Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zimne dłonie nocy
szlifują moje ciało
nadają kształt ustom włosom
całują piersi gwiaździście
księżyc rozkłada mnie
na niebie
zdmuchuje z powiek pajęczyny
skłębiony mrok
przylega szczelnie ciepłym granatem

każdego ranka
zostawia mnie
samą

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.






1) nie podoba mi się powtórzenie "dłonie", "dłoniom"
2) zgadzam się z przedmówcami, że słowo "dziś" w drugim wersie jest zbędne, tymbardziej iż końcówka wiersza (pointa?) pozwala mi rozumieć jakoby pierwsza część nie jest ściśle określona czasowo ( odnosi się tylko do nocy a nie do konkretnej daty itd.)
3) nie podoba mi się paradoks "dłonie nocy...całują"
4) "zdmuchuje z powiek pajęczyny" - podoba mi się ta alegoria
5) "przylega szczelnie ciepłym granatem"
a) czy mam rozumieć, że to księżyc przylega? jeśli tak to dziwne sformułowanie
b) "ciepłym granatem" - nie podoba mi się ten oksymoron
6) końcówka wiersza choć wieloznaczna, jest raczej mało zaskakująca

Całość to średniej jakości erotyk jakich wiele jednak w jakiś sposób podoba mi się porównanie drugiej osoby, która "każdego ranka zostawia" peelkę "samą" .

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zanim Pan odwrócił twarz, świat zdążył zgnić od środka. Ludzie pili krew swoich braci jak wino, ludzkość weszła w głąb własnego zepsucia, fałsz stał się muzyką życia. a człowiek sam poczuł się bogiem. Zaczęło się od ciszy. Tak głębokiej, że nawet grzech nie miał już czego szeptać. Ziemia — rozszarpana jak ciało po spowiedzi — parowała krwią dzieci, które nigdy nie urodziły słowa „dlaczego”. Niebo było martwe. Anioły, obdarte z sensu, leżały w błocie jak zużyte skrzydła, a Pan — Pan siedział na tronie z gwiazd, większy niż cała nauka, i powiedział: „Dość.” Z Jego ust spłynęła światłość, ale nie była już łaską. Była nożem. Rozcinała kontynenty jak pępek starego stworzenia, i morza wróciły do swoich matek — do ciemności. Ludzie? Wydłubywali oczy, żeby nie widzieć końca, a potem modlili się do własnych odbić w kałużach, bo tylko one jeszcze słuchały. Miasta pękały jak szkło pod modlitwą. Krzyże się topiły, kościoły tańczyły w ogniu jak pijani prorocy, a Jezus, obdarty z miłosierdzia, szedł przez płonące ulice i krzyczał: „Nie znam was.” Wtedy czas się zatrzymał, i nawet śmierć zaczęła błagać o życie. Wielki Bóg zamknął dłonie, jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek. Świat się zmieścił między palcami, zadrżał, zapłakał — i pękł. A w pustce po nim został tylko oddech. Nie Jego. Nie nasz. Oddech samego nic.  
    • Słowa mają swoje serca. Czasem wystarczy jedno, jak pieniążek.   Każde zauważę, podniosę, jak żebrak. Ale najbardziej lubię, kiedy śpiewa lub gra - przystaję i słucham.   Zabieram i chowam, bo coś robi ze mną, choć takie jedno i małe.    
    • I tacy co plują I tacy co czynią Przecelnie spisałaś Obłudność Dziewczyno   Pozdrawiam ;-))
    • @Łukasz Wiesław Jasiński Dziękuję Panie Łukaszu, ludzie mówią różne rzeczy, mądre i niemądre.
    • Zawsze jest fajnie:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...