Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Somalija zmienił(a) tytuł na nie znaczymy
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Proponuję zmienić tytuł na "do kilku łudzi należy świat", a w pierwszym wersie napisać "to wrażenie". Bo świat tak naprawdę do nikogo z ludzi nie należy, nawet do tych najbogatszych. Energia tysięcy uboższych i tak przeważa energię tych kilkudziesięciu. 

   Bardzo podoba mi się zdanie "prawo na bieżąco krojone"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

- to istna słowna perełka . Ale "suche błoto" z natury rzeczy nie jest błotem, zatem usuń ten wers. Chyba, że napiszesz "w schnącym błocie". 

   Wreszcie świetna pointa będzie jeszcze bardziej świetną, gdy zamiast "nie myśl" napiszesz "człowieka". 

   Oczywiście, decyzja należy do Ciebie. Ale tak widzę Twój wiersz . 

 

Serdeczne pozdrowienia. 

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija bezmyślny prapłetwiec z afrykańskich rozlewisk... no, ładnie... ale nie wszystko się zgadza, niestety, nie mam miliardów na koncie i to na dodatek w złocie, uranu też nie... w ogóle nic nie mam, nawet myśli... została jedynie miazga, jak z tytułu powieści jerzego andrzejewskiego, której głównym wątkiem jest ślub, małżeństwo moniki i konrada (to odnośnie tego małżeństwa wszechświata), boże, co ja plotę... jednakże do ślubu nie dochodzi... 

Opublikowano (edytowane)

@Arsis Historia świata i ewolucja człowieka nie pozostawia dla nas żadnych złudzeń... niektóre istoty, w tym prapłetwce, niesporczaki mają bardzo długą filogenezę i trwają do dziś przeżywszy najważniejsze kataklizmy, tylko człowiek sobie myśli, że nie podlega żadnym prawom i że sam je tworzy, to złudne. Nic tu nie mamy, złoto powstało w zderzeniach z neutronowymi gwiazdami a węgiel to stare paprocie...

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija cześć, aga, słyszałaś o Skali Kardaszowa? to skala dotycząca zaawansowania kosmicznych cywilizacji. jest ich 7. ostatni typ cywilizacji jest zdolny stwarzać i kreować wszechświaty. cywilizacja wszechpotężna, wszechrozumna i nieskończona... bóg? tak. istota, określana przez nas jako bóg, to prawdopodobnie istota ostatniego szczebla ewolucji... wiesz, który szczebel w tej skali zajmuje gatunek ludzki? 0. na razie walimy kupę w pieluchę, jak niewolę... tak. eksplodujące gwiazdy: nowe, supernowe, hipernowe... emitują w przestrzeń kosmiczną ciężkie pierwiastki. budulec przyszłych układów gwiezdnych... my, wszyscy, składamy się min. z wapnia czy żelaza, które zostało wyemitowane dawno temu właśnie przez eksplodującą gwiazdę..

Opublikowano (edytowane)

@Somalija cześć, aga...właśnie wychyliłem jedno oko z rozlewiska... ponoć powstanie w pierwszych (złożonych) organizmach oka przyspieszyło znacznie ewolucję... jak się nazywało zwierzę (rodzaj ryby?), które jako pierwsze wyszło na ląd? jego odnóża wyewoluowały z płetw? 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Arsis To właśnie prapłetwiec, był pierwszy i podjął próby wyjścia z wody, dalej, to pewnie ichtiostega, ta już człapała, to co dalej powstało szlag trafił, prapłetwiec został i trochę małych,  nerwowych ssaków...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...