Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mowa pogrzebowa


Rekomendowane odpowiedzi

A na ten weekend podobno miałaś
zupełnie inne, ciekawsze plany.
Ale już trudno, tak wypadało,
znosisz to, przyznam, całkiem cierpliwie.

 

Skoro już przydarzyłyśmy się sobie
na moim, pech chciał – w twój urlop, pogrzebie,
to przypomnijmy sobie chociaż -
widziałam cię raz czy dwa razy w życiu?

 

Sprawnie omijałyśmy się w święta
i to co najmniej przez trzy dekady.
Nie zapisałaś mojego numeru,
bez obaw, ja gdzieś posiałam twój adres.

 

Nasza rozmowa się nie kleiła,
gdzieś się śpieszyłaś, gdzieś się śpieszyłam,
lecz nasze nie najgorsze maniery
porozciągały nudę w uśmiechy.

 

Tak czy inaczej jesteś tu dzisiaj
w zastępstwie za wnuczkę za oceanem,
za wujka, który przepraszał, jak umiał
i słał mozolne kondolencje.

 

I chociaż serce cię nie bolało,
rzutem na taśmę nabiłaś plusów.
Z wrodzonym sobie taktem ukrywasz
w podręcznej torbie różowy t-shirt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Radosław

@Anna_Sendor Serce za pomysł ,ujęcie i styl. Bardzo dobrze płyną kolejne frazy. A zabieg z interpunkcją dodaje utworowi szyku. Niemniej tekst jest zagadkowy. Idąc z wierszem, zadaję sobie pytanie: 

 

Kto może być adresatem tej mowy pogrzebowej?

 

Pozdrawiam 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Radosław Dziękuję za komentarz i czas. Zabieg odwrócenia ról (czyli to, że nieboszczka wygłasza mowę do uczestniczki pogrzebu) był mi potrzebny do zwrócenia uwagi na konwenanse, one dotyczą wszystkich, więc tak naprawdę ta mowa do wszystkich. Pogrzeb to  bardziej przykład, pretekst, niż "docelówka". Ile razy życie wymusza na nas określone postawy, które nie wynikają z naszych potrzeb emocjonalnych. Dlatego nieboszczka nawet nie ma pretensji o brak tych emocji do uczestniczki pogrzebu, która musiała odwołać urlop, bo uznała, że przecież wypada jechać na pogrzeb np. dalekiej krewnej, z którą w rzeczywistości nic ją za życia nie łączyło. No ale uczestniczka to robi, bo miała wpojone, że wypada. Nie chcę tym wierszem ogólnie potępiać konwenansów, do pewnego stopnia są potrzebne w życiu społeczeństwa, ale w niektórych sytuacjach przybierają wg mnie formę hipokryzji. Ileż to osób, tworząc listę gości na wesele (no i mając w głowie pewne limity, które były i przed pandemią; limity podyktowane różnymi okolicznościami), musiało na niej upchnąć ciotki widziane 2 razy w życiu, kuzynki, o których wcześniej może tylko słyszały, a które nie miały dla nich żadnego realnego znaczenia, a zabrakło już miejsca dla niektórych przyjaciół - osób rzeczywiście bliskich. Pozdrawiam:).

@Sylwester_Lasota Bardzo mnie ucieszył Pana komentarz, zwłaszcza pierwsze zdanie - dziękuję za czytania, pozdrawiam.

 

Lahaj, 8fyn - dzięki za odwiedziny i pozytywny ślad.

Edytowane przez Anna_Sendor (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna_Sendor Dlatego właśnie nie odnajduję się w rzeczywistości determinowanej przez konwenanse i dostosowywanie się to tego, co "wypada". Przez takie właśnie obrazki, jak opisany w Twoim wierszu. Drażni mnie tradycja, która jest dla ludzi ponad nimi samymi. Drażni mnie świadomość, że gdybym spisał ostatnią wolę, w której życzyłbym sobie, by nie organizować mi pogrzebu, przywiązanie do "wypada" wzięłoby górę nad jej poszanowaniem i w efekcie śpiewałby mi żałobne pieśni tabun ciotek, które o moim istnieniu dowiedziały się dopiero wtedy, kiedy umarłem.

Uwielbiam Twoje wiersze, dziewczyno. Celujesz w sam środek środka środka środka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie o to chodzi - dokładnie tak. Nie sama tradycja, nie same konwenanse (jedno i drugie w jakimś stopniu jest potrzebne do porządkowania, scalania itd.), ale sytuacja, kiedy przybiera to taką formę i skalę, że zabija emocje i ludzi - nasze życie wówczas jest sprowadzone do algorytmu. Bardzo ucieszył mnie Twój komentarz, trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takiego znajomego, który twierdzi, że uwielbia chodzić na pogrzeby dalekich krewnych, bo jest to pretekst do poznania swojej rodziny. I wiem, wiem tu powyżej jest negacja takiego postępowania, ale patrząc choćby na własne doświadczenia mogę za moim znajomym powiedzieć, coś w tym jest. Na stypach (szczególnie) ludzie się otwierają na oścież.

Ciekawy temat do rozważań.

 

Pozdrawiam :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Natuskaa Jasne, na pewno można i tak na to spojrzeć - dalekie rodziny poznają się w takich sytuacjach. Ale tu rodzi się we mnie pytanie o motywację - czysta ciekawość? Przypuszczam, że gdyby stała za tym faktyczna chęć utrzymania więzi rodzinnych i poznawania dalekich krewnych, to nie czekaliby na stypy:). Dziękuję za komentarz i słowa. I fakt, tę dyskusję można byłoby rozwijać i pewnie każdy znalazłby swoje argumenty. Pozdrawiam:).

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie o to chodzi - dokładnie tak. Nie sama tradycja, nie same konwenanse (jedno i drugie w jakimś stopniu jest potrzebne do porządkowania, scalania itd.), ale sytuacja, kiedy przybiera to taką formę i skalę, że zabija emocje i ludzi - nasze życie wówczas jest sprowadzone do algorytmu. Bardzo ucieszył mnie Twój komentarz, trzymaj się.

Piotr_Laufer, Natuskaa - dziękuję za pozytywny ślad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Radosław

@Anna_Sendor Wiersz chodzi mi po głowie za sprawą abstrakcyjnej sytuacji (chociaż kontekst można zmienić, dopasować do sowich doświadczeń lub wyobrazić) ponadto obrazów, ale przede wszystkim  wytworzonego napięcia. I ta różowa koszulka - można się umalować, (lub zmyć makijaż)  na chwilę ,dwie. Prawda o relacji jest pomiędzy ludźmi .

Tak jak już wspomniałem zaskarbiasz serce pomysłami i rzetelnym (z mojego punktu widzenia ;) ) wykonaniem. 

 

Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Może jest to forma wsparcia rodziny w sytuacji straty, albo ostatnia szansa na stworzenie jakiś więzi pomiędzy tymi którzy zostali. Jak dla mnie nieboszczyk godzi się na takie spotkania, bo czasami można poczuć "prowadzenie" i nie bez powodu mamy tylko trzy dni na to, żeby się dowiedzieć o pogrzebie. Tu chyba nic nie jest przypadkowe.

 

Dobra już zmykam miłego wieczoru życzę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Radosław Wielkie dzięki. Ten wiersz to jeden z zupełnie nowych. Pozdrawiam.

@Natuskaa Jasne, można na to tak spojrzeć i dobrze, jeśli masz takie doświadczenia. Moje obserwacje były mniej optymistyczne. Dziękuję raz jeszcze, wszystkiego dobrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...