Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 70


Corleone 11

Rekomendowane odpowiedzi

" - Twoje ego jest ogromne. Wielkie jak dinozaur. 

   - Może porozmawiamy o twoim?" 

/Dialog między Barney'em Ross'em (Sylvester Stallone) a Christmas'em (Jason Statham) w filmie "Niezniszczalni 2"/

   

   - Mil, twoja pora - powiedział ponownie Jezus, nazwany wcześniej Jezusem z Nazaretu. Tylko częściowo zgodnie z prawdą. Bliższe jej byłoby nazwanie Go Jezusem z Wszechświata, chociaż i to miano nie oddawałoby rzeczywistości. 

   - A zatem - dodał Jezus z Wszechświata, gdy padawan spojrzał Nań pytająco - teraz ty zobaczysz niektóre ze swoich wcieleń. Tobie co prawda o wiele łatwiej przychodzi panowanie nad emocjami. Ale jako twój mistrz mam dbać o twój spokój i wewnętrzną równowagę. A o pozostałych inkarnacjach możesz, rzecz jasna, medytować. Jesteś gotów? - zadał retoryczne pytanie wiedząc, że Mil jest gotów, na Ile to możliwe. Tak samo, jak Soa. - Zwrócę twoją uwagę, że pewne z wcieleń, które zobaczysz, pochodzą z innego wymiaru. Dokładniej, ze świata równoległego. Widząc je, odczujesz drgania Mocy. Możesz poczuć, jakby coś cię do nich przyciągało. I tak będzie w istocie. Ale przestrzegam cię przed ich dotykaniem, ponieważ poskutkuje to przeskokiem do tamtego świata. Co z kolei zaburzy równowagę ich obu, naszego i tego drugiego. Zrozumiałeś dobrze, padawanie? - Jezus zwrócił się trochę bardziej oficjalnie do Mila, podkreślając wagę ostrzeżenia. 

   - Zrozumiałem, mistrzu - kiwnął głową zapytany. 

   - Skoro tak, zacznijmy - odparł Jezus, błyskawicznie sprawdziwszy gotowość Mila przez zajrzenie do jego umysłu. - Proszę - uczynił gest dłonią, jakby odsuwając kotarę. 

   Kilkanaście kroków od Mila, w tym samym miejscu, gdzie uprzednio pokazywały się inkarnacje Soi, pojawił się głaz. Czarny, poznaczony białymi żyłkami i skrzący niegdzie błyszczącymi drobinkami. 

   - To moje pierwsze? - domyślił się Mil. 

   - Tak - uśmiechnął się jego mistrz rad, że padawan łączy się z polem wiedzy Wszechświata i sczytuje stamtąd wiadomości. - Dusza, która zamieszkuje obecnie twoje ciało, zaczęła od nauki cierpliwości. - Praktycznie, że tak to nazwę. To cecha, która przydaje się zawsze i tobie przydała się - a raczej przydawała - w kolejnych życiach. 

   Postacią, która pojawiła się po zniknięciu głazu, był mężczyzna o oliwkowej cerze i czarnych włosach. Przyodziany w zbroję i hełm, przy mieczu i w czerwonym płaszczu aż do ziemi. 

   - A tak, wiem. Kojarzę tego mnie z jednej z medytacji - powiedział Mil. - To okres wojny Hellady * z Persami, a dokładniej bitwa pod Salaminą. ** To ... - zawahał się.

   - To Kimon Artabazos, dowódca floty helleńskiej - dopowiedział Jezus. - Tak, twoja dusza była wtedy nim właśnie. 

   Po nim kolejno na piasku pojawiły się triceratops, po nim welociraptor, po nim drzewo przypominające liśćmi dąb, tyle że znacznie wyższe i z żołędziami wielkości dużego ziemniaka, wreszcie helleńska triera. *** 

   - Zaraz! - Mil zwrócił się do stojącego z boku mistrza. - Czy to na pewno we właściwej kolejności? 

   - Historię cywilizacji na Ziemi trzeba napisać od nowa, jak na pewno pamiętasz - odrzekł Jezus. - Ta jednoliniowa, której uczyłeś się w szkole i której uczą nadal, jest fałszywa. - Ludzie pojawili się dawno, bardzo dawno temu i żyli w tym samym czasie, co dinozaury. Stworzyli poprzednie cywilizacje dużo wcześniej - przed dinozaurami. **** A dusza, która zamieszkiwała jednego z poprzedników obecnych dębów, po jego ścięciu przez mieszkańców trzeciej Hellady pod budowę okrętu, przeniosła się w kształt, stworzony z jego drewna. 

