Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Sępy ponoć sempią wolności

jeśli rozwiniesz niewielkie skrzydła

i polecisz w jedyne możliwe przestworza

obłapią cię obłapią dogadaną chmarą

 

Położyłbyś się nieopodal ogrodu

czując ciebie zaczną wokoło krążyć

wdadzą się w twój krwiobieg

napytają pietra pełen bałagan

 

Zasłabniesz wśród fałd pustyni

ręce i nogi odmówią posłuszeństwa

przemóc się będziesz zmuszony

i pobiegniesz pomimo ciała bezwładu

 

Sępy są bystrymi i mądrymi stworzeniami

niezbędne na łez padole jak każdy

a może bywa natury koniecznością

aby odwiecznie mącono nam spokój?

 

Gdyby nie sępy nie przysiadłbym do wiersza...

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Leszczym Są sępy i "sępy". Te pierwsze sępią, bo muszą. Taka ich natura. Te drugie sępią, bo chcą, albo im się nie chce, albo taki mają sport... ot, taka ich "natura".

Ciekawy temat obrałeś i doskonale ubrałeś w słowa.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaskoczyłeś mnie puentą. Zaskakujaca, zabawna i poważna zarazem. Nad czym myślisz, w odniesieniu do całości utworu?

 

Pozdrawiam 

Opublikowano (edytowane)

@Radosław w tym tekście chodziły mi po głowie zagadnienia korporacyjne, polityczne, a nawet quasi "sercowe" czy jakieś inne organizacyjne, które ciągle nie dają mi spokoju. Myślałem też, zresztą jak to pięknie Corival rozpracowała, nad naturą sępów i "sępów". A na końcu doszedłem do tezy, że najprawdopodobniej zawsze tak było, jest i będzie i że to naturalna konieczność, aczkolwiek zadałem pytanie, bo wcale nie wiem, czy rzeczywiście tak musi być:))) Zresztą rozchodzi się o natężenie, bo sytuacje są zawsze. Na samiusieńkim końcu doszedłem zaś do obserwacji, że gdyby nie powyższe naprawdę nie zająłbym się pisaniem:))

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy łatwo jest odróżnić zwyczajne spotkanie, od tego na które przygotowujemy się przez pół życia, albo i całe? To, na które zbieramy doświadczenia, jak wiano pod związek z jakim przyjdzie nam się mierzyć. Czy obie umówione strony taplają się w podobnych zajęciach, zanim nie otrzymają stopnia mistrzowskiego i nie wpadną na siebie w sposób całkowicie niewytłumaczalny? Dla tych którzy przeżyli coś takiego odpowiedź jest prosta. Tutaj nie ma pomyłek. Nie było możliwości ucieczki i z tą myślą się pozostaje...   Siedzę i zastanawiam się nad tym, co z tego wynikło? Z lat złego, z lat dobrego, z lat potem, z lat przedtem... bo wchodząc w kolejny zakręt, wiem, że potrzebuje kogoś nowego, choć jeszcze nie wiem, kto to będzie. Z kim jeszcze jestem umówiona? Kto jeszcze jest mi coś winien, a komu być może ja coś powinnam wynagrodzić... ?   Wielkie koło się okręca, niektórzy śmią twierdzić, że można się naraz rozstać ze wszystkimi możliwościami i ludźmi . Spłacić tego i owego i nie zaciągnąć żadnych nowych zobowiązań. Na raz – czy to możliwe? Że już nikt o nic nie ma prawa się upomnieć? Że można odciąć pępowinę świata nie rozmnażając się? Nie rozmawiając z kimś? Rozmawiając z kimś za często, zbyt nachalnie... Nie przenosząc wiadomości... jak mucha, albo pszczoła z miejsca na miejsce.   Kto roztrzaska swoje koło zdarzeń i w spokoju usiądzie po środku własnego "em" czekając na śmierć fizyczną? Nawet w oczekiwaniu można sobie powiązać ręce albo nogi. Zawsze przecież do drzwi może zadzwonić listonosz. Jak odbierzesz polecony - to masz nowe zadanie, a jak nie odbierzesz - to może sam będziesz miał możliwość zostać listonoszem... wszak poczuć deszcz, kły wszelkich psów domowych i ludzkie „przyjęcia” na własnej skórze to jest dobra nauczka, za niedocenienie czyjegoś wysiłku. Może dlatego moja babcia zawsze częstowała listonosza talerzem zupy... zupa to też jakaś forma spłaty.   Siedzę nad tekstem, nie moim tekstem... coś mnie przerosło, coś mi wyrosło, coś wyhodowałam nie spodziewając się tego. Płaczę nad tekstem... Czy to dobrze? Podobno łzy szczęścia zawsze są dobre.
    • gdzie się obrócę lub dokąd pójdę to wszędzie żurek serwują mi żurek z jajami z kiełbasą ujdzie lecz ja rosołek wolałbym dziś   a w jednym barze wspaniałe chwile reklama głosi że danie dnia dziś żurek owszem lecz z krokodylem cymes rarytas każdy chęć ma   o takim żurku miss Gesslerowa to tylko może marzyć i śnić przemiła babcia lecz nie ta głowa jej taki pomysł nie może przyjść   więc korzystajcie drodzy z okazji bo jeszcze chwila i krótki czas już chcą zamienić na żurek z bąkiem lecz tego bąka kto złapać ma   a ja uparcie wolę rosołek z bukietem warzyw mięsko i pieprz gdzie wolne smaki bukiet zapachów i wołowiny kawałek jest
    • gdzie mam szukać  by znaleźć kram w którym sprzedaje tajemniczy ktoś kto ma to czego szukam   szukam od lat po całym świecie chcąc odkupić to co zgubiłem co powinno być moje   czyli ostatnie niespełnione  które w dzieciństwie wywróżyła mi cyganka z tajemniczych kart  
    • A mera harem? Ot, Amora aromat to.
    • „Obłoki dostały burzowe pióropusze.” W życiu muszę…      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...