Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kochać, czy być kochanym??


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To jest opcja iść do kasyna i wygrać, też jestem za, ale pytanie brzmi czy lepiej pójść do kasyna i (prawdopodobnie)  przegrać, czy pracować w nim jako krupier? 

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Nie mam przykładu, tak tylko sobie głośno pomyślałem. Z pewnością zdarzają się przypadki, kiedy ktoś musi mierzyć się ze świadomością, że ktoś inny czuje do niego miłość, mimo że ten jej nie chce. Albo nie może jej chcieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, znam znajomych moich dzieci, nieszczęśliwie zakochani, kobieta rzuciła się z na jezdnię i jest sparaliżowana od szyi w dół, chłopak jest od lat w depresji i nie wychodzi z domu. Nieszczęśliwa miłość gorsza od Covidu, bo szczepionek brak. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Jeśli zakocha się w Tobie przyjaciel, osoba nieobojętna, i widzisz jej ból - to jest ciężkie oraz potrafi zabić tę przyjaźń. Miłość najlepiej poznać dwuwymiarowo, bo zaczynamy od pokochania siebie. Dopiero wtedy umiemy kochać innych. 

Edytowane przez GrumpyElf (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I dlatego tezą mojej fraszki jest, że zakochanie / kochanie jest czynnością wysokiego ryzyka, prowadzącego, w przypadku braku wzajemności, do ciężkich zaburzeń, stresów, a nawet depresji, w przeciwieństwie to bycia obiektem zakochania, które, jak wspomniałaś, może być okazjonalnie, w przypadku bliskiej osoby. źródłem dyskomfortu. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale dana osoba, kochana przez osobę jej obojętną, ma te kochanie w głębokim poważaniu, niemniej jednak pragmatycznie może tę miłość wykorzystać dla własnej wygody, choćby pomocy w nauce, pracy, reperacji samochodu itp. 

Pozostanie z miłością własną - zawsze na czasie i bezcenne:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdybym potrafił jak nie potrafię skraść letnim brzaskom ptasie szczebioty z kredką do oczu zielonych barwień i flakonikiem woni lipcowych   a nocom w pełni tym lunatyczkom co nad dachami wśród snów się snują by blaskiem sierpnia móc się zachłysnąć uszczknąć co nieco na jesień burą   to rozmazanym dniom listopada gdy już nadejdą spłakane szare mógłbym makijaż słońcem nakładać z tych wykradzionych tak płochych marzeń   i porwać ciebie w mój świat w błękicie byś była kwiatem a ja motylem i razem z tobą nim się zachwycić lecz wyobraźni czy masz na tyle
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Kocha nie kocha lubi szanuje wróżba witkami los dwojga splata spadają listki snując fabułę płacząca wierzba zna przyszłe lata   Co komu jeszcze w gwiazdach pisane nim czas wysypie treść z piaskownicy na świat szeroki i pełen wrażeń między słowami naszej ulicy   Mała ławeczka pod jarzębinką korale drobną rączką zakryte odgadnij liczbę jeden do czterech odbierz całuski i baw się życiem       Na naszym podwórku wróżono z witek wierzby płaczącej, odrywając kolejne listki wraz z naprzemiennie wyliczanymi słowami z pierwszego wersu. Ostatni był wyrocznią. Na ławeczce pod jarzębinką zwyczajowo gromadziły się nieco starsze dzieci. Stare drzewo, pamiętające wiele pokoleń, rosło pod sporym kątem, tak że opadające gałęzie tworzyły coś w rodzaju domku chroniącego przed mniejszym deszczem lub letnim upałem. Zabawa nazywała się kotki(wierzbowe), lecz u nas ich rolę pełniły czerwone koraliki wiszące nad rozmarzonymi głowami. Dziewczynka ukrywała w dłoni sekretną ich liczbę, od jednego do czterech, a zadaniem chłopca było jej odgadnięcie. Gdy mu się to udało miał prawo odebrać całuska.  
    • @aff no widzisz nie jest tak źle ze starym kredensem  Pozdrawiam Kredens nie taki znowu stary
    • @aff Dziś chyba jaśniejszą mam "głowę"  Tytuł z treścią związałam w jedną drogę ...

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Chyba trzy razy słowo chcieć. To całkiem sporo ;) Niejeden młody tyle nie da rady ;)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...