   - Dzięki za wyjaśnienie, mistrzu - zdążył powiedzieć Mil, nim na piasku przed nim pojawił się Michał Anioł. *****

   - Wow! - zareagował całkiem współczesnie. - Moja dusza była tym słynnym rzeźbiarzem? 

   - Nie do końca twoja, ale pozostając przy tym mało precyzyjnym ujęciu, tak - odparł Jezus. - To wcielenie jest początkiem twojej artystycznej i zarazem naukowej drogi. Chociaż będziesz robił sobie od niej wyjątki - uśmiechnął się. - Zachowaj ostrożność po postaci, którą ujrzysz za chwilę - ostrzegł ponownie.

   - Dobrze, mistrzu - Mil podziękował powtórnie. 

   Osoba, która pojawiła się jako kolejna, miała na sobie mundur, przyozdobiony orderami. Była wyglądająca na dumną, przy tuszy, średniego wzrostu i z opaską zasłaniająca prawe oko. 

   - A to kto? - tym razem Mil spojrzał pytająco, nie mogąc dostrzec poszukiwanej informacji. 

   - To kolejna osoba o tym samym imieniu - odpowiedział Jezus, dając Milowi więcej czasu na uzyskanie wiadomości. - Pochodzi z kraju, który w przyszłości odwiedzisz, ponieważ dusza, zamieszkująca twoje ciało, jest z nim związana, podobnie jak z Polską. Czy... - teraz Jezus zawiesił głos wiedząc, że padawan właśnie czyta właściwą informację. 

   - Już wiem, mistrzu. Dziękuję - uśmiechnął się Mil. - To marszałek Michaił Kutuzow. ******

   Chwilę po tym, gdy władcza postać zniknęła, Mil poczuł zapowiedziane drganie Mocy. Jakby fala powietrza, cieplejszego niż otaczające, podpływała doń, uderzała go lekko niczym morska, po czym cofała się. 

   Postać w garniturze i kapeluszu, która pojawiła się kilkanaście kroków przed Milem, również wyglądała na zdecydowaną Chociaż spokój, widoczny na jej twarzy o oliwkowej karnacji, zdawał się płynąć bezpośrednio z jej wnętrza.

   - Ty jesteś Michael Corleone ******* - odgadł Mil natychmiast. 

   Postać patrzyła na niego badawczo przez dłuższą chwilę, po czym uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w przyjaznym geście. Nim znikła, Milowi wydało się, że coś mówi. 

   - Nadal bądź ostrożny - powiedział Jezus, gdy przed nimi stanęła kolejna osoba. Równie energiczna jak poprzednia i równie wyrazista. W jasnym garniturze, z różą w butonierce i w dobranym kapeluszu, z laską w dłoni. 

   - To Michaił Bułhakow ******** - Mil domyślił się od razu, odsuwając się odruchowo od postaci, która postępując dwa kroki do przodu, uniosła rękę z laską, chcąc widocznie zwrócić na siebie uwagę. 

   - Teraz możesz być spokojniejszy, mój padawanie - zwrócił się do niego Jezus. - Ale spoglądając z drugiej strony, postać, którą za chwilę ujrzysz, wzbudzi jeszcze więcej emocji. A zarazem wyjaśni, skąd u ciebie przywiązanie do łaciny. Bo skąd do języka włoskiego i włoskiej kuchni oraz talent literacki, już wiesz. 

   Kolejna osoba wręcz uderzała dostojeństwem i siłą, tą ostatnią o wiele bardziej niż przychodzący ze świata równoległego Michael Corleone. Dostojeństwo emanowało z całej postaci, nie tylko z postawy, ale również z wyrazu twarzy i spojrzenia, podkreślone dodatkowo przez bogaty strój i kapelusz o szerokim rondzie, przyozdobiony piórami. 

   - Niemożliwe... - na jej widok Mil stracił trochę ze swego spokoju. - To król Michał Korybut Wiśniowiecki ********* , czy tak? - odruchowo zwrócił się w stronę Jezusa, chociaż domyślił się od razu. - Wasza dostojność - ukłonił się nisko. 

   Postać, nim zniknęła, uniosła dłoń w wielkopańskim, pełnym powagi geście... 

