Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czas

 

Ponieważ ten rok kończy się 

Życzę wszystkim tego czego sobie życzą 

Przesypuję czas przez palce
Przerzucam z dłoni do dłoni
Wirują dni w rytmie walca
ziarenko za ziarenkiem goni

Zaciskam go często w pięści
Chcąc bardzo zatrzymać te chwilę
I czuję jak w ręku mi chrzęści
I czuję wówczas że żyję

Wyrzucam do góry wysoko
Wprost w przeznaczenia ramiona
Szybuje pośród obłoków
Samotność tutaj już kona

Przesiewam czas przez palce
Marzenia swoje wyzwalam
Do tyłu iść zaczynają
Wskazówki życia zegara

Przesiewam czas przez palce
Jak kolorowe motyle
I mocno zaciskam w ręce
Ulotne rozkoszy chwile
D.G.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wiersz pełen ruchu, pełen życia.. w różnych postaciach, które próbujemy mu nadać, albo które powstaja bez naszego udziału... Odczułam ożywienie i przyjemność czytając go :)

 

Tylko w przedostatnim wersie wolałabym, ze względu na motyle, przeczytać np: "ostrożnie zamykam w dłoni"...

 

Pozdrawiam i odwzajemniam Ci życzenia noworoczne :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...