Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rosyjska kolebka


Rekomendowane odpowiedzi

Ana ukryła list z armii 

izba za mało żeby wytrzymać ich dwoje

Oleh chcesz umrzeć w lesie

będzie okazja wypić z kolegami 

 

z niskiej gałęzi patrzę 

co noc zaplatam związany rzemieniem 

ukraiński warkocz

w prostej modlitwie 

nie puść w ruch tej wojny

 

płyną Dnieprem Waregowie

Hroerikr* ciągnie straż pod prąd 

od czarownic Saamów po lechickie

plemiona świat na nowo zaczął 

 

może wojna potrzebna zagęści krew

bo aktorki coraz ładniejsze nic nie potrafią 

 

na Kremlu karzeł skrzesał iskry

byle zapalnik i brat mierzy do brata

 

nie dość już głodu 

czarnej marchwi

nowa granica cierpienia 

 

 

 

 

 Hroerikr  - staronord. Ruryk, legendarny założyciel państwa ruskiego.

 

 

 

 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Somalija zmienił(a) tytuł na rosyjska kolebka

Muszę przyznać, że bardzo ciekawie to rozegrałaś. Wiersz osadzony w realiach historycznych, ale skojarzenia do obecnej sytuacji aż się same nasuwają na myśl. No cóż, historia lubi się powtarzać.

Po pierwszym czytaniu tak mi się nasunęło, że tak naprawdę, to chyba ani Rosjanie, ani Ukraińcy nie chcą tej wojny. A jeśli tak jest, to pozostaje pytanie, kto nas w nią tak usilnie i konsekwentnie wpycha?

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota

Pomyślałam o Rurkach, przybyszach ze Skandynawii i o tym, że Ruś Kijowska jest kolebką bratnich narodów. 

A reszta to życie, zmroziła mnie wiadomość, że żona mojego znajomego ukryła jego powołanie do wojska i zaplatam warkocz, bo przeraża mnie dźwięk nisko przelatujących samolotów... Dziękuję

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

za odwiedziny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Takie są wnioski badań psychologów. Zaskakujące i przerażające zarazem. Z obiektywnych względów nie chciałem tego tutaj napisać. Chociaż kiedyś ukułem nawet swierdzenie, że świat rządzony przez kobiety i dzieci z pewnością nie byłby rajem, to muszę dodać, że uważam, że nie wszystko jest oczywiste i jednoznaczne. Ogólnie jestem przeciwnikiem uogólnień :). Parafrazując Bułata Okudżawę, które powiedzial: Nie ma dobrych i złych narodów, są tylko dobrzy i źli ludzie, powiedxiałbym: Nie ma lepszej lub gorszej płci, są tylko ludzie, którzy postępują dobrze lub źle. Myślę, że przykładów można znaleźć wiele.

Dobrej nocy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sylwester_Lasota Dużo w tym racji, uzupełnienię Twoje rozważania. Myślę, że jednostkowo inteligencja u mężczyzn bywa wyższa i stąd w większości ludzki dorobek naukowy, ale życiowo kobiety są mądrzejsze, bardziej przebiegłe zaradniejsze, kształcą się bez opamiętania...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Znajduję ten wiersz ciekawym

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Umiejętnym zestawieniem różnych sytuacji i pokazaniem naturalnych, zrozumiałych obaw.

   Chociaż to nie na Kremlu krzeszą iskry, a w dwóch innych pałacach. A Hospodar w Moskwie jest o wiele bardziej pozytywny, niż go część mediów przedstawia. 

  Czy chodziło Ci o "lechickie"? 

 

   Serdeczne pozdrowienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wędrowiec.1984 Bardzo piękny wiersz pozdrawiam
    • W tłumie serc w morzu snów, Gdzie każdy dzień płynął jak rzeka, Zjawiłeś się nagle jak promień dnia, Ktoś taki jak Ty – to był cud, to był znak. Ktoś taki jak Ty, ktoś jak Ty, Zdarzył się w życiu tylko raz. Byłeś moim szczęściem, moim snem, Dzięki Tobie wierzyłam, że wszystko ma sens. Czasem świat był pełen łez, A przy Tobie milknął ból i gniew. Twoje słowa były jak dotyk, jak ciepły wiatr, Ktoś taki jak Ty – przy Tobie chciałam trwać. Każdy dzień z Tobą trwał jak sen, Bo tylko Ty byłeś jak piękne marzenie. Ktoś taki jak Ty – dar z niebios. Wypuściłam Cię, zostawiłam nas. Lecz los miał plany inne niż my, Rozdzielił nasze drogi, zburzył sny. Choć serce wołało, choć chciałam trwać, Nie każda miłość ma szansę się stać. Twoje słowa, ciepło – dziś tylko cień, Jak echo wspomnień, co wraca co dzień. Niebo, co dało dar tak piękny nam, Zabrało go z sobą, zostawiło żal. Nie była nam pisana ta wspólna pieśń, Los zapisał w księdze inny kres. Choć w sercu wciąż czuję Twój cichy głos, Wiem, że miłości pokonał los. Ale w pamięci zostaniesz na zawsze, Jak światło, co mrok w moim życiu zgasiłeś. I choć drogi nasze rozeszły się dziś, Ktoś taki jak Ty – w sercu na zawsze tkwi.
    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...