Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   - Czego jak czego, ale tego non ego expectavi, nie spodziewałem się - odezwał się po dłuższej chwili antywielbiciel morskich głębin. - Umysłowa kontrola innego stworzenia, w dodatku tak dużego... i jeszcze to... - przez chwilę szukał najbardziej właściwego słowa w prostym żołnierskim języku. Nie mogąc znaleźć, zaklął cicho. 

   - O, mam! - ucieszył się jak chłopiec, którym po części pozostał mimo upływu lat. Tak samo, jak wielu mężczyzn i kobiet, spośród których wiele pozostaje dziewczynkami. - Przeniknięcie! Tak, to chyba odpowiednie słowo.

   - Niezupełnie - uśmiechnął się NemoJezus uśmiechem kapitana i swoim zarazem. - Słowo przez ciebie użyte zakłada odrębność pomiędzy bytami - znasz to słowo, prawda? - zapytał retorycznie. - Gdy kogoś zabijasz, twój miecz wnika w jego ciało. Istotowa odrębność pozostaje: tu człowiek, tam miecz. - Wypowiadając te słowa kapitanoBóg wyciągnął przed siebie lewą rękę. Miecz wysunął się z pochwy żołnierza, łukiem przemknął odległość między nimi, po czym zwolnił i położył się rękojeścią na otwartej dłoni. Dwuczłowiek uniósł rękę i dźgnął lekko niczego nie spodziewającego się legionistę. Ten spojrzał nań, przestraszony. 

   - Czułeś ostrze - powiedział Jezus, oddzielając się powoli od kapitana. - To właśnie z powodu odrębności, chociaż wszystko, co istnieje, zbudowane jest z tej samej energii. Mojej. Natomiast pomiędzy kapitanem a mną istnieje ponadto więź osobowa. Żyje on jednocześnie w innym, równoległym świecie, gdzie rzeczywistość przypomina tę tutaj wokół nas. I gdzie przypominała tę wam znaną, z czasów waszego cesarstwa. Ale że jest to inna linia czasu, wasz kapitan jest jednym z moich wcieleń. Stąd stała możliwość przeniknięć, by użyć twojego słowa. I nieco większy talent do zapanowywania myślami nad czyimś umysłem niż u innych ludzi. A skoro większy talent, więc i większa łatwość wypracowania tej umiejętności. Która wkrótce ponownie okaże się potrzebna, bo - w tym momencie Jezus zerknął na sufit - nieprzyjaźni nam ludzie nadpływają. Przyda się więc pomoc.

   - Zatem czy jesteś gotów - tu zwrócił się z uśmiechem do antypasjonata wielkich morskich stworzeń - na kolejne spotkanie z, jak to mówisz, z morskim potworem? Takim bardziej niebezpiecznym, większym - a w każdym razie dłuższym? - Jezus ponownie uśmiechnął sie szeroko, przykładając na chwilę palce do skroni. - I na kolejne stanięcie twarzą w twarz ze swoim strachem? 

   - Moje żony nam pomogą - Jezus uczynił lekki gest w stronę wchodzących kolejno do pomieszczenia kobiet. Ubranych z wyjątkiem jednej w dziwne, przynajmniej zdaniem legionistów, stroje. Zwłaszcza pierwsza wchodząca robiła wrażenie: wysoka, o długich czarnych włosach, związanych w koński ogon. Piękna, jak ocenił dziesiętnik, znawca i wielbiciel kobiecej urody. Ale o dziwnych, lekko skośnych oczach. I brwiach: jakby z przyklejonych i uformowanych w drobniutkie owale wąziutkich pasków nieznanej substancji. 

   - Przedstawiam wam - z radosnym uśmiechem powiedział Jezus, wyprostowawszy się po dwornym ukłonie - oto piąta z moich żon: księżniczka Maya.* 

Cdn.

 

* Postać zmiennokształtnej księżniczki Mayi przeniosłem do powieści z brytyjskiego serialu science-fiction pod tytułem "Kosmos 1999", nakręconego w latach 70. i pokazywanego przez polską telewizję od 1977 do 1979 roku. 

 

Voorhout, 16.05.2022

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11
Dodanie przypisów (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Przeczytałem do końca, błędów nie zauważyłem, ale jakoś nie potrafiłem sobie wyobrazić opisanej sceny, może dlatego, że nie jestem wielkim fanem tego typu tematyki.

