Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W młodości był energiczny, wesoły i zawsze zgłębiał istotę rzeczy. Kochał rośliny, zwierzęta. Wyciągał z rękawa żarty.

W liceum zachwyciła go chemia, ściśle atomy. Z nich zbudowane są substancje. Bohater był już zamyślony.

Na studiach pochłonął go świat kwarków. Stracił przyjemność płynącą z życia. Gdy przechodził przez park koło uczelni, myślał : staw, zwierzęta, kwiaty… są z atomów. Atomy z protonów i neutronów. W samym wnętrzu są kwarki. Wiele cząstek zawiera je.

Bohater pracował na uczelni i twierdził : „ całe piękno świata zawiera się w kwarkach.”      Otarł się o nagrodę Nobla.

Kilka dni przed śmiercią napisał list do mnie. W nim streścił swoje życie.

Pismo skończył konkluzją : „ niech żyje teoria kwarków.”

 

 

 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

W każdym elemencie przyrody można odnaleźć radość i piękno.
Jednych pociągają kwiaty a innych kwarki.
To, że stracił przyjemność życia to chyba ocena kogoś, kto miłości do kwarków nie rozumiał.
Ja niedawno pokolorowałem sobie kwarka.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez JWFA (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Wszystko rozłożone na czynniki pierwsze wydaje się być czym innym.  Nie rozkładając na czynniki pierwsze kochamy iluzję, a nie spawy jakimi są. Jak miłość, jak altruizm, jak jabłko - które nawet nie musi istnieć o ile na nie nie patrzymy. Nie da się pojąć rzeczy zjawisk, przedmiotów jak i uczuć, bez rozłożenia ich na kwarki. Niech żyje teoria kwarków!

Edytowane przez Doomed (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Szanuję uwagę.
    • @violetta z jednej strony wydziela metanol z drugiej cyjanowodór. metanol to podwalina życia (oczywiście jako prekursor prostych związków organicznych, choć w dużym stężeniu to też trucizna), cyjanowodór to z kolei inaczej kwas pruski, silna trucizna. mamy zatem do czynienia z siewcą życia albo kosiarzem mordercą...
    • Każdy Las jest inny - i tu pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że Ty, mój Czytelniku, zgodzisz się ze mną. Po czym, pomyślawszy, zapytasz: A w jakim sensie inny? W znaczeniu ilości drzew? Innego gatunkowego składu? Może wreszcie odmiennego przemieszania poszczególnych drzew, jeśli ten konkretny las jest - by użyć tego słowa - niejednorodny? Który to wyraz zakłada, lub stwierdza wprost, że drzewa się rodzą? A może jeszcze w innym sensie? Jeśli zaś w tym innym - to w jakim?    Dzisiaj, w kolejną Niedzielę od chwili zamieszkania w stolicy Kaszub, odwiedziłem go po raz następny. Nie liczyłem wizyt, bo czy ich ilość jako taka jest istotna? Nie jest. Ale  w znaczeniu wymiany energii - owszem.    Za poprzednią wizytą powędrowałem drogą, którą przeszedłem już kilka razy. Wtedy, po raz pierwszy, przywitanie było... hm... chyba najbardziej właściwym określeniem będzie "nieco głośne". Słowa "hałaśliwe" jako mało uprzejmego, nie wypada mi użyć.    Bo drzewa mówią. Czy to zdanie jest dziwnym? Brzmi dziwnie? Zważywszy fakt, że od wieków w wielu kulturach -  także starożytnego Rzymu, ale i w słowiańskiej - nadawano im specyficzne znaczenie oraz że że tak zwana teologia katolicka uznaje ich osobowy charakter w znaczeniu "posiadania" dusz, określanych jako wegetatywne - raczej nie. Dziwnie natomiast brzmiałoby twierdzenie przeciwstawne znaczeniowo.     Tak więc, przemówiły. Wszystkie naraz, a w każdym razie wszystkie zakorzenione w pobliżu, albo po prostu wszystkie w pobliżu będące. Czy dlatego, że ja to ja? I że czują moją energię? Być może. Ale może dlatego, że ten Las rzadko odwiedza ktoś ze spokojną intencją? Z zamiarem zwykłego spaceru, o ile spacer jest czymś zwykłym? A może dlatego, że drzewa, jako istoty mające dusze, a zatem jako istoty o także duchowym wymiarze - często czują więcej niż bardziej doświadczone dusze, funkcjonujące na codzień w ludzkich ciałach? Może po prostu stopień wrażliwości drzewodusz jest wyższy, bo nie przytłoczony ludzkim pośpiechem i dążeniami?     Przemówiły. W większości niespokojnie, jakby z uzewnętrznieniem tłumionych emocji. Mieszaniną głosów - tak, ten wyraz jest najbardziej stosowny. Napisałem "tłumionych", ale tu akurat mam wątpliwość. W końcu drzewa połączone są ze sobą korzeniami w jeden organizm. Gdyby nawet nie udowodnionoby tego naukowo, założenie to stanowiło by tezę wielce prawdopodobną. Chociaż nad powierzchnią ziemi mogą wydawać się całkowicie odrębnymi bytami, to jako złączone w jeden organizm zarówno korzennie, jak i energetycznie - w sposób oczywisty wymieniają pomiędzy sobą odczucia.    I wiesz co, mój Czytelniku? Napiszę Ci, że miło jest być tak przywitanym. Z całą pewnością jeśli nawet kakofonijnie, to bez apozytywnych emocji, o czym świadczy mój powrót w zdrowiu. Co miałem przed chwilą na myśli? Ano wyłaniający się aspodziewanie spod ziemi korzeń, doprowadzający do zakończonego upadkiem potknięcia. Lub ruch wyrastającej nisko z najbliższego pnia gałęzi. Któż potem uwierzyłby mi, że to widziałem, skoro sam poszedłem z tą wizytą? Dość wspomnieć Panią Wierzbę, nazywaną nie bez przyczyny "Bijącą" lub Entów. Brzmi fantastycznie? Zbyt wiele wyobraźni? A może uznawanie świata za dokładnie taki, jak przedstawia go nauka, jest duchowym  samoograniczaniem? I częściowym odczłowieczaniem poprzez obniżanie poziomu osobistej wyobraźni?    Szedłem drogą. Patrzyłem na drzewa w Słońcu i w cieniu. Do niektórych - tych wysokich i dumnych, ale zarazem pokornych - przykładałem dłonie, prosząc o energię, zaczerpując jej i dziękując. I słuchając cichego głosu tychże poszczególnych właśnie.    A dzisiaj? Dzisiaj było inaczej. Poszedłem inną ścieżką w inną część Lasu, pomiędzy inne drzewa. Tu było - tu jest - a w każdym razie tak czułem - więcej spokoju. Więcej energetycznej ciszy. Może w pnie te wcieliły się bardzo młode dusze, a tamte odwiedzone poprzednimi razy zamieszkują doświadczone, odpoczywające od trudu ludzkich doświadczeń? Od, być może, koszmaru ludzkich przeżyć? Czy azmienną regułą jest liniowy rozwój dusz, bez swoistych postojów poprzez zamieszkanie w którymś z drzew albo w jednym ze swobodnie rosnących kwiatów? Możliwe, że dusze znajdujące się w innym wymiarze, wynajdują sobie i zamieszkują któreś z drzew? Jedne już długo rosnące, a nne te niższe, dopiero co wyrosłe?     Pozwolę podzielić się częścią wtedy i dziś zrobionych zdjęć...      Kartuzy, 14. Grudnia 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @infelia Raczej nie-na-żarty:) pozdrawiam 
    • @Arsis zbliża się do nas:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...