Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ballada o Jerzymrowerze


Antoni Leszczyc

Rekomendowane odpowiedzi

[Ewie Piotrowskiej]

Żył raz w Kcyni żwawy Jerzy.
Jerzy ciągle był na chodzie
i przed siebie ciągle bieżył,
do czego mu służył rower.

Ten zaś, co tu czas nadmienić,
to nie była zwykła bryka:
koła miał do samej ziemi,
rogi wielkie jak u byka.

I choć źli mówili ludzie,
że rogi przyprawił Jerzy,
rower bił ich szprychą w buzię,
bo ni krztyny im nie wierzył.

Jerzy dbał o niego także:
mazał ramę mu balsamem,
leczył go wciąż na podagrę
i do łóżka niósł śniadanie.

Jeździł na nim świata skrajem,
wizytował miejsca różne.
Widział gaje i ruczaje,
kwadratowe i podłużne.

I był w Brześciu, i był w Chile,
i był w Pizie, i był w Gizie.
I był także w mojej Pile,
czym zgotował mi siurpryzę.

I świat cały tak zwiedzili,
rzeczy rdzeń zgłębili myślą!
A gdy Jerzy znów był w Kcyni
zsiąść chciał - ale mu nie wyszło!

Nie mógł! Przyrósł, gdzie siodełko
się spotyka z posiedzeniem!
W pedały też Jerzy kiełknął
i zapuścił weń korzenie.

Lecz nie płakał Jerzy w kącie!
Włożył dziarsko kask na głowę,
ruszył - i jeździ bez końca!
Easy rider, Jerzyrower!

* * *

Jeśli spotkasz go na drodze
albo wśród uliczek miasta,
niech Ci wbije motto w głowę:
z roweru się nie wyrasta!

[II 2005]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...