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Kapistrat Niewiadomski
Remove incorrect tag. (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Ale Maya w serialu istotnie takie miała - chyba, że źle pamiętam. Jednak to zbieg okoliczności, przecież nie wiedziałem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Dziękuję Ci wielce za obecność pod kolejnym rozdziałem i lekturę . 

   A można przeczytać ten wiersz tu na forum? 

 

   Serdeczne pozdrowienia.

Edytowane przez Corleone 11
Uzupełnienie komentarza (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedyś położysz się do łóżka,  Gdy dzień już zmyje z twarzy znaki,  A czas – jak złodziej – w mroku słówka  Szepnie: „To już, przetasuj karty”.   Nie lęk przed jutrem Cię ogarnie,  Lecz to, co było – zapomniane,  Zrozumiesz nagle, w ciszy żarnej,  Że życie – tylko ślad na ścianie.   Myślałaś dotąd, że masz czas,  Że wszystko wróci, jak po burzy.  Lecz przyjdzie dzień, gdy w lustrze – twarz,  Która cię z głębi siebie zburzy.     Zobaczysz dziecko w sobie – lęk,  Zbyt kruche słowo, śmiech zbyt krótki.  A świat – jak liść – uniesie pręd,  Zanim odczujesz ciężar skutków.    Bo wszyscy myślą, że są trwalsi  Niż cień, niż proch, niż czas co pęka,  A przecież w głowie tej dorosłej  Wciąż dziecko przed snem bajki czeka.    Zrozumiesz wtedy – w ciszy nocy –  Że każda miłość też przemija,  I nie ma raju w ludzkiej mocy,  Choć serce wciąż go sobie wmawia.   A jednak warto – mimo strat –  Zachować ciepło w pustej dłoni,  Bo każda miłość zostawia ślad,  Choć nie powtarza się – w nikłej toni.  
    • nie lubi chwil które smucą woli weselsze bo są miłe ale zdarzają się dni  które smutkiem częstują uśmiech z nim przegrywa   ale nie martwi się tym bo wie ze smutek to nie wieczność to tylko słabszy moment życia który mu się przytrafił mimo że tego nie chciał
    • @Robert Witold Gorzkowski  to prawda. Nie znałam Jej bliżej- gdzieś tam zetknęłam się pobieżnie oczywiście- ale dokładniej to w ubiegłym roku- po wręczeniu  Nike dla Urszuli Kozioł. "Raptularz" jest piękny- jak można tak cicho odchodzić.   I teraz do Ciebie Robert. Bardzo cenię skromność.  To jest bardzo piękna cecha. Wiem, tu na forum jest ktoś kto zaraz da po łapkach- tak na wszelki wypadek by za bardzo fajnie się nie poczuć. Ciebie zapamiętam całe moje życie- a wiersz o Krzyżu podziurawionym sumieniem niosę w sercu. Nie masz powodu by czuć się gorszym.   @Robert Witold Gorzkowski  jeśli chcesz to możesz A kiebi" albo któryś
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Mo so...Mo so... Zawsze wchodzisz w nie swoje buty? Zawsze tak miałeś?
    • Każdy z nas ma swoich ulubionych poetów, których w młodości się czytało i być może którzy wpłynęli na to, że z uporem maniaka siedzimy na tak niepopularnych w społeczeństwie portalach poezji. Jest to ograniczona liczba osób, ale pozytywnie zakręcona i trochę nie do końca twardo stąpająca po ziemi, czy dbająca o swoją twórczość. Dlatego powinniśmy odrzucić waśnie i pielęgnować w nas to co najpiękniejsze, abyśmy zachowali nasz piękny język wraz z dialektami dla pokoleń. Ja dodatkowo jeszcze mam takiego konika że i tych najmniej znanych poetów i tych noblistów zbieram wiersze i listy w oryginałach lubię ich mieć tak na półce jak i w sercu w smutnych chwilach pod ręką. Mam też osobistą prośbę jak ktoś chciałby mi swój wiersz napisany od ręki ze swoim podpisem ofiarować chętnie włączyłbym do swoich zbiorów oczywiście ja się odwdzięczę tomikiem moich bazgroł które kiedyś Maria Szafran mi wydała choć nie jest to poezja najwyższych lotów, ale zawsze miła pamiątka. przepraszam Aniu za to moje osobiste wtrącenie ale Ciebie pierwszą chciałbym poprosić o taką pamiątkę. Pewnie kiedyś moje zbiory trafią do muzeum i dla tych których to nie przeraża będzie miłym akcentem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...