Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Moja Nancy Spungen


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jeszcze mi myśli drżą tamtą nocą
gdy wszystko rzucić byłem gotowy
by stryczek wiązać u obojczyka
pośród twych ramion heroinowych

ogony komet błyskały w oczach
a wszechświat wart był tyle co dotyk
ze strachu że zapłoniemy przedwcześnie
w chłodzie paliliśmy papierosy

zawłaszczać z tobą dno - moja nancy
to dzika rozkosz ledwie na chwilę
w zimnie twych oczu zastyga smutek
z którym na zawsze cię zostawiłem

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz mnie zaintrygował, a lubię Twoje klimaty. Nie znałem, ale wygooglowałem. Powiem szczerze, jest cała lista świetnych artystek, jak Whitney, czy Amy, które podobnie, na własne życzenie skończyły. Szkoda mi ich, ale znacznie bardziej ginących w wypadkach czy umierających na nowotwory i nie tylko tysięcy dzieci. 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Nancy Spungen nawet nie była artystką, a zwykłą grupie. Do tego postacią, w której tak naprawdę trudno doszukiwać się pozytywnych cech, a w sobie - zrozumienia i współczucia dla niej. Ale chodziło mi po pewien uniwersalny symbol kobiety ciągnącej za sobą na dno. Jej dno obróciło się przeciw niej samej. Chciałem, żeby wiersz nie był odczytywany wyłącznie jako konkretnie o Nancy, dlatego w tytule dodałem "moja". Żeby mógł odnaleźć w peelu siebie każdy, kto miał lub ma swoją Nancy ;)

@[email protected] Grzegorzu, rozumiem, że masz teraz zamiar łapać mnie na technikalia, żeby mi udowodnić, że mój wiersz jest do kitu. Tylko że ja się pisaniem wierszy bawię i nie mam ochoty dbać o to, by się wszystko pod linijkę zgadzało. Zostawiam to profesjonalistom oraz tym, którzy do tego aspirują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@[email protected] W moim odczuciu chciałeś po prostu poużywać sobie na kimś, by dopieścić swoje ego. Jeśli to krzywdząca opinia - przykro mi, sam sobie na nią zapracowałeś. Dyskusje z Twoim udziałem, jakich byłem świadkiem i uczestnikiem, tak właśnie każą mi odczytywać Twoją postawę.

Na tym kończę, pozdrawiam.

@Michał_78 Ja za Wilkami jakoś szczególnie nie szaleję, ale to była jedyna piosenka o Nancy, jaką znam, dlatego zamieściłem ją pod wierszykiem :P

Bardzo dziękuję!

@Gosława To prawda. A Nancy była przykładem osoby, której toksyczność w pierwszej kolejności wykończyła ją samą. Chociaż Sid wykitował niedługo po niej ;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@error_erros Wierszy jest wiele rodzai, chciałem tylko abyś sam zdefiniował - jaki napisałeś typ wiersza, abym mógł go należycie ocenić, Ty mi takiej szansy nie dałeś, trzymaj się meritum, a nie fobii które Ci się lęgną w głowie. Ja się dopieszczać nie muszę bo jestem w stanie zdefiniować co piszę.
 

Miłego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten komentarz jest "ogólny" - do kilku Pana utworów, które przeczytałam, nie ogranicza się do wiersza w temacie. Uważam, że jest Pan bardzo utalentowany. Zauważam smak, lekkość pisania, dobre proporcje między formą a treścią ( nie na zasadzie - "walnę" sto tysięcy metafor dla samych metafor (i to najlepiej dopełniaczowych:):):), włożę bardzo trudne i mądre słowa, żeby było "ambitnie":), ale większość zabiegów sensowna i naturalna). Poza tym - nie przynudza Pan:). Wiersze są o czymś, a nie wymuszanie z siebie kolejnych wersów dla samego pisania. Słowem- wie Pan, o czym Pan pisze. Pan ma kontrolę nad tematem, a nie temat nad Panem. Treść trafia, choć przyznam, że klimaty często nie moje, a emocje dość dalekie. Jednak nie zmienia to faktu, że jest Pan w stanie swoim pisaniem zainteresować. Pozdrawiam.

Edytowane przez Anna_Sendor (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kurczę, tak mi się podoba określenie "złoty strzał"! I nawet chciałem je gdzieś upchnąć do tego wiersza, bo grałoby elegancko, ale... zapomniałem xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna_Sendor Łał, takiego komentarza nigdy bym się nie spodziewał. Pięknie Pani (skoro już została narzucona taka oficjalna forma ;>) dziękuję za miłe słowa! Kilkukrotnie przeczytałem z uwagą Pani komentarz, i jakbym nie patrzył, tak wychodzi mi, że "zalety" mojego pisania wymienione przez Panią, wydają się być jednocześnie dowodami na to, że piszę "wiersze" a nie "poezję". Co zresztą w zupełności mnie satysfakcjonuje! ;D