Cdn. 

 

* Tą nazwą według oficjalnej nauki, ówcześni Grecy określali swój kraj. 

** Bitwa ta miała miejsce 28 września 480 roku p.n.e.

*** Triera to starogrecka galera z trzema rzędami wioseł, później także z żaglem. Jako że opis przytaczam za Wikipedią, tam też odsyłam chętnych do zapoznania się z większą ilością szczegółów. 

**** Istnieje teoria, że gatunek ludzki jest o wiele starszy, niż twierdzi oficjalna nauka. I że w przeszłości istniały inne cywilizacje, przy czym niekoniecznie pochodzenia ziemskiego. Zaciekawionych odsyłam do kanału "Tajemity", a dokładnie do filmu o odnalezieniu sarkofagu z tzw. Księżniczką Tissulską w warstwach węgla sprzed ośmiuset milionów lat.  

***** Osoby rzeźbiarza Michała Anioła Buonarottiego Simoniego (1475-1564) nie trzeba specjalnie przedstawiać.

****** Michaił Iłłarionowicz-Goleniszczew Kutuzow (1745-1813) - marszałek rosyjski, zwycięzca wojsk Napoleona Bonapartego. W lipcu 1774 w bitwie z wojskami tureckimi pod wsią Szumy stracił prawe oko wskutek odniesionej rany. 

******* Kto nie czytał (lub nie oglądał) "Ojca Chrzestnego", niech to czym prędzej nadrobi. 

******** Michaił Afanasjewicz Bułhakow (1891-1940), rosyjski pisarz i dramaturg.

********* Michał Tomasz Wiśniowiecki herbu Korybut (1640-1673), elekcyjny król polski od 1669. 

 

Voorhout, 31.10.2022

 

   

 

 

Edytowane przez Corleone 11
Uzupełnienie przypisów (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Taką plejadę wymyśliłem, zatem i przedstawiłem . Zgodnie ze swoimi intelektualnymi i kulturowymi zainteresowaniami. Wszystkie wymienione postaci miały przede wszystkim sporo wspólnego z nauką i kulturą; wojsko to wbrew pozorom sprawa wtórna. 

   Czy "(...) może być inaczej (...), zapytałaś. Oczywiście, że może. I bywa. Zapewne zaczęłaś otwierać podświadomość, dlatego je czujesz. Dzięki Ci wielce . 

   Serdeczne pozdrowienia. 

@WiechuJK

   Wiesławie, dzięki Ci wielce za wizytę i czytanie. Oraz za komentarz. To brawa dla mojej zdolności odgadywania ? Kogo jak kogo, ale dwie przedostatnie postaci rozpoznam zawsze . 

