Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czujesz się samotny,
nikt cię nie rozumie
chodzisz sam ulicami
nikt cie juz nie potrzebuje

Chciałbyś dotknąć nieba
i spojrzec aniołowi w oczy
wiesz że to juz koniec
czujesz, jak śmierć za tobą kroczy

Życie nie oszczędzało cię
z dnia na dzień traciłeś siły
wchodzisz przez bramy Hadesu
ciemność i cisza cię otoczyły

Atropos przecięła nić życia twego
twoja dusza zaznała nareszcie spokoju
nikt nawet nie zauważył twej nieobecności
myśla, ze nadal siedzisz i uczysz sie w pokoju......

Opublikowano

Ależ smutny wiersz...największemu wrogowi nie życzę takich przeżyć.
Świetnie mi się go czytało ,mam tylko maleńkie "ale" .... co to znaczy ,że nikt Cię już nie potrzebuje?! jeśli ktoś kiedykolwiek powie coś takiego komuś to znaczy że kłamie! nie można wierzyć z coś takiego! każdy na swiecie jest potrzeby, na świecie "nie ma niepotrzebnych ludzi".( to cytat zasięgnięty z bilbordu ,który wisi w moim mieście).
Jeśli ktos czuje sie niepotrzebny to musi poszukać czegoś w czym mógłby pomóc...w czymkolwiek....komukolwiek.
Serdecznie pozdrawiam smile.gif
Natalia

Opublikowano

Zgadzam się z Tobą Natalio!
Chodziło mi oto że nawet jesli masz wokól siebie chmare ludzi to i tak czasami czujesz sie samotny, niepotrzebny.... bo inni maja swoje sprawy, niezwracaja na ciebie uwagi itd.
serdecznie dziekuje za komentarz;)

Opublikowano

Wiersz całkiem w porządku i rzeczywiście porusza taka sfere uczuciowa, która chyba każdemu człowiekowi w pewnym momencie była bliska, to uczucie samotnosci wśró tłumu ludzi.Jednak jeśli sie zastanowimy( albo ktos nam to uświadomi) zrozumiemy że tak naprawde nie moglibysmy zniknąć niezauważeni.
Wszyscy korzystamy z tego wynalazku współczesnego jakim jest internet i napewno spotkaliśmy się z tekstem "15 rzeczy o których prawdopodobnie nie wiesz, albo nie myślisz"


1. Jest na świecie co najmniej 5 osób, które tak cię kochają, ze
oddałyby życie za ciebie.
2. Jest na świecie co najmniej 15 osób, które kochają
cię w ten lub inny sposób.
3. Jeśli kiedykolwiek ktoś cię nienawidził to tylko dla tego, ze chciałby
być taki jak ty.
4. Twój <cheese> może przynieść radość każdemu,nawet temu kto cię nie lubi.
5. Każdej nocy jest ktoś kto
myśli o tobie zanim zaśnie.
6. SA tacy dla których jesteś całym światem.
7. SA tacy którzy nie mogliby żyć bez ciebie.
8. Jesteś jedyny i wyjątkowy.
9. SA tacy którzy cię kochają, a ty nawet nie masz pojęcia ich istnieniu.
10. Kiedy popełniasz pomyłkę zawsze wynika z tego cos dobrego.
11. Jeśli myślisz, ze świat się do ciebie odwrócił plecami, zrób jak
on -odwróć się do niego plecami.
12. Jeśli sadzisz, ze nie masz szans osiągnąć to
czego chcesz, najprawdopodobniej nie osiągniesz tego, ale jeśli wierzysz
w siebie najprawdopodobniej, wcześniej czy później, osiągniesz to.
13. Zawsze pamiętaj komplementy jakie prawią ci inni, zapomnij o
docinkach.
14. Zawsze mów innym co do nich czujesz, będziesz czul się lepiej wiedząc
ze oni o tym wiedza.
15. Jeśli masz wspaniałych przyjaciół poświęć czas
żeby wiedzieli jacy SA wspaniali. Żyj chwila. Nigdy niczego nie żałuj. I co najważniejsze, zawsze
trzymaj się z przyjaciółmi i rodzina, bo to oni pomogli Ci być takim jakim
jesteś teraz.

Watro się nad tym zastanowić( może niektóre punkty warte sa przeredagowania, ale zostawmy to tak).Ja od momentu odkąd zrozumialam pare z nich, mniej sie zastanawiam nad moim "znikaniem" i rozpływaniem w nicosc

A co do wiersza jeszcze to razi mnie trochę, ukazanie w drugiej strofie aniołów, a potem w dwóch nastepnych postaci mitologicznych( w mitologi z tego co wiem nie ma słowa o aniołach smile.gif ).Ja po prostu trzymałabym sie jeden ścieżki albo aniolowie i bramy piekieł, albo sama mitologia, ale może to celowy zabieg.

Pozdrawiam Alessia

Opublikowano
CYTAT (Kai Fist @ Jun 17 2003, 02:05 PM)
"mam wielu kolegów i znajomych, ale przyjaciela żadego, żyję pośród ludzi, nawet rozmawiam, a jestem jednak obok"
- Kai Fist w rozmowie na gg sprzed kilku dni...

