Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

[C. K. N.]

A ja nie rozumiem - domysłu ocean.
W obcych metaforach i wiary ogromie,
w pustych mi wartościach, w braku zespolenia
na linii prywatnej - w tym tonę.

Kamieniem osiadłym głęboko pod ziemią,
któremu parują cząstkę pary w chmurze
z tą jestem różnicą, że umiem odmienność
dobyć bytem w głowie i tam ją rozumieć.

Ja w przyszłych epokach, jak Pan, się nie skrywam.
Męczę się pielgrzymką, jednakże nie pocę.

***

Nie szukam się w Panu. Ja księżyc odkrywam! -
jak dzień siebie uczy przez poznanie nocy.

[15 I 2005]

Opublikowano

jeden z nielicznych przykładów wierszy rymowanych na tym forum, które nie wołają o pomstę do nieba, a nawet zatrzymują na dłuższą chwilę (mówię to jako człowiek niechętny rymowaniu)
nie mam się do czego przyczepić, poza tym, że sam bym tak nie napisał ;p hahahaha
pozdrawiam

Opublikowano

He-ej!

A można prosić o jakąś opinie "poza rymową"? ;)

Jay Jay: Wielkie dzięki, tylko dlaczego "pomimo rymów"? Czy przyszło mi żyć w czasach, że samo napisanie wiersza rymowanego wpływa negatywnie na odbiór? :(
Lady Supay: Miło mi :)
vacker flickan: Dzięki za tę "nawet dłuższą chwilę"! (mówi to człowiek, który nie potrafi pisać na biało). To że Pan by tego nie napisał poczytuję sobie za komplement :)

Raz jeszcze wam dzięki... ale (raz jeszcze) czy nie ma tu do skomentowania nic poza rymami?

Pozdrowienia serdeczne! Jędrzej.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście, że jest ! :)
Ja ze swojej strony chciałbym pogratulować rytmu. Jedyne zachwianie da się wyczuć w trzeciej strofie:

"Ja w przyszłej epoce, jak Pan, się nie skrywam.
Męczę przy pielgrzymce, ale [u]się nie pocę.[/u]"

Ciężko się czyta i niepotrzebnie zwalnia tempo.
To właśnie dzięki tym rymom wiersz ma swoją duszę, tym piękniejszą, bo ubraną w stałą formę (co niewątpliwie dodaje efektu zgrabnej, "starej" ale dobrej poezji).
Ostatnia zwrotka jest piękna.

Nie mogę jednak się domyśleć komu dedykujesz ten wiersz? Zdradzisz nam ten sekret? :)

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Przewielkie dzięki Piotrze!
No cóż, faktycznie, jest tam zaburzenie (poza tym w ostatnim wersie pierwszej strofy są sylaby za mało! Ale nikt tego nie zauważył i sam się zastawiam, czy nie zostawić tego tak). Myślałem, na początku , czy nie zamienić "ale się" na "jednakże" jednak wtedy wypadłoby ze zdania "się" co raczej zbyt poprawne by nie było :) Myślę także na tym, aby napisać "męczę przy pielgrzymce, się jednak nie pocę". Jeszcze nad tym dzisiaj pomyślę!

Piotrze i Arkadiuszu: co do dedykacji... no dobrze, wpisałem (ale tylko inicjały, choć uważam, że to i tak sporo!). W razie ciągłęgo mętliku, proponuje przestudiowanie wersów nr 9 i 10...

Raz jeszcze dziękuję i na przyszłość się polecam!
Pozdrawiam serdecznie, Jędrzej.

Opublikowano

Aby pisać rymem i rytmem trzeba rym i rytm mieć w sobie. Poezja biała i rymowana to dwa różne światy. Dla mnie, człowieka nierymującego, przy odbiorze tego wiersza rymy wybijają się na pierwszy plan.:) Niestety. A wypowiadam się jako czytelnik, nie krytyk.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czy ja wiem... Z własnego doświadczenia: do wszystkiego dochodziłem poprzez studiowanie teorii, czytanie i uczenie się od lepszych sobie... Nie urodziłem się z tym, jedynie nauczyłem.



