Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Siedział tak i siedział, ze spuszczoną głową, zasłuchany w cichy oddech roznoszący się w powietrzu. Jakże przypominał on oddech człowieka chorego na astmę. Zmęczone zmysły Judyma nie potrafiły rozróżnić, czy to wiatr pogwizduje w zwalisku na gałęziach sosny, czy to już było urojenie. Wzdrygnął się na sam smak myśli przebiegających mu po głowie. Jeszcze raz podjął wysiłek racjonalnego rozumowania. Jeszcze jeden pojedynek z sumieniem. Pojedynek, który nie wiadomo dlaczego, uczciwy człowiek zawsze przegrywa.
- Kto dał mi prawo do niszczenia cudzych marzeń? – Wymawiał słowa powoli, jakby z niechęcią, a może i z obrzydzeniem. – Kto zabił chęć posiadania rodziny, skoro nigdy jej nie miałem...
Jedyną odpowiedzią jakiej się doczekał był ten sam, natarczywy, dyszący odgłos, słyszany raz za plecami, raz z prawej strony, po chwili z lewej, znów za plecami! Judym obrócił się przez ramię i obłąkańczym wzrokiem wpatrywał się w skarpę.
Dopadła go nienawiść do losu, który rzucał nim po wzburzonych oceanach egzystencji. W wyobraźni pluł na Cisy, podkładał ogromne ilości dynamitu pod tą żałosną kopalnię. Gardził osobami nimi zarządzającymi, nie oszczędzał czarnych mas, nie potrafiących zbuntować się na swój żywot. Zaraz, zaraz przecież sam też przyjął krzyż, który wgniótł go aż w to zwalisko.
Podniósł wzrok i przez chwilę przypatrywał się sośnie. – Jesteś podobna do mnie jak odbicie w witrynowym lustrze zwrócił się do samotnego drzewa z ironią i szyderstwem w głosie. Chciał pobiec za Joasią, chwycić ją za rękę i wykrzyczeć, że to nie on naopowiadał tych głupstw. To tylko taki kiepski żart. Wydrapał się z leja i spokojnie rozejrzał wokoło. Był sam. Zupełnie sam. Jak przez większą część życia.
Odpięcie klamry od paska zajęło mu tylko chwilkę. Przewiesił ten strzęp skóry przez ramię i ręką sprawdził sosnową gałąź rosnącą nad rumowiskiem. Zawiązał pętle na szyi i przerzucił przez konar. Już wiedział co to za sapanie drażniło go kiedy siedział w dole. Widział Ją przed sobą. Wyglądała tak, jak zawsze sobie wyobrażał i przyglądała mu się z uśmiechem zadowolenia na strasznej twarzy.
Ziemia gwałtownie osunęła się spod jego zmęczonych nóg. – Joasiu! – krzyczała dusza. Pasek wrzynał się w krtań i dr Tomasz Judym powoli tracił świadomość.
Po trzech minutach skonał, grzebiąc wielkie idee w jeszcze większym, prostym sercu. Wiatr kołysał jego ciałem, a promienie zachodzącego słońca oświetliły na moment dwa rozdarte symbole cierpienia. Nad opuszczoną kopalnią zapadała noc i nic nie wskazywało na poruszenie sceną, która rozegrała się tu przed kwadransem.

Opublikowano

Jakże to wzniosłe :)
Fajnie, że Żeromski Cię natchnął, ale cuś za mało i zbyt pompatycznie wyszło. Ja jestem zwolennikiem woalowania takich historii, żeby dosłowości nie było.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos DondiTo wiersz przekorny, energiczny i trochę buntowniczy. Puenta zaskakująco przewrotna - choć mówi nie chcę, ton i gwałtowność wskazują też na pożądanie! To nie tyle protest, ile zabawa - w odmawianie i jednoczesne przyciąganie. Podoba się :)
    • .            Burmistrzowi miasta Koziegłowy              epokowy pomysł wpadł do głowy,              by splendor miastu wrócił              kozy z herbu wyrzucił              zamiast capów w herbie smok – trzygłowy                   
    • Świntroszek.   Inspiracja za Stanisławem Lecem „Myśli nieuczesane” Aforyzm – Świńtoszek.   Warszawa – Stegny, 23.09.2025r.
    • Janosik...Zorro...i Batman w tej samej galaktyce ciżba herosów i walka o złoto... a ja od 40 lat chodzę tylko piechotą!   na nieboskłonie srebrzą się gwiazdy i żółta plamka Jowisza co jest za zakrętem? raj? cudowność czy cisza?   dwa serduszka  szukają się w brzozowych matecznikach... towarzysz Lenin wie że w  czynie społecznym i  ku chwale partii ... ...trwa ta grobowa cisza!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      No mi tez się to średnio podoba,   Myślisz, że taki np. Stalin spodobał się Bogu?   Może i tak (powiedzmy, że przyjmuję takie założenie - takim nas stworzył przecież), ale do czego miałyby prowadzić takie spekulacje? Każdego dnia człowiek, któremu zależy na czymś, co jest dobre w przeciwieństwie do czegoś, co jest złe, musi podejmować szereg działań począwszy od najprostszych jak np. chociażby wstanie z łóżka. Nie bagatelizujmy.   Całkiem możliwe, że promujesz być może nie chcący taki właśnie model nic nie robienia - nie musze pracować (jest sztuczna inteligencja, nie musze myśleć, nie muszę wstawić się za dobrem jakimkolwiek ono jest w tym momencie - pomoc innej osobie, nakarmienie kogoś, pójście do dentysty, żebym mógł być wciąż jeszcze funkcjonalny.   Powiedzieć mordercy i gwałcicielowi, który odsiedział dwadzieścia lat w więzieniu i właśnie wychodzi rozmarzony w przeróżnych wariantach nowego modelu wolności - nie musisz nic, Bóg cię kocha. Ale fajnie, już go rozgrzeszyłaś.   Zbyt duże uogólnienie, jak wiesz, ja nie czytam tak jak pasuje autorowi, przepraszam. Raczej - chyba czytam jak mógłby przeczytać to także ktoś inny, Miłego dnia i pozdrawiam      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...