Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Tomasz Kucina to głupie, ale znów nie potrafię się nie uśmiechnąć. Też mam swoich muzycznych faworytów i również bardzo cenię Pezeta;)) Mam nadzieję, że z fluidami jest wszystko w porządku - nie umiem nie docenić Twoich wpisów;)) W zasadzie wypadałoby podziękować za ich wręcz niekiedy dydaktyczny wymiar. Słowem dziękuję;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Śmiech to zdrowie 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, więc spox! Nie wiem, czy ty rap --> kojarzysz raczej tylko z polską kulturą muzyczną, i takie są głównie twoje preferencje, ... , ale jeżeli nie tylko --> to mogę dodać --> że w zasadzie od zawsze słuchalem:  eminema i jestem DRASTYCZNYM FANEM --> TWENTY ONE PILOTS! Zresztą puszczałem ich tutaj w kultowej wspólnej grierce: "moja ulubiona muza" - czy jakoś tak, nie pamiętam, bo kilka miesięcy nie uczestniczyłem w tej świetnej zabawie. Pozdrawiam.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Plastyka francuskiego języka we wszelkich odmianach muzyki relaksacyjnej jest niedościgniona.

 

Czego słucham? Zapodam ci Rebekę, grają elektro ale bardziej alternatywne, i takie metafizyczne. Ten utwór lubię, już kiedyś go wrzucałem, jest cała masa innych - świetnych. NAJLEPSZY EFEKT PRZEZ SŁUCHAWKI. WIĘC PROPONUJĘ -WŁAŚNIE TAK, JEŻELI WOLNO?

 

Promuj też Polską muzykę! 

 

via: #youtube - #Rebeka #fale - go youtube - #youtube

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skoro fajnie, to thx!

 

Ten intelektualizm w języku precyzyjnym, ścisłym, matematycznym --> w tym ekstremum jest jednak trochę taką  funkcją okresową

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, fluktuuje raczej od -"niej" do "niego", albo odwrotnie - choć w praktyce narracyjnej to "on" opowiada nam historie, nie "ona", czyli facet szkicuje ten model wrażenia, ale na szczęście jakby --> wdraża się też i w "jej" zmysły, dlatego opis wydaje się kompleksowy, ale trochę metafizyczny i rzeczywiście ma prawo bawić. Tutaj ten intelektualizm o którym piszesz - nie ma na pewno charakteru etycznego, ani nawet estetycznego - raczej fenomenologiczny czyli --> obrazowy, podglądowy, --> oczy widzą i opowiadają -> choć w opisie zmysłów już nie koniecznie --> tu czytelnik musi dopowiedzieć sobie sam co chce zobaczyć. Ale pewnie to zauważyłeś, skoro widzisz tę zaplanowaną parabole intelektualną. 

 

Dzięki, pozdrawiam 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A co to będzie? To którą gwiazdką do mnie zamrugasz. Znasz się na konstelacjach? Ja oglądam niebo czasami, i w aplikacji smartfonowej można pobawić się w jego obserwacje - w opisach konstelacji - jest czysta fenomenologia! ...  i w nocy to uwielbiam robić - obserwiować niebo i w telefonie ale w relacji do tego co widzę obok telefonu na żywo. . Nie chcę tu promować jakiejś konkretnej apki względem innych, ale można sobie sciągnąć ze sklepu i bawić się do białego rana. Jest tam kompas, ustawiasz zenity, nadiry itd,. Muza elektro-popowa, czy alternatywna bardzo tu pasuje, ODKRYJ ROLĘ GITARY W MUZYCE!

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

interesuję się niebem, dzisiaj są przeloty satelitów Muska. mam szansę drugi przelot obejrzeć, bo się przejaśnia, a później po pierwszej, także nie śpię do tej pory i czuwam :) dzisiaj jest ładny księżyc, fajnie tak za delikatnej chmury wyglądał. obejrzałam ten przelot w internecie. co miesiąc coś jest na niebie. u mnie dzisiaj fajerwerki puszczają i to takie spore :) ludzie jednak są szaleńcami, otworzyli ogródki, top wszystko im wolno. znam się na konstelacjach, jak widzę gwiazdy, na to wiem co to jest.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiem, wiem starlinki latają nad Polską, ciąg w linii, łatwo zobaczyć. Superanckie czasy. Czekam na Toma Cruisa w kosmosie i pierwszy film fabularny  z przestrzeni orbitalnej.

Tutaj i akurat w rym temacie, to musimy nie być zbyt wrażliwi, weekend jest, ludzie w pewnej izolacji żyją, we własnym gronie, czasem chcą się spotkać. Oby bez konsekwencji. 