Jeszcze raz wielkie dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz o niewinności to już dawno się zapomniało, a dobre wino i owszem też lubię  Kredens pozdrawia  @Waldemar_Talar_Talar wstrętny wynalazek Kredens pozdrawia  @[email protected] akurat nos jest gładki jak pupa niemowlęcia  Kredens pozdrawia 
    • nigdy nie ma pewności co jutro przyniesie czy będzie to pogrzeb a może wesele   nigdy nie ma pewności kto do drzwi zapuka czy bedzie to nadzieja czy chwile złości   nigdy nie ma pewności że las bedzie szumiał a człowiek ubierze szaty uszyte z dobroci   nigdy nie ma pewności czym poczęstuje noc czy dzień będzie od  wczoraj piękniejszy   nigdy nie ma pewności jest tylko wiara w to że Bóg się odważy o lepsze dla nas poprosi
    • 143 Na Wejherowskiej dławi się czas; Czekam aż wszystko się ruszy. Liczne przekleństwa, któryś już raz, Pragnę siarczyście wyrzucić.   Na Wejherowskiej takie są dni; Wolniej mijają, niż reszta. W komunikacji z ludźmi się tkwi, A w autobusie orkiestra.   Co rusz w hałasie mija mnie ktoś, Z twarzą wpatrzoną w telefon. Za smartfonową manią, na wskroś, Ludzie zdążają na ślepo.   I choć znów jesień trąca nas dziś, Wszędzie duchota panuje. Jakimś sposobem chciałbym stąd wyjść, Bowiem jestestwa nie czuję.   Przy pneumatycznych ściskam się drzwiach, Czekam i czekam wytrwale, W myślach pytając: Jak długo, jak? Końca nie widać wciąż wcale.   Z radia bez przerwy zsuwa się bas, Żeby bieg czasu przyspieszyć; Rytmy wątpliwe cieszą znów nas, Trzeba jakkolwiek to przeżyć.   Dziurą w suficie uciec mam chęć, Bo wiem na pewno - nie przetrwam. Minut dwadzieścia, zaraz plus pięć, Na stu ulicy jest metrach.   Zimną jednakże trzeba mieć krew, Miast pójść do auta od razu, Bo zaparkować też nie ma gdzie, W zakorkowanym Wrocławiu.   ---
    • Czekamy, cierpliwie czekamy. W szumiących lasach, na żyznych polach, w piwnicach starych kamienic. Potrafimy zaskoczyć podczas prac w ogródku, potrafimy napędzić niezłego stracha nurkom, bywamy też lokalną sensacją na budowach. Wojna - ta to powsadza swoje macki wszędzie, nieważne – suche, mokre, piaszczyste, gliniaste, kamienne – my nie wybrzydzamy – i tu, i tam przetrwamy, z niekończącą się datą przydatności do zabicia.       Czekamy, cierpliwie czekamy. I nigdy nie wiadomo - czy tym razem znajdzie nas ciekawski pan z ciekawskim pieskiem? I nic, niestety nic nie skończy się dobrze. A może grupa rozbawionych dzieci, którymi historia – zła jak Baba Jaga – zapłaci odsetki od minionej rozpaczy. Wojenne i powojenne matki, czasem na jedno wychodzi. Ale bywa i tak, że wszystko kończy się dobrze. Na przykład gdy trafia na nas paczka wagarujących gówniarzy, z których ten jeden gówniarz jest trochę rozumniejszy niż inni, w zasadzie można powiedzieć, że gość jest całkiem do rzeczy, i krzyknie w ostatnim momencie na tego, co z łapskiem podchodzi. No i ten głupszy nie tknie, coś sobie mruknie pod nosem, coś zaklnie, lecz w końcu odejdzie. Farciarze, nie dali się wrobić w domknięcie wojennych statystyk.       Nienawiść o lata przeżyła tych, którzy ją czuli. Wystarczyło nadziać nią miny, dokładnie poupychać w granaty, podrzucić w pociskach          i bombach. Nienawiść w konserwach na potem, na niedostatecznie czarną godzinę. Nienawiść obok polnej stokrotki, nienawiść pod listkiem paprotki, o włos od korzenia marchewki. Leśna nienawiść na drodze jelonka, podwodna nienawiść ściśnięta w minie morskiej, podziemna nienawiść na szlakach nornicy i kreta. I międzygatunkowa nienawiść, bo bywa, że upomni się i o walenia, i o orkę, wypłoszy lisy i zające. Rozrzuci swój gniew w promieniu o mniejszym lub większym zasięgu. Nie będzie dla niej ważne, czyja to noga, czyja ręka i czy to miała być właśnie ta głowa. Wymiesza dokładnie wszystkie grupy krwi od dawców mniej lub bardziej honorowych, od dawców niedobrowolnych.       My, zatopione w morzach głowice nuklearne, zagubione zabawki roztrzepanych, brzydko bawiących się w zimną wojnę dzieci, byłyśmy na tyle taktowne, że pozwoliłyśmy o sobie zapomnieć. Nie zakłócamy letnich turnusów, nie przeszkadzamy w zachodach słońca, nie wywracamy żaglówek. Czekamy, cierpliwie czekamy.
    • Witam - podoba się -                                             Pzdr.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...