Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Jak przyjemnie! - Soa położyła się na kocu obok Mila. - I jak ja tego potrzebowałam... Piasek... słońce... prawdziwy relaks - wysunęła stopę poza koc. - Au, jaki gorący! 

   - Woda też jest na pewno ciepła - Mil odwrócił się na brzuch i spojrzał na Soę z zachęcającym uśmiechem. - Co powiesz na kąpiel? 

   - No nie wiem... - postanowiła, że podroczy się z towarzyszem podróży, chociaż spodobał się jej ten pomysł . - Dopiero co się położyłam... I jest tak fajnie! 

   - No dobrze... - Mil udał rezygnację, kładąc się z powrotem na plecach. - Masz rację, jest bardzo przyjemnie. Już dawno marzyłem, żeby tu się znaleźć. 

   - Ale ze mną, czy w ogóle? - po kilku minutach ciszy Soa droczyla się dalej. 

   - Trudno powiedzieć - Mil zerknął na nią powtórnie. Uśmiechnął się do niej i zarazem do własnych myśli, ujmując jej nadgarstek. - Chodź do wody.

 

                              *     *     *

 

   - Było fajnie, prawda? - zapytał retorycznie, bo z jej błyszczących oczu i uśmiechu mógł odgadnąć, że było. - Fantastyczna woda - dodał, gdy kładąc się obok niej tak, by razem z nią patrzeć na ocean. 

   - Czy dobrze pamiętam - zaczął Mil po następnych kilku chwilach - że marzył ci się relaks? 

   - Tak... - odpowiedziała, z rozmarzonym uśmiechem. - I relaks jest. Zobacz, jaki tu spokój! Piasek... Cisza... Ciepłe morze... - pominęła myśl, że to ocean. - Palmy... Jest wprost cudownie! 

   - Masz piasek na stopach - Mil postanowił przejść od myśli do dotyku. - I krople wody na nogach - zauważył lekkim tonem, czyszcząc je delikatnie z piasku, a w moment później przesuwając powoli palcami wokół kostki. 

   - Mil... - głos Soy zabrzmiał odrobinę inaczej, jakoś tak bardziej miękko. - Co robisz?... Czy to... wypada? Nasz mistrz... 

   - Myślisz - zaczął odpowiedź - że nie wie o niczym? Przecież wie wszystko - wędrował dotykiem w stronę jej uda. 

   - Przestań... - szepnęła. Znów jakoś bez przekonania. - Zasłaniasz mi słońce. 

   - Teraz tak - pochylił się nad nią nieco bardziej. Dotyk dotarł już nieco wyżej i był równie czuły. Odwróciła głowę w jego stronę. 

   - Mil, to niestosowne... - wyszeptała. - Nie wiem, czy... 

   - Czego nie wiesz? - jego ton stał się odrobinę delikatniejszy, podczas gdy jego palce wciąż wędrowały po jej udzie, w dół i w górę. 

   - Zasłaniasz mi słońce - spróbowała zdobyć się na bardziej zdecydowany ton. 

   - Zasłaniam - przyznał, pochylając się jeszcze niżej i całując delikatnie jej wargi. - Ale tylko trochę. 

   Gdy nie odwzajemniła pocałunku, złożył go na jej wargach ponownie. I po chwili jeszcze raz. Tym razem doczekał się odpowiedzi. Spodziewanej. 

   Powoli obróciła się na plecy i objęła go za szyję. 

   - Jedno drugiemu nie przeszkadza - mignęła jej myśl, nacechowana wszakże nutką kobiecego uporu. - Czemu nie? 

Cdn.

