Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cieszy mnie, że zdołałeś odczuć ból, bo o tym chyba to jest. Pewnie nie silniejszy niż ból podmiotu. Święta to czas radości owszem. Jednak nie jest ona udziałem wszystkich. 

 

Świątecznie odpozdrawiam 

Opublikowano

@Czarek Płatak

 

Bardzo mi się podoba. Po pierwsze forma. W wierszu jest mnóstwo rymów i współbrzmień, ale są one tak delikatne, że prześlizgują się po granicy świadomości. Zbyt dokładne rymy strywializowałyby całą sytuację w wierszu. Takie jak są teraz mogą sugerować, że z jednej strony PL jest targany przez silne emocje. Lecz z drugiej PL usiłuje sobie to wszystko poukładać. Znaleźć w tym sens, uporządkować. Tak jakby wiersz mówił, życie to chaos, ale są w nim pewne współbrzmienia które nadają mu znaczeń.

 

Po drugie treść. Boże narodzenie to festyn radości. Wesołych świąt, spełnienia marzeń, dużo prezentów, zdrowia, rodzinnej atmosfery. W tym całym świętowaniu łatwo zapomnieć o ludziach samotnych, ludziach, którym nie układa się z rodziną, ludziach którzy mają jakieś problemy. Te osoby cierpią w tym czasie najbardziej, bo zewsząd są bombardowane reklamami z Mikołajem z Coca Coli. Wydaje się że wszyscy są szczęśliwi tylko nie one.

 

Ten wiersz zdaje się mówić, słuchaj cierpiący człowieku, ja PL czuję to samo co ty. Ja też nie mam szczęśliwych świąt. Jesteśmy w tym razem. Nie jesteś sam. Masz moje wsparcie. Wiem co czujesz jednak musimy przetrwać ten najtrudniejszy dla nas czas i żyć dalej.

 

I choćby dlatego, że każdy człowiek, który jest nieszczęśliwy w święta, może odnaleźć w tym wierszu siebie. Ten wiersz ma dużą wartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Czuję razem z Peelem i mogę też zrozumieć, ze takie przeżycie może utrudnić, czasem prawie uniemożliwić odczuwanie tej świątecznej radości.., pomimo, że jest ona w moim odczuciu rodzajem radości, który siega ponad to wszystko i istnieje pomimo tego - zawsze... Ale wiem, że można stracić do niej dostęp - oby przejściowo. Serdecznie pozdrawiam :)

Opublikowano

To są traumy z dzieciństwa, które ma wielu, ale jako postronny obserwator, tym większa Twoja zasługa, że jesteś, tam gdzie jesteś. Znam z mojego szkolnego towarzystwa tylko jednego, któremu się to udało stamtąd wyrwać, cała reszta wsiąkła w menelstwo, kryminał, wódę, albo od dawna nie żyje, zapita, czy zabita.

Wiersz, jak napisał Johny pełen smaczków i subtelności, które jednak współgrają z treścią i przesłaniem. Po raz kolejny, a jednak dyskretny pokazałeś poezję wysokich lotów. Brawo Ty:).   Pozdrawiam.

Gość Radosław
Opublikowano

Poruszający, prawdziwy wiersz, dotyka arcy - ważnej relacji ojciec - syn. Powrót syna do domu,   i powrót do wspomnień. Przychylam się do tego, co napisal @Johny w odniesieniu do formy. Taktowna dla mnie jest powściągliwość w ramach, przy zachowaniu Twojego stylu pisania. W wierszu jest tempo(i tu przed oczami stanął mi jeden z Twoich poprzednich utworów pt. Świt), mam wrażenie, jakbym wchodził tego do mieszkania. 

 

Myślę, że wartością tego obrazu jest to, że osoby, które miały podobne doświadczenie, a wyprały je,  może pociągnąć za serce, i być zaproszeniem do uzdrowienia,trudnej przeszłości. 

 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

Opublikowano

Boli...

Doświadczenie ojca zupełnie odmienne od mojego. Nigdy nie widziałem go pijanego w tzw. trupa. Alkohol w ogóle pojawiał się w naszym domu dość rzadko. Takie historie obserwowaliśmy zwykle z daleka, jakby zza bezpiecznego parawanu. Twój tekst sprawił, że znalazłem się w środku wydarzeń i... zabolało.

Jeszcze tak sobie pomyślałem... prawdopodobnie ten dzieciak uratował ojcu życie.

 

Pozdrawiam

 

 

P.S. Zdarzyło mi się spalić obiad na węgiel, zasiadając "na chwilę" do komputera. Ocknąłem się dopiero, gdy włączył się czujnik dymu. Skutek był podobny do tego, jaki opisałeś w wierszu, a przykrego zapachu nie mogłem się pozbyć przez ok. dwa miesiące. Czułem go zawsze, gdy wracałem do domu po jakimkolwiek dłuższym wyjściu. Od tej pory nigdy nie opuszczam garów na gorącej kuchni :). Wszyscy popełniamy błędy.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za czytanie 

Właściwie to niewielu mogę tutaj dodać od siebie.

