Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wkrótce wiosna? Niekoniecznie

więc się cofnę, bowiem wstecznie

miała miejsce ta historia

a porażka to czy gloria

 

wiedzą o tym doświadczeni

a czytelnik sam oceni

gdy prześledzi to zdarzenie

na miłosnej życia scenie.

 

          Chociaż jeszcze wzrok sokoli

          i co trzeba to wypatrzy

          za to z flintą niekoniecznie

          nie wypali na raz, dwa, trzy

 

          więcej trzeba tu wysiłku

          do podstępu też uciekać

          się koniecznie wtedy musi

          gdy myśliwy chce doczekać

 

          żeby łania ustrzelona

          chociaż broń zastępcza była

          nie pokotem, ale solo

          u stóp jego się zwaliła.

 

          Obdarzyła nas natura

          w odpowiednie części ciała

          więc w wiadomej sytuacji

          awaryjnie ręka działa

 

          kiedy ma się sprawne palce

          i do tego przyzwolenie

          można nimi czynić cuda

          na miłosnej życia scenie

 

          a do tego, kiedy wie się

          jaka korzyść jest z języka

          dźwięcznie załka mandolina

          kiedy po niej on pomyka.

Opublikowano

@Franek K

Pierwszych prób tych nieudolnych

moja pamięć nie przyswaja

owszem były jakieś wpadki

i wzdychania, ale jaja.

 

Człowiek rósł i mężniał w siłę

oczywiście praktykując

tak dochodzi się maestrii

nic nikomu nie ujmując.

 

Nie raz palcem się potarło

a gdy wnętrze się zwilżyło

język nie był obojętny

i obojgu było miło.

 

Pozdrawiam:)

He Ja

 

Opublikowano

@Franek K @Henryk_Jakowiec

Owszem gada jak najęty 

czasem skronie coś w domysłach

kiedy potarł wniebowzięta

w ślinotoku puenta prysła

 

one słuchać uwielbiają

o języku i paluszkach

bo gdy z wiekiem się wytarło

śni w przygodach przestrzeń pusta

 

Heniu pisz swe erotyki

iskry wspomnień wskrzeszasz przy tym

pisząc w palcach masz wyniki

czytasz - kręcisz swym językiem

:)))

Pozdrawiam

 

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

Owszem język mam pokrętny

lecz nad miarę nie szafuję

nieraz coś tam przeinaczę

lecz przeważnie to tonuję.

 

Nie zrobiono ze mnie Wenus

nadal obie ręce sprawne

a więc mogę wygrzebywać

historyjki przezabawne.

 

Gdy połączy się to w jedność

a w jedności ponoć siła

opór gaśnie nim się zaczął

więc się zbytnio nie broniła.

 

Może jednak jestem w błędzie

może to mnie podpuszczano

a ja nieświadomy tego,

że pod włos mnie wtedy brano.

 

Ech wspomnienia, któż ich nie ma

do porażek nie wracamy

bo przed sobą pasmo zwycięstw

jak na dłoni multum mamy.

 

Kto nie żyje w celibacie

ten jest z seksem oblatany

i dlatego w erotykach

jest tak często wspominany.

 

Pozdrawiam:)

He Ja

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata po podjęciu wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 
    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
    • @P.MgiełPoeci tak ładnie tęsknią...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...