 

Muzyka, wiersze, gwiazdy, mamy pewne wspólne zainteresowania, to miłe.

Opublikowano

Hello :) Poleciałeś z tym punkiem w szerokie otchłanie cyber świata, co za podróż - zdecydowanie do ponownego przeczytania, jak również komentarzy, które widzę mają dużo muzycznych odniesień, a te uwielbiam, więc wrócę na pewno gdy moja percepcja będzie nieco bardziej pojemna niż w tej chwili, po poranku pełnym przeżyć. Jest Fender, jest moc. 

Opublikowano

@Tomasz Kucina Przeczytalam raz, drugi i trzeci... i komentarze... i dziwię się, jakie Wy tu tatuaże widzicie ;) Do rzeczy jednak...

Biedna Euterpe, oczywiście ta klasyczna :) Kiedy podczas czytania w mojej wyobraźni zabrzmiał dźwięk, bardzo charakterystyczny, ostry, gitary elektrycznej w solowym popisie, aż mi podskoczyły z bólu cebulki włosów. 

Wibrujące dźwięki rzeczywiście działają pobudzająco na nerwy, co wzmacniają jeszcze efekty świetlne zalewajace estradę. 

To tylko wyobraźnia, a jedynie potwierdza, że taka muzyka nie jest dla mnie. Country, szanty, poezja śpiewana, blous, reggae, folk itp., owszem, ale te bolesne doznania :) Oczywiście niczego nikomu nie zakazuję. Jak to starożytni mawiali: o gustach się nie dyskutuje :) Pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Siem. Zapraszam Skarbie w dowolnym dogodnym czasie do mnie, zawsze mile widziana

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Tak, trochę wymieniliśmy preferencje muzyczne. Raperzy i punk-rockowcy i inni - jednak się dogadują, i na poziomie!  

 

Ten tekst szczególnie może dookreślać różne wrażliwości, dlatego metodycznie nie próbuję nawet narzucać interpretacji. Tam trochę wyżej w dyskusji  z  @valeria,  proponuję pewną interpretację - i raczej nieoczywistą. Jednak czytelnik ma prawo do własnej analizy. Każdy w poezji używa subiektywnej "echosondy". 

 

Fenderek ok! Do punka też!

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pytanie w charakterze otwartym. Jednak... może jako autor... spróbuję odpowiedzieć. 

 

Otóż wyobraź sobie, że tu w wierszu --> to nie jest obraz żadnej konkretnej sceny muzycznej. Ale opis fenomenologiczny - czyli --> wzrokowy - najprościej tłumacząc. W zupełnie innej perpektywie. Odrębnej niż - opis rzeczowy. 

 

Dlatego: Punk-rocker to nie gość z gitarą naparzający punk,  ale tatuator, tatuażysta w swojej pracowni.

 

Euterpe to nie muza od miłości i poezji --> ale pankówa z krwi i kości.

 

Przyszła do studia tatuażu by wydziarać sobie idola na ramieniu albo na plecach - może w okolicy "cycka"?

 

Tam w tekście są wyrażne odwołania do "żeliwnych wrót łopatek", "zaćwiekowanej piersi" itd.,

 

ten obrazek więc staje się już nie taki oczywisty?

 

Euterpe jest podpięta do portu jonowego pogo - jest krzemowa, czyli może do jakiegoś elektrycznego rysika w studiu tatuażu?, w tle może "leci" jej ulubiona muzyczka, pod nastrój klientki -->  (to metafory).

 

...a tatuażysta jest stymulowany kreatywnie - bo spełnia jakąś konkretną zachciankę klientki - dokładniej jej projekt tatuażu.

 

"Kable światłowodów" są technicznym wyposażeniem pracowni a nie elementem sceny muzycznej. 

 

"Ploter laserowy" jest np. formą wydruku projektu, który zostanie zaaplikowany na skórze naszej pani punk.

 

"Fotoaktywny plektron" nie jest kostką do gry na gitarze, ale --> rodzajem podświetlonego pióra do "dziar.".

 

Cała zabawa odbywa się w świadomości zmysłów, emocji, bólu, i innych wrażeń podświadomych, jest tam mowa o dźwiękach, trzaskach, blaskach - to wrażenia akustyczne i wizualne tego studia.

 

Najważniejszy jest aspekt tej zmysłowości.

 

A dalej każda metafora, porównanie czy epitet może kreować już subiektywne wyobrażenia czytelnika.

 

Dlatego tu zakończę analizę, i pozostawię do twojej dyspozycji. 

