Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ciemność nastała niespodziewanie,
Rozlała się kręgiem jak gęsty atrament.
Na wargach stopniało czułe wyznanie,
A nagość podała najskrytszy sakrament.

Gdzieś umilkł świergot na końcu świata.
Już księżyc się wspina po nieba czerni.
Chmur krańce rozpala czysta poświata,
Gdy siebie pragniemy, bez lęku, pewni,

Pod sosną, która się piętrzy konarem.
Koroną z gwiazd, które w oczach błyszczą.
Przykutą na trwale do ziemi ciężarem
I której wiatry łaskawe nie zniszczą.
 
W brąz obleczoną i w zieleń kłującą,
Sytą sokami, które z ziemi wciąż pije.
Lecz która uwalnia żywicę pachnącą,
Zapach to której ze skóry twej bije

I w nozdrza uderza, lecz zmysły oddają.
Krew tęży się w ciele, tętni, nie zwleka.
Śpieszmy się miła, gdy myśli pierzchają,
Kiedy wszechświat przed nami ucieka.

Oczy-nie oczy całuję i usta nie zgasłe,
Włosy-nie włosy, biodra i białą szyję,
Piersi od grzechu nabrzmiałe, wyniosłe,
I nogi smukłe, i znowu szyję - nie szyję.

Już czekasz gotowa i czekasz radośnie.
Rękami przyciskasz mnie mocniej i stale.
Krąg ud się rozstaje pod ręką zazdrośnie.
Nic już nie słyszę, gdy mówisz mi – Dalej!

Tam jestem - tajemne słodkie marzenie,
Pod sosną strzelistą, pod którą leżałem,
I bardzo chcę spełnić twoje pragnienie,
Tym, czym przez czas cały tężałem.

Spełniam pieszczoty ukryte, wyznane,
A każdą z pieszczot skrzętnie zbierałaś
I w żądzy odkrywam lądy nieznane,
Każdy zakątek - jak prosiłaś, jak chciałaś.

Wypukłość każdą, każdy załom kuszący.
Poznaję i ciepłą głębię, i miękkie rafy.
W myślach odwiedzam Celebes kwitnący,
Zaciskam oczy i widzę płonące żyrafy...

Nareszcie dreszcz szczęścia przychodzi,
Więc krople wyrzucam z nim pogodzony.
Czuję, jak fala opada, jak fala odchodzi,
Kiedy na piersi opadam twe uśmierzony.

Kocham tą chwilę, jaka teraz się zdarza,
Kiedy półsen miłosny oplata i wieńczy.
Gdy sosna strzelista kołysząc powtarza :
Miłość wam śpiewa, miłość w was tańczy,

Nutami, które od teraz zawsze skojarzysz,
Gdy sosny smak serca rozpalił; A gdy
Rozkoszy jednej zapragniesz, zamarzysz,
Kształt sosny nas wezwie z oddali.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA a przegląd jest i ubezpieczenie ;)?
    • @hollow man Jest nastrojowo:)
    • @Noxen Hej Noxen, Niestety, to nie jest dobry wiersz. Bierzesz się za ciężki temat. Masz ze sobą moc setek tysięcy poetów i dołączasz do tych, którzy na temacie polegli. W warstwie - nazwijmy ją 'metafizyczną' - nie pojawia się tu błysk jakiegoś nowego podejścia, nowej idei, czegoś świeżego... Wiersz w skrócie mówi o tym, że peel nie wierzy w bajki i uważa, że po śmierci wchodzimy w 'nicość'. Nic nowego, to może na nowo da się to powiedzieć? Skąpy dobór rekwizytów nie pozwala wejść na jakiś głębszy poziom obrazowania. Poruszamy się w wątłej refleksji filozoficznej budowanej na wątłych obrazach. Osobiście lubię, gdy w wierszu jestem w stanie wyróżnić przynajmniej jeden z trzech aspektów (za Lacanem): symboliczny, obrazowy i 'realny', a najlepiej wszystkie trzy, ale to już wtedy Święty Graal. Czyli wiersz mówi do mnie na poziomie symbolicznym, gdy czuję, że podmiot bardziej jest mówiony przez język niż sam mówi. Na poziomie obrazowym, gdy jestem w stanie rozpoznać w jakiś sposób siebie w danym obrazie, a jednocześnie rozpoznać iluzję, która jest konsekwencją tego rozpoznania. I na koniec 'realne' - gdy wiersz rozmawia z moim Brakiem - czymś czego nie da się powiedzieć ani językiem ani obrazem, co wymyka się opisowi, ale uparcie powraca i nie pozwala mi się domknąć w spójną całość. I ten ostatni jest najtrudniejszy do wydobycia. Jeśli wiesz co chcę powiedzieć... Operujesz ciężkimi pojęciami - śmierć, dusza, nicość. Każde z nich osobno ma kaliber 44, ale razem - wcale się nie wzmacniają, tylko znoszą. A poza tym, w Nowym Roku, życzę Ci dużo lektur, wzruszeń i nadawania sensu.
    • @KOBIETA Ja bym jednak jechał przez Kołbaskowo żeby się bezpośrednio wpuścić w niemiecką 11, bo jak wiadomo, Niemiec nie ogranicza fantazji kierowców z temperamentem ;)
    • ach vivienne biedna vivienne cały paryż wypełniony nim to minie kiedyś minie teraz wszystko jego uśmiech jego imię noszą dni   chowasz twarz w dłonie nie mam pocieszenia popłacz vivienne dobre to łzy    przyjdzie znów wiosna wymażesz z pamięci saint-germain-des-prés każdą stację metra teraz już śpij vivienne    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...