 

   Voorhout, 03.09.2022

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   

Edytowane przez Corleone 11
Literówka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma to ja jeszcze powiem, że ta moja "cisza" to takie moje idee fixe.  Prześladuje mnie.  Dziękuję Roma. Dobranoc.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Zawsze wesprzesz dobrym słowem Waldku :) Miłego weekendu.
    • Pieszo—tup—tup—tup—tupiemy przez Afrykę Krok—krok—krok—krok—tupiemy przez Afrykę (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Siedem—sześć—jedenaście—pięć—dwadzieścia dziewięć—dzisiaj mil— Cztery—jedenaście—siedemnaście—trzydzieści dwie mile wczoraj (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Nie—nie—nie—nie—patrz co przed sobą masz. (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Lu—dzie— lu—dzie— wariują gdy wciąż widzą je, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   Licz—licz—licz—licz— naboje w ładownicach. Gdy—spuś—cisz—wzrok—zaraz dopadną cię! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Pró—buj—pró—buj—myśleć o czymś innym—  O—mój—Bo—że—nie daj mi oszaleć! (Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa!) Nie ma zwolnienia na wojnie!   Mo—że—my—prze—trwać głód, pragnienie, wyczerpanie, Ale—nie—nie—nie—nie to ciągłe patrzenie na—  Bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W dzień—nie—jest—tak—źle bo koledzy są, Lecz—noc—to—sznu—rów—ki czterdziestu tysięcy milionów Bu—tów—bu—tów—do góry raz, o ziemię dwa Nie ma zwolnienia na wojnie!   Sze—dłem—sześć—ty—godni w piekle i mówię Nie—o—gień—dia—bły, ciemność czy coś, Lecz bu—ty—bu—ty—do góry raz, o ziemię dwa, Bo nie ma zwolnienia na wojnie!   W 1900 British Army przemaszerowała od Cape Town do Pretorii (1500 km) - tak ten marsz zapamiętał Kipling.  Fraza - nie ma zwolnienia na wojnie - pochodzi z Księgi Koheleta 8,8: Nad duchem człowiek nie ma władzy, aby go powstrzymać, a nad dniem śmierci nie ma mocy. Tak samo nie ma zwolnienia na wojnie i nie uratuje nieprawość tego, kto ją popełnia.  I Rudyard: We're foot—slog—slog—slog—sloggin' over Africa  Foot—foot—foot—foot—sloggin' over Africa (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Seven—six—eleven—five—nine—an'—twenty mile to—day— Four—eleven—seventeen—thirty—two the day before   (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again!)  There's no discharge in the war!     Don't—don't—don't—don't—look at what's in front of you. (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again); Men—men—men—men—men go mad with watchin' 'em,  An' there's no discharge in the war!     Count—count—count—count—the bullets in the bandoliers.  If—your—eyes—drop—they will get atop o' you!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up and down again)  There's no discharge in the war!     Try—try—try—try—to think o' something different—  Oh—my—God—keep—me from goin' lunatic!  (Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again!)  There's no discharge in the war!     We—can—stick—out—'unger, thirst, an' weariness, But—not—not—not—not the chronic sight of 'em—  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again,  An' there's no discharge in the war!     Tain`t—so—bad—by—day because o' company, But night—brings—long—strings—o' forty thousand million  Boots—boots—boots—boots—movin' up an' down again  There's no discharge in the war!     I—'ave—marched—six—weeks in 'Ell an' certify It—is—not—fire—devils, dark, or anything, But boots—boots—boots—boots—movin'up an' down again,  An' there's no discharge in the war!  
    • @Migrena mi właśnie też odpowiada, ale ja już tak mam, że zaczynam kombinować. A, że akurat na taką wersję? Myślę, że byłaby bardziej czytelna, ale niech tam... Zostanie tak jak jest :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No to tu mamy odmienne zdania, ja tam swoją poezję uważam za dość szorstką, a Twoje "i niech cisza domknie wiersz" mogłoby, przynajmniej ten wiersz, złagodzić. Choć nie będę ukrywać, że podoba mi się to, że widzisz w niej subtelność Tu odpiszę tylko tak. Do mnie Twoje wiersze trafiają, podoba mi się i Twój styl i tematy o jakich piszesz, bardzo. Jeszcze raz, dziękuję :)     Aaaa i zanim zapomnę. Ja nie raz potrafiłam doprowadzić do tego, że z wiersza nie zostało nic, bo co chwilę coś, albo to, albo tamto nie pasowało, więc wiem o czym mówisz.
    • @Alicja_Wysocka Alicjo a Twój komentarz przecudny-:)…zapachniało „mgiełką”” prawdą w kolorze soczystej zieleni mnie realistkę…” oczarowało…nie wiem…ale wiem że lubię Twoje komentarze przemyślane też…Pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...