Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

 

CZĘŚĆ II

 

 

Gdy Sven otworzył oczy znów,

krew w żyłach mu krążyła;

zerwał się, krzepki, rad i zdrów;

czy katastrofa z jego snów

nigdy się nie zdarzyła?

 

Wszak serce bije mu jak dzwon,

otacza go załoga,

okrzyków brzmi radosny ton,

jak przy toaście z winnych gron

- i wszyscy są na nogach.

 

„Ach, kapitanie,” - mówią mu -

„szczęściem, w ostatniej chwili

statek z obsadą obcych stu

znalazł nas – i umieścił tu:

oni nas ocalili!”

 

A wtedy Sven (wiadoma rzecz)

gestem wprawnego gracza,

którego dłoń zna świetlny miecz 

szybko do biodra sięgnął, lecz

nie znalazł tam miotacza.

 

Znacząco spojrzał nań w mig Locke

z głębi swych czarnych źrenic:

„Nie przeczę – dla mnie to był szok,

ale z ich strony sprytny krok:

jesteśmy rozbrojeni.”

 

Na to android Delta wstał:

„Kimkolwiek są ci „oni”,

czujnik mi właśnie pewność dał,

że choć mężczyźni to na schwał,

nie noszą znanej broni.”

 

Nagle subtelny światła blask

roztopił jakby ściany

i wnet ujawnił istot kształt

w postaciach męskich, rosłych ciał

zmaterializowany.

 

Śmiało wystąpił naprzód ten,

co statkiem ich dowodził;

włosy miał jasne, niby len

i rzekł: „Witajcie! Jestem Fenn,

przewodnik gwiezdnej łodzi.”

 

Choć był wyniosły jego wzrost

- twarz pełna łagodności;

dwa światy obce złączył most,

kiedy powiedział do nich wprost:

„Niech prawo gościnności

 

odwiecznej służy teraz wam,

których to na granicy

zabrałem z wraku tu ja sam,

by wskazać szlak do naszych bram,

wy, cudzogalaktycy.

 

Dlatego też poddano was

promieniom Seiq i Qeni,

byście przez wyznaczony czas

mogli rozumieć dobrze nas

i w naszej żyć przestrzeni."

 

Skłaniając głowę na znak czci

rzekł Sven: "Nie zmieszczą słowa

wdzięczności za wasz dzielny czyn;

chcę za wrócone życie mi

też czynem podziękować."

 

Rzekł Fenn: "Wystarczy szczerość słów

za szczery dar pomocy;

zakończliśmy gwiezdny łów,

do domu więc dotrzemy znów

przed zapadnięciem nocy.

 

A teraz chodźcie stąd na dziób

i rozweselcie twarze,

bo po upływie wielu dób

i szlaku waszych licznych prób

nasz cel się wam ukaże."

 

Locke chciał natychmiast ruszyć z nim;

Sven chwycił go za przegub:

„Nie ufam gładkim słowom tym,

nie idź za nimi tak jak w dym,

czujności nigdy nie gub.”

 

Lecz sam podejrzeń zgubił trop,

po wejściu do kokpitu:

gdy zgasł jasnego światła snop

wydali okrzyk aż po strop,

a był to głos zachwytu.

 

Ujrzeli w blasku czterech słońc

dwadzieścia siedem planet

widocznych jak na dłoni stąd,

świetlistych, jak klejnotów rząd

- a wszystkie zamieszkane.

 

"Oto Altarven, 'Jedność Gwiazd',

nasz układ macierzysty;

jedno z cywilizacji gniazd,

świadek wszechświata wszystkich faz,

kosmosu klejnot czysty.

 

Dwunasta z planet, Irion Tal,

przystanią wam się stanie;

ukoi serca puls jej fal

nim przyjdzie znów wam ruszyć w dal

- za chwilę lądowanie."

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

*

 

Opublikowano

@WarszawiAnka Jeśli nikt jeszcze nie wyodrębnił w literaturze gatunku "space ballada", to właśnie go wynalazłaś ;D

Fajne! Niektóre sformułowania - naprawdę do pozazdroszczenia ;D

Opublikowano

@A-typowa-b : Dziękuję za Twój głos. :)

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję za pozytywny odbiór. :)

To prawda, utwór jest długi, ale dzieje się tak głównie dlatego, że w trakcie pisania postacie zaczynają mi jakby żyć własnym życiem.

 

Zapraszam na ciąg dalszy i pozdrawiam. :)

 

 

Opublikowano

@Leszczym : Dziękuję za Twój głos. :)

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo dziękuję, cieszę się. :) Na wzmiankę o Panu Tadeuszu zarumieniłam się po uszy. :)

Ursuli Le Guin praktycznie nie znam, więc jakiekolwiek podobieństwa są przypadkowe.

 

Ciąg dalszy nastąpi - zapraszam i pozdrawiam :)

 

 

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...