Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

delikatna kompzycja, dobór słów aż unosi się mgiełka nastrojowa, którą tutaj stworzono :)

Bardzo mi sie podoba
lubię takie wiersze

Przesyłam garstkę niepokojącego uśmiechu

Opublikowano

gdy palisz
obrastać w dymu kółka
przesiąkać
zmieniać pozycje

gwiazdy na suficie
gdy dzielimy poduszkę
udawanie
kochanków

gdy mówisz
do mnie
oddech na szybie
trwa po tobie
tylko chwilę

i hate you
so much

/poprostu powtórzenia mi nie leżą:]/sens jak najbardziej zachowany/w tej wersji bardziej wymownie../pozdr*

Opublikowano

Subtelne słowa Martyno , czuje się Twój wiersz sublimacyjnie nawet pomimo kilku kółek dymu. ;-)Ciekawe porównania , konsekwentna kompozycja całości , po prostu wodzisz słowem nastrojowo..Pozdrawiam ;-)

Opublikowano

fajnie fajnie
uwagi:
bezokoliczniki w pierwszej zwrotce trochę mi się zdają „z sufitu”, jakoś tak nie bardzo
w drugiej zwrotce czepię się „kochanków”, podawanie na tacy w przypadku „udawania” trochę banałem trąci, proponuję wyrzucić „kochanków” (będzie wiadomo o co chodzi:)) albo zastąpić czymś albo kimś:)
przerzutnia „do mnie” jakoś nie przemawia, może połączyć z poprzednim wersem?
kończąc czepiactwo powiem, że końcówka dobra:)
pozdr

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
    • @huzarc głęboki wiersz. Głos refleksji nad ceną bycia online, która polega na oddaniu kontroli nad własnym wizerunkiem i tożsamością. A w zamian -  zaspokojenie próżności.
    • Zanim Pan odwrócił twarz, świat zdążył zgnić od środka. Ludzie pili krew swoich braci jak wino, ludzkość weszła w głąb własnego zepsucia, fałsz stał się muzyką życia. a człowiek sam poczuł się bogiem. Zaczęło się od ciszy. Tak głębokiej, że nawet grzech nie miał już czego szeptać. Ziemia — rozszarpana jak ciało po spowiedzi — parowała krwią dzieci, które nigdy nie urodziły słowa „dlaczego”. Niebo było martwe. Anioły, obdarte z sensu, leżały w błocie jak zużyte skrzydła, a Pan — Pan siedział na tronie z gwiazd, większy niż cała nauka, i powiedział: „Dość.” Z Jego ust spłynęła światłość, ale nie była już łaską. Była nożem. Rozcinała kontynenty jak pępek starego stworzenia, i morza wróciły do swoich matek — do ciemności. Ludzie? Wydłubywali oczy, żeby nie widzieć końca, a potem modlili się do własnych odbić w kałużach, bo tylko one jeszcze słuchały. Miasta pękały jak szkło pod modlitwą. Krzyże się topiły, kościoły tańczyły w ogniu jak pijani prorocy, a Jezus, obdarty z miłosierdzia, szedł przez płonące ulice i krzyczał: „Nie znam was.” Wtedy czas się zatrzymał, i nawet śmierć zaczęła błagać o życie. Wielki Bóg zamknął dłonie, jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek. Świat się zmieścił między palcami, zadrżał, zapłakał — i pękł. A w pustce po nim został tylko oddech. Nie Jego. Nie nasz. Oddech samego nic.  
    • Słowa mają swoje serca. Czasem wystarczy jedno, jak pieniążek.   Każde zauważę, podniosę, jak żebrak. Ale najbardziej lubię, kiedy śpiewa lub gra - przystaję i słucham.   Zabieram i chowam, bo coś robi ze mną, choć takie jedno i małe.    
    • I tacy co plują I tacy co czynią Przecelnie spisałaś Obłudność Dziewczyno   Pozdrawiam ;-))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...