Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

   Zwróciwszy po raz kolejny dodatkową uwagę legionistów wypowiedzeniem słów w ich ojczystej lingua, Zwisający rozpostarł  ręce teatralnym gestem, po czym wykonał w powietrzu pełne salto. Powoli i etapami, zupełnie jakby takie jego wykonanie było czymś calkowicie zwyczajnym. Jakby zatrzymywał się przed niewidzialnymi progami. I jakby odbijał się od nich, by wykonać następny ruch. 

   Skończywszy je, Zręczny wisiał przez chwilę nieruchomo, jak gdyby oczekując aplauzu. Po czym opadł z gracją na ziemię, ponownie uśmiechnął się szeroko i zatupał. Lekko.

   - Toga! - rzucił w przestrzeń, jakby wydając polecenie niewidocznemu słudze. W powietrzu za nim pojawił się zażądany materiał, który sam z siebie, niczym inteligentny, okrył go i udrapował się na nim we właściwy sposób. 

   - Ha - zaczął, odpowiadając na questio, którego myślący inaczej żołnierz nie zdążył zadać. - Jak to robię? Jak to się dzieje? Jak to możliwe? - wyliczał z siebie kolejne pytania, czytając je w umysłach legionistów. - Vobis dixi ego, possum facere omnia. 

   - Bo widzicie - dodał, przeskoczywszy z prawej stopy w lewo, zrobiwszy obrotowy ruch przedramionami niczym w dziwnym, nieznanym im tańcu, a potem z lewej stopy w prawo. - Wszystko jest energią, tylko w różnych formis. Nawet materia jest energią, tyle, że zagęszczoną. Ergo: wszystko, co istnieje, jest ze sobą połączone.  Ens omnis cum ente omne. Wy ze mną, ja z powietrzem. Czyli z tym, czym oddychasz - wyjaśnił szybko widząc, że ów wolniej myślący nie nadąża za treścią jego słów. Zrobił chwilę przerwy, by tamten mógł odetchnąć. 

   - Videte - powtórzył, po czym zaczął wykonywać chwytające ruchy, jakby łapał coś dla nich niewidzialnego i wyciągał to coś z powietrza, a potem koliste jednocześnie obu dłońmi, zupełnie jakby łączył pochwycone i kleił z nich - lub może raczej utaczał - coś okrągłego wielkości piłki do harpastum. Zaskoczeni, a teraz również zaciekawieni, zapominając o dotychczasowym wszystkim, patrzyli, jak odległość pomiędzy wciąż poruszającymi się dłońmi Żyjącego rośnie stopniowo, tak jakby to, co kształtował, stawało się coraz większe i większe. Wreszcie skończył. 

   - Habetis! - wykonał gest, jakby podrzucał coś i łapał kilka razy, po czym zamachnął się, niczym rzucając owym czymś w inteligentnego inaczej. Ale, jak się okazało - i jak już wiedział - odpowiednio spostrzegawczego i szybkiego. Ni stąd, ni zowąd na piasku pojawił się okrągły, szybko przesuwający się cień, a w chwilę potem w powietrzu zmaterializowała się skórzana piłka. Odpowiednio duża i twarda, jak przekonał się legionista, gdy trafiła go, aż zgiął się wpół, łapiąc ją i przyciskając do siebie.  

   - Habeo - zaskoczyl sam siebie, gdy niepewnie uśmiechnął się do Rzucającego. Nie bacząc na to, jak zareaguje bądź co powie na to dowódca.

   - Habes - potwierdził Zagadnięty. Po czym powtórnie rozłożył ręce w teatralnym geście, jakby nic nie mógł poradzić na swoją wszechmoc. Wzorem żołnierza uśmiechnął się. Nieco bardziej pewnie.

   - No sami widzicie... 

 

 

Voorhout, 16.01.2022

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Corleone 11 Przeczytałam z uwagą, tekst jest bardzo śmiały, powinien mieć odnośniki, co do łacińskich zwrotów. Myślę, że nikt na to jeszcze nie wpadł, chociaż Jezusa już w literaturze ożeniono i uojcowiono nadając potomstwo. Pomysł ciekawy, jednak kontrowersyjny, za takie rzeczy palono kiedyś żywcem. 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Dzięki Ci bardzo za uważne czytanie i za tak dobrą ocenę. Dziękuję też za sugestię odnośnie do łacińskich zwrotów. 

   Mam nadzieję, "że nikt na to jeszcze nie wpadł". I że spodobał Ci się pomimo kontrowersyjności. 

   Wiem Somalijo, że tak kiedyś było. Święte Oficjum, zwane potocznie Inkwizycją, poczynało sobie całkiem śmiało. 

 

Serdeczne pozdrowienia.

 

Edytowane przez Corleone 11
Poprawienie błędu (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Corleone 11 Pomyślałam o takiej rozprawie filozoficznej, zmuszającej czytelników do myślenia, nie tylko o fantasy, w sensie płytkości tekstu. 

