Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nawet nie zasiadłem do stołu
pamiętam krupiera szemrany gość
zupełnie nie miało to znaczenia

 

all in tak zgrał się świat u twoich stóp
z pańskiego stołu okruchy
zaczęły spadać

 

w ołowianą noc ogłuszył
i wywiózł mnie mój brat pod stołem 
sprzedano nas nie byłaś moja miła

 

dziś zasiadam do stołu w negocjacjach
niezłomny krwią spisujemy umowę 
dopisek moc wszystko jedno byle mieć głowę

 

 

 

 

 

i tylko czasem wspominam dzień kiedy
nie stroniąc od stołu przestałem
wierzyć w bezkompromisową miłość

 

 

 

 

 

Opublikowano

@Pan Ropuch

Niewesoła refleksja...

 

To ja tak trochę mimo, a trochę chodem... ;)

 

Myślę, że miłość to nie stan, a cecha. Są ludzie, którzy kochają tylko siebie w drugiej osobie. To ci, którzy monologują, nadużywając zaimka "ja".
Ale są tez tacy, którzy chcą stworzyć że swojego życia oazę dla ukochanej osoby. To ci, którzy w dialogu znajdują część wspólną zaimka "my". To właśnie ta oaza. 

 

Albo się umie kochać, albo nie:
"Miłość cierpliwa jest, nie szuka poklasku, nie unosi się gniewem".
Aż i po prostu. 

 

Pozdrawiam świątecznie!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@opal @Michail @Marek.zak1

Liczę na tym swoim analogowym liczydle i za każdym razem mi tak wychodzi. Rachunki się zgadzają. 

Prawdziwa miłość = bezkompromisowa

Prawdziwa wiara = bezkompromisowa

Prawdziwa pasja = bezkompromisowa

Prawdziwa nadzieja = bezkompromisowa

 

w wierszu tam POWYŻEJ peel chowa się za podwójną gardą

oskrobał i oskubał ile się dało 

bo to nie, niewesoły temat jest a trudny bo łatwy zarazem, dziecinnie

łatwy i cholernie trudny zarazem. 

 

Niedopisaną klamrą niech będą słowa:

 

Oto jestem 

 

:) 

 

Pozdrawiam bezkompromisowo :) 

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Słowo prawdziwy odbieram już z wątpliwościami, bo ten, kto mówi, co jest prawdziwe a co nie, uważa, że wie lepiej. tak więc prawdziwy Polak to....jest taki, jak ten, co mówi i osądza. Co do bezkompromisowej wiary, to i Święty Piotr miał swoje wahania i tak dalej i dalej. Wahania i wątpliwości są w naturze człowieka, a ich brak to może skutkować różnie. 

Pozdrawiam 

Opublikowano

@Pan Ropuch Okruchy z tego stołu.. Nikt się okruchami nie nasyci.

Dobrze, że peel przestał wierzyć w bezkompromisową miłość, w niej potrzeba dużo kompromisu... 

Chodzenie po linie rozciągniętej miedzy "ty i ja" - w tej dyscyplinie trzeba współpracy, ale te negocjacje brzmią naprawdę twardo. "Kochaj jakby Cię nikt nie zranił" 

 

Gość Radosław
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj 

 

Mierzę się z tym zestawieniem "bezkompromisowa miłość" 

 

Myślę, że czasem miłość przystanie na kompromis, a innym razem w żadnym razie. Miłość kreatywna jest ;) 

 

Pozdrawiam. Wszystkiego dobrego. 

Opublikowano

@Radosław Panie Radku bo jest ona po ludzku praktycznie niemożliwa... 

Był taki gość który spaja 3 największe religie tego świata Abraham miał na imię a Bóg mu nakazał złożyć w ofierze syna ot taka próba - wiemy znamy tą historię wszyscy i jak się ona skończyła... 

Dziś wiemy też że dla siebie Bóg nie był taki pobłażliwy zrobił to czego domagał się od Abrahama... 