Cieszy mnie, że dopatrzyłeś się rymów wewnątrz wersów. Pisałem jak pisałem, bo inaczej mi się to w głowie nie układało i wydawało mi się, co zauważyłeś, że taka rymowana forma wypłaszczyłaby, upatetyczniła ten wewnętrzny wrzask. 

 

Święta to okres radości dla wielu, ale w tej radości wielu zapomina o tych, którzy wtedy właśnie cierpią najbardziej. Tak, to rzeczywiście próba uporządkowania sobie w sobie pewnych spraw (a może bardziej katharsis) połączona z formą solidarności z tymi, dla których ten czas to czas, w którym ból przypomina o sobie szczególnie. 

 

Dziękuję za Twoje słowa i pozdrawiam 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, przejściowo też można i wraca się w ten ból. 

Dziękuję Duszko za Twoją obecność 

Na pewno nie jestem osamotnionym, a rzekłbym dosyć typowym jak na pokolenie lat 80tych przypadkiem. Myślę, że śmiało mogę rzuci6, że ok. 50% moich kolegów przeżywało podobne sytuacje. Wielu z nich je powiela. Niewielu kategorycznie jak ja się od nich odcięło. 

Dziękuję Ci za obecność Twoją w tym moim pisaniu.

Pozdrawiam Marku 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bo ten ból raczej się nie zmieni. Tak mi się widzi. Dziękuję, że potrafisz dostrzec we mnie więcej pozytywu niż negatywu. Nie wiem sam jak jest do końca. Kiedyś myślałem, że tak, innym razem, że wręcz odwrotnie. Możesz jest tak, że i tak i tak.. 

W każdym razie dziękuję za czytanie i pisanie pod wierszem. 

Pozdrawiam 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Trzeba chcieć i umieć trzymać te przejścia na smyczy. Czasami się wyrywają, chwilami potulnie idą przy nodze. Odgonić się nie da. Zawsze kiedyś wracają. Pozostaje się pogodzić i stronić od analogii. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sarkastyczny uśmiech głupca, jesteś taki śmiały. Wszystko to iluzja, tarcza, co zatrzymuje strzały, by świat nie wiedział, jak naprawdę jesteś mały. Mur, który chroni to, co tak bardzo chcesz ukryć, łatwo byłoby skruszyć, gdybyś choć na chwilę opuścił wartę, przestał zgrywać bohatera i pozwolił nam zacząć od zera. Wiedziałbyś, że jesteśmy tacy sami — wzbraniamy się przed łzami, chronimy kłamstwami. Choć wiem, że to oznacza serię pocisków w dłonie tak pełne odcisków, wiedz, że jestem obok. Nie musisz być jak posąg. Pozwól mi być bohaterem, twym szczęśliwym zakończeniem
    • Nieskończoność należy pomierzyć, temu cos uszczknąć, bo się nie należy... Pzdr.
    • Umieram - przebita obłokiem Rogatki podświadomości.  Ktoś dostał awizo z moim zniknięciem Uwaga: fatamorgana!  Brak obojętności.  Budzę się we fiolecie Wielu rzeczy nie pamiętam Do kilku - nie można mnie zmusić Knebel ustom nic nie da: wolnością też można dusić Smutne to:  poddajemy się - na mapie każdego świata I nie płacimy pieniędzmi:  spłacą nas dni, miesiące i lata w połowie - zmarnowane: ''Czy znajdę w końcu szczęście?''   przez takie trywialne pytanie ... 
    • Najgorszy architekt - czas. Rzeźbi fundamenty z oszustw i spękanych głazów. Życie to bezustanne umieranie, nawet jeśli się ma własnego "koucza" czy metr kwadratowy w Château d'Armainvilliers. Nawet - jeśli urodziłeś się na przełomie dzisiaj i wczoraj. Życie to rzeka, która prędzej czy później porywa wszystkich. I nagle masz o -dziesiąt lat więcej. I już nie jesteś w "mejnstrimie." Przepiękne akwarele, pastelowe pastisze bezludnych wysp w miejskich dżunglach.  Huśtawka nastrojów - na której człowiek siedzi sam jak ten palec.  W tle - karuzela sklecona z zerwanych mostów. Zrobię im fotkę. Kwiecień przemknął niezauważony,  wiosna po raz kolejny nie złapała bukietu. Piosenki mimo to - piszą się same, piosenki - pełne puchu, piór (wiecznych) i (wiecznych) niedomówień. Balony w kształcie serca w cudzym oknie na świat. Nie wiem, czy dziejemy się naprawdę, ale od tej chwili chyba nawet w nic ...   Zacznę sobie wierzyć.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...