Nie wiem czy ona (Euterpe) jest biedna czy raczej naturalna a wręcz  biologiczna?, to zależy już od twojej percepcji i wyobraźni.

 

Muzyka sama w sobie jest kwestią subiektywnych preferencji. Więc nie wejdę tu w polemikę, z przyczyn oczywistych, bo każdy lubi to co lubi.

Wspanale

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To mega ważna i mądra konstatacja. Podpisuję się obiema rękami. 

 

W zasadzie to wszystko.

 

Chciałem pokazać ci tę perspektywę tych ewentualnych "tatuaży" których - nie widzisz.

 

Nie widzisz ich --> bo tu w wierszu celowo zostały zakamuflowane, a raczej podmienione na atrybuty muzyczne, albo po prostu ukryte.

 

A w celu dania odbiorcy - dowolnego pola do interpretacji. Bardzo SZEROKIEGO. 

 

Wiersz celowo został tak zorganizowany. 

 

Pozdrawiam serdecznie Folk, reagge, szanty --> jak najbardziej. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Doorsi kult! Alternatywa. Sex pistols tu bym dokoptował. Ja to polski stary punk raczej. Włochaty, Brygada Kryzys, Sedes, Defekt M, Proletariat --> "Pokój nam panowie"! Ach! ,  ale... NAJBARDZIEJ: ARMIA! - z rysem prokatolickim. Pixies słuchałem - to prekursorzy Nirvany trochę. Kurt na nich się wzorował. A wiesz że grunge to mi w serduchu - nawala! Wszystko ze Seattle, i Pearl Jam, i Alice in ch., Stany mają klimaty muzyczne niepodważalne! Las Pogoń winko? Szczecinianka? Uuuu!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadza się lubię Stany, ale kto ich nie lubi, no sorry, może rzeczywiście są tacy ludzie.

 

Wolny demokratyczny kraj przyjazny nam Polakom. Rynek muzyczny - to największa fabryka produkcyjna. Lubię muzykę grunge i amerykańskie zespoły rockowe. Ot, tyle.

 

Twoją Irlandie też lubię. Pamiętasz jak "Kobranocka" śpiewała :"Kochać cię jak Irlandię", Polacy maja wielki szacunek do Irlandczyków, mam od kilku lat sąsiadkę w Irlandii i jej córki. Więc my Polacy jesteśmy otwarci, kochamy inne kultury, choć sami jesteśmy, bywamy często tradycjonalistami 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja bym z Irlandczykiem chętnie się napił whiskey. Czemu nie? Babcia twoja po drugiej strony Odry?, dla mnie to bez znaczenia, nie pisz mi tylko że Niemcy nie lubią? Byłaś kiedyś na Oktoberfest w Monachium?   

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie się nie płosz, nie ma powodu 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wchodzę tylko w dyskusje w których istnieje jakaś podświadomość poróżnień rasowych, czy narodowych, czy etnicznych,  tam tak z tego twojego komentarza takie wnioski wyciągnąłem, może nie potrzebnie. WSZYSTKO OK. Jest poziom i klasa z Twojej strony. Mea culpa.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Swojego pochodzenia nie musisz się wstydzić. ODRADZAM DOBRODUSZNIE.

 

Bycie druhną ma sens - zwłaszcza dla dzieci. Nie, nie  jesteś nikim innym --> No widzisz sama wydzielasz wobec samej siebie jakieś podzbiory, niepotrzebnie.

 

A dlatego, że często tak się wydarza we współczesnym wszechświecie, że ludzie pragną wytyczać wobec siebie antagonizmy, zaś osoby wyznaczające wolę globalnego porozumienia są postrzegani jako - nienaturalni, --> dlatego właśnie, człowiek musi być aż tak bardzo czujny i wrażliwy --> na te tematy wyznaczające niepotrzebne niezrozumiałe dążenia do tychże poróżnień,

 

i może ja też tak zareagowałem, po dyskusji pod twoim wierszem - pewnie niepotrzebnie. Jest ok. Jestem wrażliwy w tematach kontrowersyjnych.

 

"Nevermind" --> ulubiony album Nirvany! ;)

Opublikowano (edytowane)

Słuchaj @Dag, żeby już domknąć, tę nić drobnej kontrowersji, która wynikła pod twoim ostatnim wierszem... podsumuję przyjaźnie, co byśmy nie mieli Broń Boże do siebie jakichś niepotrzebnych ans... (bo Ciebie bardzo lubię)..., piszesz mądre wiersze i jesteś mega empatyczną osobą na portalu - WAŻNĄ!