To są wszystko skróty tu trzeba wielogodzinnych rozważań i medytacji... 

Fajnie że znalazłeś chwilę a ja tymczasem wracam do świętowania.. 

Wesołych! 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Opublikowano (edytowane)

@Dag Dziękuję. Dużo mam myśli z tym związanych i sam się łapię na ich nieprzystępności i radykalizmie szczególnie w komformizmie i niezliczonej liczbie opcji z jaką przyszło nam żyć. 

 

Czyż intercyza przedmałżeńska nie jest kolejnym kompromisem albo rozwód bez orzekania winy itd. itd. 

 

jeśli idąc dalej mym tropem dociekania - miłość to esencja o smaku niepowtarzalnego syropu a kompromis to najczystsza nawet dajmy na to woda czyż z każdym kolejnym nie wytrącamy tego smaku aż do jego zupełnego braku?

... 

 

... 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Dag To są już praktycznie moje myśli... też tworząc model w głowie kompromisu nakreślałem drogę i jej kierunki w dojściu do celu wyszło mi ich 8 :) choć jak wiadomo jest ich nieskończona ilość (model zawsze musie być uproszczony) Kompromis w takim przypadku musi za każdym razem wytyczać nowe, to już nie jest podróż z punktu A do punktu B i na odwrót osobno a razem :) - a razem i osobno do nowego wytyczonego czyli C i tak załóżmy kończymy finalnie na H - tutaj łapiemy się na tym, że już w ogóle nie idziemy po pierwotnej drodze że jesteśmy od niej nadludzko oddaleni, a coś nam zaczyna podpowiadać dlaczego nie spróbowaliśmy dojść do punktów A i B razem a osobno... Jednym słowem jedynym polem dla zdrowego kompromisu jest bezkompromis :) Tylko w ten sposób nie rozcieńczymy, nie rozwodnimy i nie oddalimy się od siebie samych czy od siebie nawzajem. 

Kiedyś każdorazowo życzyłem noworzeńcom dobrze przepracowanych kompromisów wydawało mi się to szalenie na miejscu. Dziś już prędzej żeby było ich najmniej żeby nie iść na kopromis z uczuciami, pragnieniami dążeniami i miłością(przede wszystkim) itd. @GrumpyElf "Kochaj jakby Cię nikt nie zranił" piękne clue dopiszę szybko trzy kolejne: 

kochaj jakbyś nie chciał nikogo zranić

kochaj jakbyś nie chciał być zraniony

kochaj jakbyś był gotowy na zabliźnienie się ran i kolejnych ran i kolejnych :) 

 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Dag Ja sobie błądzę w tej materii i jeszcze pobłądzę co tu ukrywać. Pamiętam, że kiedyś bezkompromisowy człowiek nie oznaczał kogoś gorszego itd. etc. :) Tylko kogoś kto miał określone koordynaty życiowe i ich się trzymał. Dziś zauważam nie tylko jak to słowo jest niewygodne i niemile widziane, ale jakie budzi skojarzenia. Ciekawe doświadczenie muszę przyznać. 

I tak troszeczkę z innej beczki ciekawe czy to podejście i tą otwartość do compromise and sacrifice yourself wykorzystują pracodawcy gdy co pół roku dopisują i wymagają od ciebie coraz więcej rzeczy do zrobienia, które to nijak się mają do twojej umowy a już na pewno nijak do twojej wypłaty :) 

 

W moim słowniku kompromis nie jest żadnym złotym środkiem czy receptą na każdą bolączkę jest tylko i aż kolejną opcją. 

 

Kompromis – metoda rozwiązania konfliktu, oznaczająca wspólne stanowisko, możliwe do przyjęcia dla stron negocjujących. Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest optymalnym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Pan Ropuch Sama mam naturę nachalnego myśliciela i dociekam, gdy inni mają już dość. Jednak są w życiu rzeczy, którym należy się poddać. Miłość. Możemy przeprowadzić niekończące się debaty i wystrugać ją w teorii na pożądany kształt, ale nie przybliży nas to do odczuwania. "Byłaś serca biciem" śpiewał Andrzej Zaucha...

