Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z duszą na ramieniu

 

Wojak często na ramieniu

nosi gwiazdki, nosi belki

ja tak samo jak on noszę

chociaż mam z tym kłopot wielki.

 

Nie mam gwiazdek ani belek

i ze wstydem przyznać muszę

że ja noszę na ramieniu

moją bojaźliwą duszę.

 

Nim podejmę się zadania

i postawię pewne kroki

bo ma dusza rozhuśtana

jak chce rzuca mnie na boki.

 

Ktoś, kto nie zna osobiście

mnie i moich perturbacji 

nie zrozumie jak to ciężko

uciec od tych sytuacji.

 

Jednak, kiedy ktoś zrozumie

jak to ciężko jest na duszy

ten uroni choćby łezkę

albo się, co najmniej wzruszy.

 

Ja zaś siądę w samotności

w kącie i najgłębszym cieniu

i tam nadal będę cierpiał

z moją duszą na ramieniu.

 

Tchórzem zwą mnie przyjaciele

a rodzinka też nie lepsza

bo jak nie jest po ich myśli

coś to zaraz się przypieprza.

 

Przez to stałem się odludkiem

i mam miano tchórza, beksy

a to już najprostsza droga

popaść w nicość lub w kompleksy.

Opublikowano

oprócz duszy na ramieniu

z którą tylko kłopot wielki

nosisz coś co trzyma gacie

nieodłączne wąskie szelki

 

na tej szelce siada dusza

nie tchórzliwa wbrew pozorom

i choć wcale się nie rusza

sieje spokój ciszę wkoło

 

strach masz owszem lecz o szelki

by nie pękły niespodzianie

gdy brak słodkiej bombonierki

co to będzie gdy się stanie

 

a z rodzinką najważniejsze

by zachować spokój boży

olać błahe stawiać większe

wszystko samo się ułoży

 

razem z duszą dbać o szelki

by puściły kiedy trzeba

czmychnie wtedy problem wszelki

może ktoś uchyli nieba

 

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

 

Moje szelki są szerokie

patrząc na nie z perspektywy

obraz jest zafałszowany

nierzetelny, nie prawdziwy.

 

Stąd też różne dywagacje

i dość często ostre spory

szelki na bok a ja w kucki

a pode mną tylko tory.

 

Tutaj pośpiech jest wskazany

by nie polec tu z kretesem

wnet załatwiam swoje sprawy

i uciekam przed ekspresem.

 

Tam gdzie śmiga pendolino

to nie moje są rewiry

tam przysiadać tylko mogą

nieroztropni albo świry.

 

Temu, komu życie miłe

rozkład jazdy ma w pamięci

i wie, że ten osobowy

na rozjeździe na bok skręci.

 

Operacja zakończona

szelki w górę jak szlabany

pod koszulę albo na nią

jak kto woli być ubrany.

 

Szersze mają to do siebie

że się w ciało nie wrzynają

a tak samo jak te wąskie

są i misję swą spełniają.

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ona mu daje w barze przydrożnym na karteluszce rachunek. Zeżarł dwa dania i trzy desery, i jeszcze prosi o trunek.    
    • Nie mogę ci obiecać, że przeżyję nasz wspólny pierwszy sen, że nie odejdę z tej doliny, gdy mgła rozdzieli nasze dni.   Nie chcę zawieść, gdy liście spadają, gdy chłód przysiada na tarasie, a żurawie, krzycząc z oddali, pytają o drogę w chaosie.   Halloween trwa tu cały rok — nikt się nie śmieje, nie woła „cuksa”, garnitury, mundury, garsonki suną ulicą — bez słowa.   Świat kona — ludzie błądzą w mroku, trzymając się kurczowo za ręce, jedni płaczą w poduszkę nocy, inni toną powoli w butelce.   Na dachach gasną anteny, jak czarne lilie — martwe znaki, wiatr niesie resztki modlitwy nad pustym miastem i światem z plastiku.
    • @Migrena Dziękuję za lekturę. 
    • Me serce, me serce jest smutne, Choć maj świat wodzi w swym tańcu; Ja stoję, o lipę oparty, Wysoko na starym szańcu.   W dole miejskiej fosy wody Płyną nurtem w ciszy skrytym; Chłopiec siedzi sobie w łódce, Łowi ryby, gwiżdżąc przy tym.   W oddali przyjemnie się unoszą, Niczym drobne kolorowe pasy, Domy, ogrody i ludzie, I woły i łąki oraz lasy.   Panny służące bielą pranie Biegając po trawie wokoło: Z oddali słyszę jak chlapie Diamentami młyńskie koło.   Przy starej, szarej wieży  Strażnica z furtą i murem; Chojrak w czerwonej kurtce Chodzi tam w dół i w górę.   Zabawia się lśniącą strzelbą, Blask metalu go weseli, Chwyta i na ramię kładzie -- Chciałbym, żeby mnie zastrzelił.   Tak sobie myślę, że to musi być to sławne niemieckie poczucie humoru...  I Heinrich: Mein Herz, mein Herz ist traurig, Doch lustig leuchtet der Mai; Ich stehe, gelehnt an der Linde, Hoch auf der alten Bastei.   Da drunten fließt der blaue Stadtgraben in stiller Ruh; Ein Knabe fährt im Kahne, Und angelt und pfeift dazu.   Jenseits erheben sich freundlich, In winziger bunter Gestalt, Lusthäuser, und Gärten, und Menschen, Und Ochsen, und Wiesen, und Wald.   Die Mägde bleichen Wäsche, Und springen im Gras herum: Das Mühlrad stäubt Diamanten, Ich höre sein fernes Gesumm.   Am alten grauen Turme Ein Schilderhäuschen steht; Ein rotgeröckter Bursche Dort auf und nieder geht.   Er spielt mit seiner Flinte, Die funkelt im Sonnenrot, Er präsentiert und schultert -- Ich wollt, er schösse mich tot.
    • @Simon Tracy jestem w stanie to zrozumieć

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...