 

Tekst jest bardzo żywy, w niektórych miejscach przejmujący, jednak trudny w odbiorze. Jest trochę miejsc do poprawki, głównie w czytelności dialogów. To co mnie bardzo uderzyło, to myślenie postaci, widać, że autor jest wrażliwym człowiekiem. 

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię myśleć i rozwiązywać.  Planować i dociekać.  Od bezsensownej piłki,  wolę mecz curlingu czy snookera.  Partię zaciętego tenisa.  Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię, skąpany w świeżej ciszy dzień. Samotny spacer,  wśród nagich, wichrowych szczytów. Odseparowanie od poznania ludzkiego myśli. Odpoczynek na leśnym zboczu  z widokiem na stada rozciągnięte,  wśród pastwisk.  Dorodne konie, jaki i kozy.  Nie patrz.  Nie dotykaj.  Nie krzywdź.  Ja się cofam i kurczę przed ludzkim dotykiem, jak listki bezbronnej mimozy.  Nie polubisz mnie. Bo ja obcuję ze starymi bóstwami i demonami Chodzę ścieżkami umarłych  poza ziemskimi eonami.  Dzięki składam Matce Mokoszy  a krew z mych ran spływa do ust,  śpiącego pod ziemią Welesa. Ty potrzebujesz oparcia w męskiej skale, której wichry i tajfuny losu nie straszne.  Na cóż Ci oblicze marsowe i milczenie złote, ociosanego surowo czasem okrutnym, porośniętego mchem i bluszczem dzikim, posągu o kamiennym spojrzeniu i sercu. Porzuconego na pastwę wściekłych biesów. Zimnego i na żale  i na płacze dźwiękochłonnego.  Dorosłem, by osiąść w swej oddalonej od blasków dusz samotni.  Przeczekam miłość i śmierć,  jak wiekuiste, wieczne dęby.  Nie ma na mój żywot kosy,  dość sprawnej i ostrej. Czemu tak patrzysz na mnie  góro śnieżna i samotna? Nie widziałaś nigdy duszy utraconej?  Ześlij lawinę.  Któż będzie szukał posągu  w przepaść strąconego.
    • @Berenika97 Twój wiersz dotyka cierpienia tak samo, jak czyni to Księga Hioba - od środka, przez mrok, przez pytanie „dlaczego?”, które brzmi w człowieku bardziej niż odpowiedzi. Ale warto pamiętać, że w samej historii Hioba to nie Bóg był sprawcą jego nieszczęść. To Szatan twierdził, że człowiek kocha Boga tylko wtedy, gdy wszystko mu sprzyja. Bóg jedynie dopuścił próbę - bo wierzył w serce Hioba bardziej, niż Szatan wierzył w ludzką słabość. Hiob nie wiedział, co dzieje się „za kulisami”. Nie znał przyczyny swojego bólu. A mimo to nie złorzeczył. Powiedział tylko: „Bóg dał - Bóg wziął.” Słowa, które rodzą się z pokory, a nie z oskarżenia. Dziś ludzie często widzą świat odwrotnie: gdy im się poszczęści  mówią o "diabelskie szczęście miałem" gdy ich spotka nieszczęście  mówią „kara Boska”. Szczęście przypisują złu, a ból - Bogu.   A przecież Księga Hioba jasno odsłania, jak niewłaściwa jest taka logika. I właśnie dlatego Twój wiersz tak dobrze koresponduje z tamtą opowieścią: wchodzi w tę samą przestrzeń pytań, w której człowiek próbuje uchwycić sens, którego nie widać - a jednak, mimo ciemności, nie wypuszcza z dłoni światła. Ojej, ale się rozgadałam, sorry.
    • @Laura Alszer   Lauro.   to jest cudny, sensoryczny wiersz.   wyraża intensywne wrażenie luksusu i blasku, które prowadzi do głębokiego, niemal kosmicznego przeżycia.   buduje napięcie od chłodnej, ekskluzywnej obserwacji do gorącej, spełnionej bliskości w ostatniej strofie.   bardzo, bardzo, bardzo..... podoba mi się .  
    • @Migrena Ano właśnie. Otóż to. Więc gardłujmy się lepiej dalej i pogarszajmy stosunki z naszymi sprzymierzeńcami. To nas od Rosji uratuje. No i zamiatajmy przy okazji wykroczenia naszych współbraci pod dywan. Brawo   A w wersji hard. Podczas wojny niejeden polski szubrawiec wzbogacił się na żydowskim nieszczęściu. Po wojnie Polacy sobie nawzajem uczynili piekło. A i dzisiaj w niektórych kręgach szerzy się antysemityzm a nawet faszyzm.     Mimo wszystko jest to piękny kraj i żyją w nim w większości wspaniali ludzie. Tylko że w innych krajach jest tak samo.
    • Twoja krew  Morze wspomnień    Twoje ciało  Zaproszenie do tańca    Twój ból  Tak szybko świta    Twój krzyk  Ulice nocą nigdy nie są puste    Bez ciebie...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...