Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na splocie czoła kruszy Bóg gruz.
Grzmot obraca się na szpilce dookoła,
Szarozielony śnieżek pada tuż tuż.

I słychać wyjce krukowate na dekolcie,
Korporant tli się na mongolii liściach,
Modlitw hołd na hydrografu fordze.

...gdy faszysta idzie do kościoła,
W przyszłości milkną wojownicy.
Pod słońce prawdę zajadle tłumaczą.

Więc biję klinikę papierowe goje.
Czarnego łajna szczyptę włożę -
Między wariatów łabędzie zęby.

Opadną liście podniecenia wiatrem.
I nawet gdy jazia jesień rozkocha,
Ja swą pamięcią uciszę bębny.

Opublikowano

Sewerynie, dajesz nauczkę takiemu prostemu człowieczkowi, jak ja.Przyznam, że po pierwszym czytaniu byłam trochę rozbita. Zbyt wiele płaszczyzn przede mną otworzyłeś.
Myśl główna wydawała mi się czytelna, niemniej okalające ją refleksje były już mniej jednoznaczne. Ponieważ mój wojowniczy duch, nie pozwolił mi odejść bez walki, stanęłam oko w oko z gigantem i zabawiałam się w Dawida. Na ile mi się to udało, nie wiem, niemniej interpretacja, jaką sobie stworzyłam w pełni mnie przekonuje – powiem więcej nawet...przeprzekonuje : ))

Pozdrawiam serdecznie

Aneta

Opublikowano

te liscie mongolii to magnolii mialy byc czy tylko tak sie panu panie sewerynie napisalo? czy specjalnie sa mongolskie?

wiersz moglby byc pokazywany mlodym adeptom sztuki literackiej jak pisac by tylko autor wiedzial o co mu chodzi

pozdrawiam

Opublikowano

hmmm...
stanąć w obronie wiersza muszę,
bo iż mimo, że jest on trudny,
to zdołałem wyciągnąć kilka refleksji,
przebija się także klimat, mój kilmat, który lubię...
wiem, że wszytkiego nie rozumiem...

ale zupełnie nie rozumiem słów, że wiersz piękny, bo napisał muszkowski, świadczy to o pewnym poziomie kultularnym, mówię to ja, nie - poeta, jest to atak personalny po prostu, wystarczyło napisać, że się nie podoba i mówić za siebie.
Pan Muszkowski napisał kilka wierszy intersujących, ale i też kilka takich sobie, jednak należy być obiektywnym,
nie jest to najlepszy wiersz tego autora, ale pewne treści ukazuje,
ciężko je zrozumieć, ale nie wszytko jest proste,
i rozumowanie, że wiersz jest zły, bo go nie rozumiem jest conajmniej niewłaściwe, a kniot to po prostu odwet...


a czy wiersz kniot czy nie, to niech osądzi historia,
nasze komentarze nie mają tu żadnego znaczenia, to tylko opinia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...