Opublikowano (edytowane)

Nie znam perspektywy tego wiersza. Mogę więc tylko domniemywać. Rozumiem, że tekst ma charakter autobiograficzny z funkcją zakamuflowania narracyjnego. 
Stawiam więc bazę analityczną. By mieć punkt odniesienia w interpretacji.
Na końcu utworu kwitujesz, że w treści w narracji chodzi o: „miłość”, przyjmuję w ciemno że o heteroseksualną, bo jest tu: „ona”  i „ty” . Mamy kwestie jakiegoś kasyna, pierwszego spotkania , zauroczenia, prawdopodobnie upojna noc, a potem ślub. Skoro peel w dalszej części wiersza prowadzi pisemne negocjacje. Nie wiem? - bo kamuflujesz przekaz - czy to warunki rozwodowe, kompromis na papierze, być może kwestie alimentacyjne, podział majątku etc. etc. etc. W takim bądź razie mamy wyraźny konflikt i dylemat - dotyczący ustępstw lub przyjęcia przez podmiot twardych warunków. Nie opowiadasz nam dokładnie o przyczynie tych zawirowań między „nim” a „nią”. Jest „twój brat” - ma wiele z tym wszystkim wspólnego - może zdrada rodzinna?, w takim bądź razie: wojna wewnętrzna którą prowadzi ze sobą peel to walka bolesna. Rozważacie w komentarzach pod tekstem właściwym --> o miłości, o tym czy może być kompromisowa. Nie wiem? Nie jestem ekspertem od uczuć, według  mnie miłość nie znosi i nie musi znosić kompromisów w przypadku zdrady. Nie ma kompromisu dla zdrady Mam takie poglądy. O tym piszesz w komentarzach, „rozcięczanie ekstraktu wodą”. Taki związek nacechowany zdradą powinien się zakończyć.  Piszę to z bólem, bo to niechrześcijańkie. Chyba że --> winni solennie przyrzekają naprawę sytuacji i chcą ratować związek OBYDWOJE. Natomiast miłość powinna mieć kompromisy w innych aspektach ścieżki życiowej, tj. --> opiekuńczych, w podziale obowiązków i dzieleniu udręk dnia codziennego na pół. Choroba nie może stanowić o bezkompromisowości i końcu związku. Nigdy. To jest PODSTAWA! 
Mam nadzieję, że nie jest to wiersz podstępny - w którym STÓŁ przewijający się w każdej ze zwrotek ma charakter np. sakralny. W pewnym momencie piszesz o „stole pańskim” - ale gdyby tak było, to dla mnie - nie może być kompromisu dla miłości dla Boga. Jak komuś się wydaje że trochę kocha Chrystusa a trochę życie profanum - TO NIECH ZABIERA BAMBLETLE, w takich kapłanów to ja nie wierzę jako świecki człowiek i statystyczny parafianin. Ale to tylko moje zdanie. To subiektywny pogląd - Kościół może mieć inne. Jestem grzesznikiem więc mam prawo do pewnych odstępstw w tej kwestii. Liczę, że tekst dotyczy sfery profanum. Chyba tyle. 

 

Skomentowałem WIERSZ NA WYRAŹNĄ TWOJĄ PROŚBĘ POD INNYM TWOIM TEKSTEM, prosiłeś o to więc spełniam prośbę. Pozdrawiam. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić Zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie @Migrena bardzo dobry wiersz, porusza trudny ale aktualny temat. nie bójmy się pisać jak jest naprawdę bo ukrywając fakty stoimy po stronie tych, którzy je przeinaczają wyłącznie na własny użytek.
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
    • @Jacek_Suchowicz Święte słowa :) Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...