:( Mogę to rozumieć jako "forma przerosła treść"?
Pozdrowienia serdeczne, Jędrzej.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Co do tej pierwszej strofy i ostatniego wersu - to zauważyłem to już po pierwszym przeczytaniu, ale nie wyrzucało mnie z toru, więc uznałem, że jak dla mnie nic tam nie trzeba zmieniać ;)

Powracając do trzeciej strofy zauważyłem, że chciałeś (bądź nie, może to przez przypadek) stworzyć rym wewnętrzny:

"Ja w przyszłej epoce, jak Pan, się nie skrywam.
Męczę przy pielgrzymce, ale się nie pocę." - jak dla mnie brzmi to sztucznie i wg mnie trzeba to koniecznie zmienić :)


Co do dedykacji teraz to już jasne :)

Pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Ja sie odniosę do rzeczy pobocznej - moje zdanie o samym wierszu już znasz. Moim zdaniem trzeba mieć jednak jakieś podstawowe wyczucie rytmu w wierszu; bez niego zwyczajnie nie wyczuwa się średniówki i stóp się nie wytuptuje. Owszem, da się to zapewne, jak wszystko, wyćwiczyć; sam jednak wiesz, że bez jakiś podstaw nie zbuduje sie pomnika. Nie twierdzę, że to Dar czy Coś W Tym Stylu - po prostu umiejętność, z którą łatwiej się urodzić. Tym, którzy się z nią nie urodzili najczęsciej zwyczajni ebrakuje do nauki cierpliwości.

Pozdrawiam, Antek

PS. Z rymami się zgadzam: te da się wyćwiczyć łatwo.

Opublikowano

Piotr: Rym wewnętrzny nieświadomy! Już poprawione, zmieniłem tylko liczbę z pojedynczej na mnogą, za bardzo mi ta "epoka" treściowo pasowała, żebym ją zamieniał.
Dzięki za uważność!

Antek: Ja uważam, że jak ktoś nie pisze isntkntownie ze średniówką, to wcale nie jest wielki czynnik, który uiemożliwia pisanie rytmiczne. Wystarczy choćby pisząc utwór wiedzieć jak powinny być położone stopy i jak poszczególne wyrazy są akcentowane (proste to warunki). Lenistwo nie brak powołania, to kiepskie wymówki moim zdaniem ;)

Pozdrawiam serdecznie, Jędrzej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A z tym się akurat zgodzę. Z czymś muszę, żebyś już nie musiał się stresować za kierownicą.
    • Ślepota elit jest porażająca*             Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.             Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.             Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.             W każdym z tych państw był inny system, od niemieckiego narodowego socjalizmu (cóż za „niedobra” nazwa!), przez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania, Portugalia) po miękką dyktaturę w Polsce, zwaną czasem dyktaturą anachronizmu. Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi. Jednak obecnie termin „faszyzm” nabrał znaczenia mistycznego, „faszyzmem” jest wszystko na prawo od lewactwa. W Polsce „faszystami” są nie tylko zwolennicy  Brauna, Bosaka, Mentzena, kibole i ludzie Bąkiewicza, ale także obrońcy tradycyjnej rodziny czy przeciwnicy aborcji. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ci tropiciele „faszyzmu” są bezstronnymi ideowcami, stosującymi tą samą miarę wobec wszystkich. Otóż, mimo ewidentnych faktów, że w sąsiadującej z nami Ukrainie panoszy się oficjalnie właśnie tak znienawidzony przez media i liberałów „faszyzm”, czyli w poprawnej terminologii skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (tradycja SS Galizien) – nasze „autorytety” milczą, nigdy tego zjawiska nie potępiły, nagle stają się ślepi, a nawet głoszą, że takie oskarżenia to „rosyjska propaganda”. Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej? Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.   Źródło: Myśl Polska  Autor: Jan Engelgard   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 
    • No ta, co to sami złodzieje i oszuści... ;)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Jak najbardziej, choć sam zwracasz uwagę (w zakończeniu), że najważniejsza jest równowaga. Ja zinterpretowałem wiersz w odniesieniu do świata w ogóle, a nie w odniesieniu do konkretnego człowieka, zresztą samo widzenie otoczenia także uzależnione jest od aktualnie odczuwanych emocji i od stanu psychicznego. Z psychologicznej perspektywy, przeżywanie emocji (różnych) też jest potrzebne, tylko właśnie dwubiegunówka pojawia się wówczas, gdy w pewnych okresach te emocje się polaryzują wokół jednego punktu, a nie współistnieją i zachowują zgodnie ze swoim rytmem narastania i opadania. Ale też nie powiedziałbym, że niebo i piekło są w samej naturze tego, co się przeżywa, ale w tym, jakie to ma dla człowieka skutki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...