No właśnie... Jakie to smutne ale jakie prawdziwe....
Opublikowano
CYTAT (Paulina Karpiuk @ Jun 17 2003, 03:28 PM)

A anioł i mitologia to specjalne połączenie- są różne religie ale jedna wiara

Czekaj Paulina, bo teraz to nie rozumiem.Jeżeli chodziło podkreslenie jednej wiary, to własnie nie wyszło.Bo teraz nie wiadomo czy wierzysz w Boga i anioły czy mitologiczny swiat.Ja podejrzewam jaka jest odpowiedź, ale wiersz tego nie ukazuje.
To taka moja uwaga
Pozdrawiam
Opublikowano

Czytając go miałem wrażenie, że jest napisany przez małą, zbuntowaną dziewczynkę. Która chciałaby wszystkim zrobić na złość i umrzeć. Wtedy patrzyłaby jak to oni się zapłakują i nie mogą jej odżałować. Tak, jak byłem mały też miałem takie chwile, kiedy chciałem umrzeć na złość rodzicom - młodzieńczy bunt.
Może twój wiersz przekazuje coś głębszego ale ja tego nie czuję.
Nie podoba mi się.

Pozdrowionka!!! wink.gif

Opublikowano
CYTAT (Alessia @ Jun 17 2003, 08:23 PM)
CYTAT (Paulina Karpiuk @ Jun 17 2003, 03:28 PM)

A anioł i mitologia to specjalne połączenie- są różne religie ale jedna wiara

Czekaj Paulina, bo teraz to nie rozumiem.Jeżeli chodziło podkreslenie jednej wiary, to własnie nie wyszło.Bo teraz nie wiadomo czy wierzysz w Boga i anioły czy mitologiczny swiat.Ja podejrzewam jaka jest odpowiedź, ale wiersz tego nie ukazuje.
To taka moja uwaga
Pozdrawiam

Nie, nie oto mi chodziło w tym wierszu. To była odpowiedź na pytanie!
Chodzi mi oto że każdy w cos wierzy (wiara jest jedna) a to czy w anioły czy w mitologiczne bóstwa to prywatna sprawa każdego.
Mam nadzieje ze nie zamotałam wink.gif
Ten wiersz może sie nie podobać, ale chciałabym żeby dał do myślenia
Opublikowano
CYTAT (Paweł Dęga @ Jun 17 2003, 08:39 PM)
Czytając go miałem wrażenie, że jest napisany przez małą, zbuntowaną dziewczynkę. Która chciałaby wszystkim zrobić na złość i umrzeć. Wtedy patrzyłaby jak to oni się zapłakują i nie mogą jej odżałować. Tak, jak byłem mały też miałem takie chwile, kiedy chciałem umrzeć na złość rodzicom - młodzieńczy bunt.
Może twój wiersz przekazuje coś głębszego ale ja tego nie czuję.
Nie podoba mi się.

Pozdrowionka!!! wink.gif

Owszem mała jestem- 152 cm wink.gif ale nie zbuntowana to mam już za sobą
Ale widzę dużo młodych ludzi którzy nie sa zauważani i .... cóż czasami się to smutno kończy....
Dziękuje za komentarz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myślę, że Polska nie jest najnieszczęśliwszym z państw, jak to się zdaje po lekturze wielu ujęć jej dziejów. – Czy to nie przeniesienie wady wiadomości, przedstawiających serię codziennych katastrof? – Bo, spójrzmy na końcówkę listy krajów szczęśliwych, na te najnieszczęśliwsze: – Państwo wielkomorawskie – nie przeżyło średniowiecza; – Księstwo Serbołużyczan –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież odnotowywani są ich władcy: Książę Derwan (ok. 632 w kronice Fredegara, łac. Dervanus, dux Surbiorum), jako książę plemienia Surbiów (tj. Serbów łużyckich), Książę Miliduch (†. 806, łac. Miliduoch, Melito, Nusito) – książę serbołużyckiego związku plemiennego, a nawet pod z tytułem „król Serbii”. – Państwo Wieletów vel Luciców – nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Stodoran –  nie przeżyło średniowiecza; – Państwo Obodrytów –  nie przeżyło średniowiecza;           A przecież znani są ich niektórzy władcy, np. Książę Gostomysł (†844, łac. Goztomuizli, Gestimulum). Książę Stoigniew (†955), wymieniany jako współrządzący z Nakon (†965 lub 966) Książę Dobomysł (w 862 wg Annales Fuldenses odparł najazd Ludwika II Niemieckiego, po łac. zwano go Tabomuizl), Książę Mściwoj, który w r, 984 roku wziął udział w zjeździe w Kwedlinburgu. Książę Przybygniew vel po niemiecku Udo. Książę Racibor. Książę Niklot. – Prusowie – nie przetrwali średniowiecza; – Jaćwingowie – nie przetrwali średniowiecza; – Królestwo Burgundii – nie przetrwało średniowiecza, choć w latach 1477-1795 wymieniani są władcy Burgundii ale tylko tytularni, bez ziemi i realnego państwa. Itd. A Polska? Z Polską jak widać mogło być dużo gorzej!   Pozdrawiam!  
    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...