Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

męczennik słonecznych piruetów
kaleka

zimny drań
niezbyt życzliwie upominający się
o ciepłe buty

mimo uciętych dni
i migren co cztery lata
luty nie poddał się

z uporem sopli
wystartował w olimpiadzie miesięcy
zdobył srebrny medal

luty – bohater kalendarza
a w zwyczajności poranków
potrafi biec
bez maski zimno – draństwa

Opublikowano

Witaj Michał. Bardzo lubię nawiązania do sztuki, choćby jednym wyrazem: "ikona". Poza tym lubię luty bo to miesiąc moich urodzin.Twój wiersz podoba mi się również pod względem treści i formy.Mam pomysł na zilustrowanie go (za zgodą autora oczywiście)... choć i tak zilustrowałam już go w swojej wyobraźni ... ale tak bez łamania praw autorskich :) Pozdrawiam.

Opublikowano

Witam!

Ul.CIA - bardzo jestem ciekawy Twojej "ilustracji" ;-) żadnej szkody w prawach autorskich nie odczuję, jeśli przedstawisz mi ją np. w komentarzach ;-)

Jay - dzięki! Rzeczywiście coś między tymi zwrotkami zgrzyta - postaram się popracować ;-)

POZDRAWIAM!

Opublikowano

fuj nie lubię lutego, jest taki oziębły, jeszcze bardziej niż ja, a to źle o nim świadczy. Zresztą ja nie o tym tu miałam sie rozpisywać, wątki pomyliłam. Więc co do wiersza, jak zwykle nie zawiodłam się, a to chyba dobrze:) tylko ten wyścig już mi się mniej podoba, bo ja na ogół nie lubie wyścigów...kurcze ale nakręciła...pozostaje mi tylko pozdrowić :)

zielona "gdańska" n.

Opublikowano

Witam! A to żeś wymyślił! 'Ucięte dni', 'migreny co cztery lata' — kalendarzowy tragizm czy bohaterstwo? Cóż, nietypowy pomysł. Druga i trzecia strofa najciekawsze.

Baw się dalej wyrazami. Będę czekał. Pozdrawiam // 51

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...