz się, Czytelniku, że Autor tych słów, Corleone11, pozwala sobie pisać negatywnie. Autor przedstawia ocenę osób - osobowych energii - na podstawie poczynionych przez nich działań. Chwali, gdy jest co i gani, gdy potrzeba. Nie oddala się nawet na krok od obiektywizmu. Od prawdy, która - jak często bywa - danym osobom o nich samych jest awygodna. Cóż, Autor tych słów w tym wcieleniu również zrobił to, co zrobił, czego ma pełną świadomość. Cóż po raz ponowny: każdy postępuje tak, jak w danej chwili ocenia, że powinien. Biorąc pod uwagę - lub nie - i licząc się - lub nie - z oceną tychże osobowych energii, których owo postępowanie dotyczy. I dotyka. Raduje lub rani.    Tak więc, Port Royal... Dla mnie, Autora tych słów, czas skończyć przygodę z Tobą. Czas z Tobą. Co dałeś, wziąłem. Co zabrałeś, odeszło. Dziękuję i trudno.    Nasze drogi rozchodzą się. Ale czy to nie naturalna -  energetycznie - kolej rzeczy?    Zmieniłeś się. Ja, Corleone11, też jestem już inną osobą, gdyż i moja energia zmienia się wskutek moich decyzji.    Zapamiętam Cię. Na Twoje miejsce przyszło inne. Na Twoje miejsce przyszła inna przestrzeń. I inne osoby, wśród nich Martyna.    Co stanie się w przyszłości?     Miejsca i przestrzenie odsłaniają się powoli, krok za krokiem. Samodecydując i współpracując z czasem.     Pokażą zatem. Czas pokaże. Zmienność bowiem jest, zgodnie ze swoją naturą, zarówno w nas, jak i przed nami.       Gdańsk, 3. Maja 2025 
    • Życie jest jak zjeżdżanie na sankach z górki  zjeżdża się i jest super    znów masz na to ochotę ale  trzeba ciągnąć sanki pod górę  więc ciągniesz i znów zjeżdżasz  i znowu jest fajnie   ale  wszystko się powtarza choć nie masz już takiej ochoty trzeba pod górę    jesteś zmarznięty zmęczony  i choć nadal fajnie się zjeżdża  to zbyt  szybko i krótko   nie chcesz już się wysilać więc nie mówiąc nic nikomu po prostu  wracasz do domu 
    • @lena2_ wspomnienia - nie tylko Twoje dzięki pozdrawiam     @Dagna klimat dzieciństwa gdy żyło się biedniej i z Bogiem dzięki pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...