Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pod powiekami


Gość Franek K

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K

Pozwól mi w mroku z ust swoich czytać,

Niechaj drżą wargi twoje w ciemności.

Chcę cię smakować dotykiem dzisiaj,

Rozchyl przede mną drzwi kobiecości.

 

Zdradź moim palcom swoje sekrety

Mocno skrywane przed światłem w głębi.

Obnaż świat pełen pragnień wewnętrznych,

Chcę powiernikiem być twych tajemnic.

 

Kształt ich wyrzeźbię w mojej pamięci,

Z czułym pietyzmem, ze szczegółami.

Aby, gdy znikniesz, myślą móc pieścić,

Twoje odbicie – pod powiekami.

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przeczytać pierwszy wers, zależy jaką kto ma dykcję, "s, s" odrobinę 'ssyczy', ale nie aż tak, żeby "ogłuchnąć".. :)

.... już chciałam zaproponować.. z ust /moich/.. ale w II- giej już jest.... zdradź /moim/ palcom....

Wobec tego nie marudzę, dodam tylko, że bardzo ładnie uplotłeś słowa w ten subtelny erotyk.

Adresatka może być zadowolona, jeśli taka jest. To nie jest pytanie.

Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Franku - ładnie, delikatnie, płynnie, ale... sobie pomarudzę ;) Bo ta płynność uzyskana "dzięki" zaimkom - przyznaj...

Nie szkoda miejsca na takie zapchajdziury...? Tyle treści można by zmieścić w tym pięknym wierszu

Zaznaczyłam tylko pierwszą zwrotkę - w pierwszym wersie jest poza tym mz niezręczność... językowa - nomen omen;)

Wybacz moje smęcenie - ale mz wiersz wart jest dopracowania.

Pozdrawiam serdecznie :-)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Franek K

@opal

 

I jak Ci tu dogodzić? ;)

Oczywiście, że tak. Trudno tutaj bez tych zaimków, bo to jednak rodzaj rozmowy - zwrotu do drugiej osoby. Możesz mi wierzyć albo i nie, ale i tak odchudziłem tekst z tychże. Poza tym, nie jest łatwo pisać rytmicznie bez wypychaczy. Postaram się jeszcze trochę tego usunąć/zamienić. A marudzisz możesz, gdyż konstruktywne marudzenie zawsze jest w cenie.

 

Dzięki i pozdrawiam :)

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • o tak lubię rupiecie nic nie udają nic nie muszą chaos końca inaczej niż ludzie gestykulują zaczepiają ubierają się w jaskrawe różowe płaszcze myślę że chcą odbić się w pamięci gdy umierają moja sąsiadka ma raka cała w różach widoczna na kilometr  dlatego kiedy wpadam w słowotok boję się że to  krwioplucie blisko końca      
    • Aż tak napisałaś, że chce się posmakować tego z rodzynkami:)
    • Wydłubane z dna ciasta - rodzynki, jednym pasują aż nadto, innym zupełnie nie odpowiadają w sernikowym wypieku. A ty, co wolisz? Jednolitą masę, nudną być może, ale stałą, bez niespodzianek - cichą przystań dla podniebienia. A może chcesz być zaskakiwany? Rozgryzać serniczek ostrożnie, spodziewając się niespodziewanego. Ta pojawiająca się niepewność, często bowiem ma ogonek, rodzynkową pępowinę, która gdzieś, kiedyś powstała dla zaspokojenia twojej aktualnej potrzeby.   Grupowa konsumpcja „prowadzona” - jest skuteczna, jeśli ufasz produktom, ale przede wszystkim osobie, która przygotowuje i podaje poczęstunek. Przyzwalasz, żeby żołądek duszy korzystał z uczty, dając i biorąc jednocześnie, i nie przeszkadza ci, że ktoś z grupy, jakiś przypadkowy ktoś obok, jest daleki od współpracy, że znudzonym oddechem błądzi po kątach sali, kiedy ty delektujesz się rodzynkami. Być może podgląda, jak inni przyjmują to, co do nich przychodzi... albo ma zgoła inny typ głodu. Wyczekiwaniem i książkowymi przepisami nadmiernie obciąża jednak ciało, wyginając je w deskę do prasowania lub w zwątpieniu ustawia umysł w pozycji ironiczno-ciekawskiej. Nie przygotował się na rodzynki? Być może. Jednak samo ciasto z jakiegoś powodu lubi.   A przecież można w ustach obracać bakaliami, i tyle przyjemności odnajdować w tych kształtach wypalonych słońcem. Ściśniętych, dla niepoznaki postarzanych, żeby je z warstw rozbierać zmysłem smaku, obrazem podpierać... Kto by pomyślał, że to możliwe, że „prowadzenie” jest potrzebne, że daje tą pewność, przychodzącą w sytość, a sklasyfikowaną na dnie serniczka...? Jeszcze przez pewien czas zostaje się z tym lukrem który przechodzi z wierzchu. On jest bardzo reprezentatywny, można sobie go układać powoli (gdy nikt nie patrzy) lub szybko (gdy chce się zachować jakiś fason wśród ludzi) na osi doznań, mając policzki klejące i dłonie i wspomnienie posklejane z serniczkową chwilą.
    • konfigurację zamówiłem problemy z lapkiem rzeczywiste lecz pomyliłem telefony okoliczności nieoczywiste
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      jogurt
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...