   Serdeczne pozdrowienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wszedłem w rolę Świętego Mikołaja. I kupiłem całkiem sporo prezentów. Paradoks polegał jednak na tym, że najlepsza rzecz jaką kupiłem była najgorszym prezentem. Otóż, tę jedną rzecz kupiłem bardziej pod siebie, aniżeli pod obdarowanego. Postaci rzeczy to nie zmienia, bo rzeczywiście była to najlepsza i najtańsza rzecz zarazem. Rzecz wręcz nie rzecz, nie wchodząc za bardzo w tajniki prezentu. Innymi słowy coś znacznie bardziej metaforycznego i ponadczasowego, choć powstałego na czasie dzisiejszym. Rzecz spraw obecnych. Gdybyśmy tak umieli obdarować czytelnika wyrafinowanym tekstem, który ten rzeczywiście chce przeczytać byłoby święto znacznie większe niż pierwszy i drugi dzień świąt razem wzięte. Coś bardziej niebywałego nawet niż wszystkie dni wolne w roku kalendarzowym.    Warszawa – Stegny, 24.12.2024r.
    • Choćbyś wszystko robił tylko dlatego, że nie wiedziałeś i choćby tylko to źle zabrzmiało niczym przypadkowe uderzenie miedzianego cymbału   Dźwięk wybrzmiał, a powietrze niesie drgania dookoła Ziemi, obiegając ją upamiętniającą ciszą   To słowa w ciemności ukryte, którymi rozświetlasz drogę innym duszom w mroku po kolanach brodzącym.   Jakże się stało, że .. bóg(?, nie nie) narodził się w dobie, której zabrakło światła? Gdy słońce, tu, na tej połowie umiłowanej mojej planety, gdzie dominuje ludzkie istnienie - jest widywane najkrócej?   Może to fetysz by widzieć światło w ciemności, samemu sobie rozświetlając drogę, latarniami, lampkami, świecami .. z tym - zazwyczaj - ohydnym pożółkłym odcieniem   Może to filozofia, by nawiązać do tego, który niesie światło zamiast - jak to zostało napisane - do tego, który kieruje ku światłu? Może to strach przed światłem, lub nienawiść światła, by być od niego jak najdalej, by nigdy się do niego nie zbliżać.   A być może stwierdzisz, że wszyscy chcecie światła i w ten mroczny dzień oczekujesz jego ostatecznych narodzin? W takim razie, powiedz mi, gdzie ciemność, skoro na świecie panuje jedność i odnalazłeś z resztą ludzkości spokój ducha, tego dnia, w życzliwości i ciepłych słowach? W końcu, powiedz - czy, skoro przyszło światło i tego dnia nie ma wojen, a na froncie wszyscy całują się, wychodząc sobie naprzeciw z okopów, dlaczego zapominasz o nim dnia następnego? Jakże mogło przyjść tylko na jeden dzień, czyż to nie zdrada, chwilowy, wręcz momentalny flirt prostytutki, chętnej raz w roku, na chwilę spożyć obfity posiłek wzajemnego uwielbienia?   Wykluczam cię, jeśli z twoich ust pada wiatr słów w jednym argumencie: "tradycja". No chyba, że obstajesz za tym, że świat duchowy nie istnieje, jednak korci cię, by strzelić babci gola zadowolenia z dzieci i zasnąć bez .. fałszywych wyrzutów sumienia. Lub na wszelki wypadek przeżegnać się w obawie, przed tym, czego nie wiesz.. właśnie - światłość, nauka.. chwila zwątpienia?   I jeśli już wierzysz, tak jak ja wierzę w swojego Syna, czy myślisz, że jako jego Ojciec, byłbym skory spłodzić go w dzień, by Jego narodziny wypadły w ten najciemniejszy dzień roku?   Myślisz, że byłbym skory go spłodzić w dzień, o porze takiej i w chwili takiej, że narodziłby się w ciemnościach nocy?   I jeśli znów się zapierasz, dumny "chrześcijaninie", że to tradycja i symbol - to symbol już opisałem, tradycję również, a jeśli to tradycja pogańska to powiedz wprost: jesteś poganinem czy uwierzyłeś w mojego Syna? Chyba, że lubisz stać rozkroczony nad nierządnicą ukazując jej swoją haniebną nagość. Jedną nogą w niebie, drugą w ludzkich nieczystościach Nie będąc jednocześnie nigdzie.     Mówisz, że nie wiedziałeś, że to pomyłka lecz zbluźniłeś przeciwko mnie nie przeciwko mojemu synowi lecz przeciwko duchowi, który w Synu moim zamieszkał. Bo nie taki był mój zamysł i nie uczyniłem prawdy kłamstwem ani zła dobrem.   Zbluźniłeś przeciwko Bogu, a jestem duchem również Próbując zasiąść na moim tronie stanowisz jedynie swoje standardy.   Ty, miedź brzęcząca, Ty, cymbał brzmiący.   I choćbyś zarzekał się na krzyż i zmartwychwstanie, choćbyś wrzeszczał w parku pełnym ludzi błagając o litość i łaskę.   To prawdą jest, że nic nie zrozumiałeś.   Poznałeś jedynie ciemność teraz ona towarzyszyć ci będzie wiecznie i nieodwracalnie.   Tak jak ja kiedyś kochałem ciebie, kiedy posłałem swojego Syna, a teraz jestem tutaj osobiście, idąc w ślady z moją siostrą za naszym ukochanym kwiatem i rodzicami, którzy wszystko uczynili. Tak teraz ty kochasz ciemność.   Jak spełni się nasza miłość, tak i twoja.        
    • Gdy Polka się puszcza,to ku...a,gdy Francuska się puszcza,to ku..a, a gdy Żydówka się puszcza,to antysemityzm. Już sam nie wiem, co o tym sądzić. Pozdrawiam.
    • @Kantata   Dziękuję za komentarz, a nie odpuszczę, niby jak mam odpuścić, opus dei?   Łukasz Wiesław Jan Jasiński herbu Topór 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...