Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano



W kieliszku myśli znów zatapiam.
Ciepło rozlewa się toń Lethe.
W smutnym spokoju zapomnienia
Zanurzam wolno ciało w rzece.

Acheron dźga mnie swoim palcem
W dotkliwym geście oskarżenia.
Dowodow przewin ma dostatek.
Więc wyrok jest do przewidzenia.

Kokytos głośno znów zawodzi
Rozpacza jak po życiu wdowa.
Zawiodłem pokład jej nadziei.
Zbutwialy moje puste słowa.

Pyriflegeton pali wnętrze
Nieugaszone wstydu trunkiem.
Zalewam mroczne kąty łgarstwem.
Siebie samego oszukuję.

Ostatnim haustem życie chwytam.
Zaciskam usta, drżące dłonie.
Choć próżno w Styksie brzytwy szukać,
Na brzeg wypełznę. Nie utonę!

Nie wleję więcej beznadziei,
Choć pusta dusza łka pragnieniem.
Donikąd szklana rzeka wiedzie.
Po cóż przyspieszać przeznaczenie?

Opublikowano

@Franek K Porażający tekst. Niech peel wypełza z tego Styksu, a najlepiej do niego nie podchodzi, bo mogą go tam wciągnąć nocne upiory. No i tytuł świetny. Koleżanka Wena ci sprzyja, na inne przyjdzie też czas, bo największym afrodyzjakiem jest jednak mózg. 

Pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1

 

Dzięki Marku. 

Tak mówisz? Może uda mi się te jego strzępy jakoś ocalić. Jeg haper.

@opal

 

Właśnie. Moc podnoszenia się jest w ostatecznym rachunku najważniejsza.

 

Dzięki Moniko. 

 

Pozdrawiam F.K. 

@dot.

 

Może tak być, gdyż rzek pokus, tak samo jak dróg przez życie, jest wiele.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na początku czuć to odprężenie,  w wierszu, jak i analogicznie do wspominanej czynności. potem jednak rzeka wciąga mniej sielankowo i na szczęście peel ucieka i nie chce do niej wracać. A więc oby! Tak, to wielki shit tego świata, zniszczył wiele żyć i rodzin, i tak w kółko.

Opublikowano

@Luule

 

No niestety. 

A ilu jest takich w białych rękawiczkach, w na pozór szczęśliwych domach? 

Tego chyba nikt nie wie.

 

Dzięki Lulle i pozdrawiam. F. K.

@dot.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@huzarc

 

I tak w kółko, jak u Pilcha/Smarzowskiego. Film robi wrażenie, przynajmniej na mnie.

 

Dzięki. Pyzdra.

Opublikowano

Nie powiem nic więcej niż przedmówcy. Bardzo wzruszający wiersz, do tego pomysłowo podany i świetnie napisany. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę Franku.   

Opublikowano

@Antoine W

 

Okręt mój płynie dalej...

 


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@tetu

 

Dzięki Tetu.

Miło mi. 

Pozdrawiam. F.K.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Dag

 

Najlepiej i najmocniej człowiek odbija się z samego dna. Tak myślę. 

W stawie hodowlanym można utknąc na długo.

 

Dzięki Dag i pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...