 

Tak bardzo szanuję Amerykanów i Irlandczyków i  inne demokratyczne narody świata... ale... pisałaś u siebie w komentarzu o jakimś złocie, Amerykanach, a dalej i zaraz następczo --> o miedzianych prętach w więzieniach, o Wysokim Sądzie, i pokojach generałów, --> no nie dziw się mnie, że zareagowałem?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, to było aż za bardzo niejasne nawet jak dla mnie,  liryka-wierszoklety o dość pojemnej intuicji futurystycznej 

 

Weź to proszę pod uwagę. Uwielbiam ciebie jako autorkę tekstów - i wrażliwego człowieka. To są podstawy bardzo pozytywne i przyjazne.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dobra. Dag. Nie będę przecież w nieskończoność przepraszał ciebie za to, że użyłaś no napiszmy wprost dość niefortunnych metafor w KOMENTARZU. Co innego utwór wiersz,... ale my komentowaliśmy.

 

Gdybyś napisała mi że np.: jestem pajac, bufon, idiota, heretyk - obojętnie co - uśmiechnąłbym się i zamienił to w żart - wiesz jak komentuję i że można ze mną o wszystkim, nigdy z takich błahych powodów nie robię cyrku. Zresztą wyraźnie --> tak tam próbowałem poprowadzić dyskusję - w porównananiu charakterologicznym do Frankensteina żartowałem, że ewoluowaałem w czasie i nie jestem taki brzydki jak on. I BYŁO FAJNIE-ŚMIESZNIE

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

... ale, co innego jak zaczęłaś pisać o Amerykanach (szanuję ten Naród) w dziwnych niejednoznacznych kontekstach - teraz już wiemy, iż miałaś dobre zamiary i kontekst był życzliwy,

 

... ale jak budujesz w wypowiedziach niejasne zestawienia - np. piszesz w kontekście Ameryki o więzieniach, o Wysokim Sądzie - dalej przepraszasz ten Sąd - nie wiem za co i w czyim imieniu?, i w tym wszystkim jestem ja,... i konkludujesz w finale --> że mam tu na portalu POKÓJ GENERAŁA? No w takim trybie dyskusji zacząłem ewidentnie gubić wątki i czuć dyskomfort? 

 

To ja poczułem się dziwnie, a teraz ty próbujesz jakby zrzucić winę na mnie?

 

No przecież to nie ja wykreowałem tę niefortunną sytuacje? 

Otóż, to ja powinnem być zniesmaczony? Nie mylimy tu zasady: przyczyna-skutek? 

 

Chodzi tylko o to: jestem Polakiem, obywatelem, człowiekiem otwartym na świat, żyję w poczuciu szacunku i tolerancji wobec wszystkich innych nacji i narodów przyjaznych mojej Ojczyznie i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby budować absurdalne skojarzenia do takich niejasnych zestawień, o charakterze specyficznie ksenofobicznym. Ot i cały MÓJ (a przecież nie twój) problem.

 

Żartować można ZE MNIE, ale są pewne momenty w dyskusjach, kiedy muszę reagować! - bo konkretne konteksty wymykają się spod racjonalnej perspektywy znaczeń w wymianie zdań w interakcjach. 

 

Proszę Ciebie zrozum mnie. 

 

Piszesz teraz, że poczułaś się jak ścięte drzewo, SPOKOJNIE, ODROŚNIESZ, ZAPUŚCISZ ŚWIEŻE KORZONKI I WYKIEŁKUJESZ - i mam nadzieję - że w komentarzach również ze mną,

 

liczę na to! , wiem, ufam, że jakieś jedno czy dwa zdania nie popsują naszych fajnych reacji 

 

Rozumiem naszą zbiorową (tutaj na portalu) artystyczną wrażliwość a nawet chimeryczność (nie wyłączając siebie spod oceny) - jednak - istnieją pewne "ramy realistyczne", których osobiście nie przekraczam i pomimo tych wszystkich wrażliwości o których wyżej mowa.

 

Proszę: ODROŚNIJ LISTKIEM NA WIOSNĘ. Niech nie czuję w sobie wyrzutów sumienia, że wyrządziłem Ci przykrość. Tu nie było takiego niecnego zamiaru z mojej strony. 

 

Już bardziej łopatologicznie nie potrafię się obronić.

 

Niech będzie, że za wszystko co złe i wynikło w tej dyskusji - JA ODPOWIADAM i piszę tu szczerze, bez grama sarkazmu.  

 

Pozdrawiam Dag

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...