Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Pomyślność unosi ziarna


Ziarna życia, ludzie ci młodzi i nadzieja
W polskiej żyznej ziemi chcą wyrosnąć
Grzechy zimne, rozpoznane w dziejach
Byś mógł usnąć mogą w matnie cisnąć


Wydostaną kłębiące się obłoki ołowiu 
Pomarszczone twarze i gniewne oczy
Z błysków jaźni leżącej na wezgłowiu 
A motyl w niej to symbol twój proroczy


Wypalą do cna marazmu wspomnienia
Zakotwiczone w sercu wizje wulgarne 
Przyrządzą nektar róż do udomowienia
A duch krzyknie, miłość dziś przygarnę!


Oczyszczą oczy rosą poranka i chustką 
Niech świętość ich promieniem jasnym
Otoczy grzechy, co bezmiłosną pustką
Otaczają wiarę w odmęcie słów ciasnym


Idzie już powiew nadziei wyczekiwany 
Jest w drodze ku twojej jaźni i też sercu 
Sprawi, że los zbytnio dziś zaniedbany 
Naprawi płomień w gwiazd twoich korcu


Autor: Dawid Rzeszutek

Edytowane przez Dawid Rzeszutek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Najpierw spodobał mi sie tutuł.., a potem po dwukrotnym przeczytaniu tekstu rozpoznałam, że jest on jego ciekawym rozwinięciem i - też mi się spodobał :) Odnajduję w nim piękną , zaskakująco optymistyczną wizję uzdrowienia (polskiej) rzeczywistości. Myślę, że potrzebujemy takich wizji.

 

Jedna mała stylistyczna uwaga: dla lepszego rozumienia unikałabym inwersji, tam gdzie nie są one konieczne.., i tak na przykład napisałabym: "W polskiej żyznej ziemi chcą wyrosnąć" (pierwsza zwrotka), "Przyrządzą nektar róż do udomowienia" (trzecia zwrotka) i  "Już idzie powiew nadziei wyczekiwany"( w ostatniej zwrotce". Tak chyba brzmi też lepiej, jak myslisz?

 

Pozdrawiam :)

 

 

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@duszka Witaj dobra -"Duszko".

 

Masz rację, mam taką nieznośną manierę, że często wrzucam inwersję, ale gdy czyta się wybitnych, którzy inwersji używają bardzo często, to nie sposób się tego wyzbyć. Masz rację w tych momentach tekstu, o których wspomniałaś, tam wypada pozbyć się inwersji i wychodzi dość gładko i płynnie - czyli lepiej. Dziękuję za komentarze, które to naprawdę są miłe, profesjonalne i doradcze, które to cechy razem ze sobą w związku, w jednym komentarzu, są bardzo dla mnie rzadkie. Wiesz, czuję przez komputer, co jest dość dziwne, że nie jesteś egoistką, czy zmanierowaną intelektualistką, co lubi w komentarzach podkreślać, co to ja nie jestem. I to u ciebie wyjątkowo szanuję. Jest mi miło, że umiejętnie doradzasz, z tak zwanym wyczuciem i empatią, co jest wyjątkowo, podkreślam raz jeszcze, wyjątkowo rzadkie.  To uznanie połączone mimo wszystko z odwagą do krytycznego punktu widzenia oraz szacunkiem tworzą przyjemną atmosferę. Masz zadatki na psychologa, przynajmniej ten ludzki stosunek do człowieka, który to mnie się wyjątkowo podoba.

Pozdrawiam !!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...